Rozdział 12 - Powrót

169 2 0
                                    

04.06.2022
Sacramento

W pierwszej chwili gdy otworzyłam oczy nie miałam bladego pojęcia gdzie jestem i co się dzieje. W drugiej chwili rozpoznałam sypialnie Chrisa, w której byłam jakieś 3 razy w życiu i pomyślałam, że to po prostu koszmar. W trzeciej chwili napłynęły do mnie wspomnienia poprzedniego dnia. W czwartej chwili zerwałam się jak poparzona.

Nie nie to nie może być prawda. To na pewno tylko koszmar zaraz się obudzisz i znowu będziesz w Nowym Yorku.

Powtarzałam sobie w głowie, ale niestety wciąż tu byłam. Łzy stanęły mi w oczach, nie chciałam płakać nie mogłam. Było już tego za dużo, a ja nie chciałam pokazywać tego jak strasznie się boję. Udałam się więc do łazienki gdzie ochlapałam twarz zimną wodą i przeczesałam potargane włosy palcami.

Korzystając z okazji, że Singh jeszcze sobie chyba nie zdawał sprawy z tego, że wstałam rozejrzałam się po pomieszczeniu. I o dziwo znalazłam w szafkach mnóstwo rzeczy przeznaczonych dla mnie takich jak zapas mojego ulubionego szamponu i odżywki, przybory higieniczne, kosmetyki.

Później udałam się do sypialni i otworzyłam jedną z szaf. Znajdowało się tam mnóstwo damskich ubrań. Wszystkie były nowe z metkami i w moim rozmiarze. Zrobiło mi się jeszcze bardziej przykro, ponieważ ten człowiek tak się starał, a ja nie potrafiłam przestać go nienawidzić. Może gdybym z nim porozmawiała nie było by tak źle, ale nienawidzę go więc to nie ma prawa się udać.

Nienawidziłam również siebie i całego mojego życia, które było jednym wielkim nie śmiesznym żartem. Nie mogłam już nic zrobić próbowałam, ale ewidentnie nie było mi pisane szczęście. Kto wie może kiedyś zaakceptuje to życie.

Przybrałam więc najszczerszy uśmiech na jaki było mnie stać i zeszłam na dół. W jadalni zastałam Chrisa z jakimiś dokumentami w ręce pijącego kawę. Gdy mnie zauważył odłożył dokumenty i powiedział.

- Dzień dobry jak się spało? - W odpowiedzi wzruszyłam ramionami i zajęłam miejsce gdzieś w połowie stołu.

- Głowa mnie strasznie boli.

- To nie dobrze. Zaraz ktoś poda ci jakieś leki, ale najpierw zjedz śniadanie i napij się czegoś.

Posłusznie sięgnęłam do miski pełnej francuskich rogalików i wzięłam jednego zagryzając go kawałkami owoców.

- Musimy dopilnować dziś jeszcze kilku spraw może chciałabyś by Lara ci towarzyszyła? - Zapytał, czego się nie spodziewałam, ponieważ było to naprawdę miłe z jego strony jednak w odpowiedzi pokiwałam tylko energicznie głową.

W tym samym momencie rozległ się dzwonek do drzwi, a ktoś z pracowników domu poszedł otworzyć. Czy wspominałam, że w tym domu było mnóstwo ludzi, którzy byli tylko na moje skinienie? Jeśli nie to właśnie tak było, ale co się dziwić Singh miał za dużo pieniędzy więc dawał zatrudnienie wielu ludziom dzięki czemu on nie musiał nic robić nie licząc prowadzenia firmy.

Do pomieszczenia oczywiście wpadł nie kto inny jak Lara i gdy tylko ją zobaczyłam zerwałam się z krzesła i mocno się przytuliłyśmy.

- Em nic ci nie jest? Nic cię nie boli? Co ci się stało w rękę? Dlaczego nie dawałaś znaku życia? - Zaczęła zasypywać mnie pytaniami, a ja rozejrzałam się po pomieszczeniu, w którym nie było już Chrisa, ale mimo to powiedziałam.

UWIĘZIONAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz