Rozdział 17 - Koniec życia

105 2 0
                                    

20.08.2022
Nowy York

W końcu nadszedł ten dzień. Przez ostatnie 11 dni wyprówałam sobie razem z Kaiem żyły by przygotować się do tych egzaminów. I szczerze nie byłoby to możliwe gdyby nie niesamowita pamięć chłopaka. Serio wystarczyło, że raz coś usłyszał i od razu to zapamiętywał i możliwe, że tak trochę miałam ból dupy o to, że jemu nauka szła tak łatwo bo ja zawsze musiałam poświęcać na to wiele godzin. Ale skutki są najważniejsze, ponieważ chyba jakimś cudem w te 11 dni udało się nam nadrobić kilka lat przynajmniej pobieżnie, ale wierzyłam w niego, że da radę.

Takim oto sposobem o godzinie 9 znaleźliśmy się przed budynkiem jednego z liceów w Nowym Yorku, której dyrektorem był wujek Lary i właśnie dzięki temu mogliśmy napisać te egzaminy w trochę późniejszym terminie i od razu uzyskać wyniki.

- Gotowa? - Zapytał mnie Kai gdy staliśmy przed budynkiem.

- Już od dawna oswoiłam się z myślą, że to napisze. Może nie spodziewałam się, że to będzie miało miejsce w takich okolicznościach, ale czuje się spokojna, a ty?

- Zasadniczo to mam nie najgorszą pracę więc przeżyje bez studiów i wszystkiego.

Z tymi słowami chwycił mnie za dłoń, a ja splotłam nasze palce ze sobą i ruszyliśmy w kierunku szkoły.

Kroczyliśmy po korytarzu pełnym uczniów i nikt nie zwracał na nas większej uwagi, a ja lekko zatęskniłam za swoją szkołą. W końcu doszliśmy pod odpowiednią salę gdzie czekał na nas dyrektor i jeszcze dwie nauczycielki.

- Dzień dobry. - Przywitaliśmy się z nimi.

Po wymienieniu uprzejmości weszliśmy do klasy i zajeliśmy swoje miejsca.

- Wiecie jak to będzie wyglądać prawda? - Zapytał dyrektor na, co oboje skineliśmy głowami. - Doskonale, a więc zaczynajmy no i oczywiście życzę wam powodzenia.

Przede mną wylądowały dwa arkusze od biologii i chemii, a później miałam dostać jeszcze arkusz z angielskiego i tak zamierzałam się z tym wyrobić w czasie, który normalnie był przeznaczony na jeden egzamin, ale takie były warunki umowy. Wzięłam głęboki oddech, posłałam ostatni uśmiech mojemu chlopakowi i otworzyłam arkusz, przeczytałam treść pierwszego zadania, a dalej działałam jak maszyna.

...

- Koniec czasu. - Rozległ się głos jednej z nauczycielek pilnujących, na co oboje z Kaiem od razu wstaliśmy i oddaliśmy arkusze. - Zapraszam za godzinę po wynik. - Rzuciła kobieta, a my skineliśmy głowami i wyszliśmy na korytarz, który akurat był pusty.

- Nie wierzę, że to zrobiłem. - Wydusił z siebie Kai. - Już dawno pogodziłem się z myślą, że do końca życia będę pracować w warsztacie, a teraz właśnie zaliczyłem pierwszy krok do spełnienia mojego największego marzenia, a to wszytko dzięki tobie. - Powiedział mocno mnie przytulając. - Dziękuję.

- Już ci mówiłam, że masz mi nie dziękować tak długo dopóki nie zarobisz dzięki byciu astronautą na swój wymarzony samochód.

- Dobra niech ci będzie na razie zero podziękowań. Idę do automatów chcesz coś?

- Weź mi jakiś napój.

- Okej. - Rzucił odchodząc, a ja odprowadziłam go wzrokiem.

Gdy zostałam sama przysiadłam na parapecie i zaczęłam grzebać w telefonie bez większego celu.

UWIĘZIONAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz