Rozdział 11 - Najgorsze urodziny na świecie

110 4 0
                                    

03.06.2022
Nowy York

Pomimo tego, że od kilku dni siedziałam bez przerwy w domu i mogłam się bezkarnie wysypiać to dopiero dziś poczułam się naprawdę wypoczęta. Nie miałam pojęcia od czego to zależy, ale co ja tam będę narzekać.

Gdy zaczęłam się przebudzać w pierwszej chwili nie zarejestrowałam niczego innego w stosunku do poprzednich dni i dopiero po naprawdę długim czasie skapnęłam się, że coś ciąży mi w tali. Zerknęłam w dół i zobaczyłam dłoń Kaia.

Chwila, co Kai tu robi? On powinien być w pracy.

Poruszyłam się niespokojnie, co obudziło chłopaka i mruknął w poduszkę coś czego nie zrozumiałam.

- Co ty tu robisz? Nie powinieneś być w pracy? - Zapytałam, a on momentalnie się ożywił.

- Powinienem, ale z racji bardzo ważnego święta mam wolne.

- Jakiego znowu święta? - Zapytałam głupio.

- Emily dziś jest 3 czerwca masz urodziny zapomniałaś?

Miałam ochotę walnąć dłonią w czoło z powodu mojej głupoty. Faktycznie miałam dziś urodziny i to nie byle jakie, bo 18 urodziny, które jednocześnie miały być wyznacznikiem rozpoczęcia mojej luksusowej niewoli bez przemocy, ale za to z zmuszaniem do rodzenia dzieci. Na samą myśl o tym zemdliło mnie. Zgodnie z planem, który ułożyła moja matka z matką Chrisa dziś miał odbyć się moje ogromne przyjęcie urodzinowe i jednocześnie zapoznawcze naszych dalszych rodzin i takie tam bzdety. Jutro miałam mieć ostatnie przygotowania do ślubu, a w niedzielę niestety, ale miało mnie czekać najgorsze. Niezmiernie się cieszyłam, że jak na razie nie zostałam złapana i zaczęłam żywić głupi nadzieję, że może jeśli uda mi się ukryć do daty ślubu to później odpuszczą poszukiwania.

- Halo ziemia do Emily słuchasz mnie w ogóle? - Zapytał Kai machając mi ręką przed oczami.

- Nie przepraszam zamyśliłam się. - Przyznałam się. - O czym mówiłeś?

- Mówiłem, że przez pierwszą połowę dnia jesteś skazana na mnie, Liama i Manny'ego i dopiero później dołączy do nas reszta.

- A co dokładnie będziemy robić?

- To wszystko jest niespodzianką i będziesz się dowiadywać na bieżąco. Dobra teraz idziemy na śniadanie by nie tracić tak cudownego dnia. - Powiedział wstając i ciągnąc mnie za sobą.

Gdy tylko weszłam do kuchni prawie zeszłam na zawał, ponieważ w moim kierunku zostało wystrzelone konfetti.

- Wszystkiego najlepszego Emily!!! - Krzyknęli jednocześnie Liam, Manny, Sofii i Elijah.

- Sofii Elijah co w tu robicie? - Zapytał zdezorientowany Kai stając za moimi plecami.

- Jak to, co? Świętujemy urodziny naszej przyjaciółki, a z racji, że udało nam się w ostatniej chwili ogarnąć wolne, co reszta również bardzo chciała zrobić, ale im się nie udało, to zaczynamy świętować wcześniej niż było to zaplanowane. - Odpowiedział Elijah.

- To wszystko jest naprawdę nie istotne. - Dodała Sofii. - Lepiej siadajmy do śniadania przez, które prawie puściliśmy mieszkanie z dymem, i którego by nie było gdyby nie moja cudowna gosposia, która tu wpadła i nam pomogła, ale do rzeczy siadać przy tym stole.

UWIĘZIONAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz