Rozdział 18 Argument

170 32 225
                                    

Sarah

W ostatniej chwili zdążyłam wrócić do domu przed Henrym. Zastał mnie jednak w holu ze skonsternowaną miną i podarunkiem ulokowanym pod pachą. Bez namysłu oznajmiłam, że to, co trzymam w dłoni, to tylko prezent od dzieciaków. Akurat rozmawiał z kimś przez telefon, więc machnął jedynie ręką, ukazując tym swoją ignorancję. Kiedy już zdałam mężowi raport i odmeldowałam się mu należycie, biegiem pomknęłam na górę i zamknęłam się w garderobie. Usiadłam na zimnej marmurowej podłodze i z namaszczeniem rozpakowałam upominek o kwadratowym kształcie. Nie mogąc już dłużej powstrzymać ciekawości, energicznie rozchyliłam naderwany, mieniący się papier. W końcu moim oczom ukazał się winyl Elvisa z wytłoczonym nadrukiem „The Classic Christmas Album". Po odczytaniu daty produkcji widniejącej na odwrocie tekturowego opakowania zamarłam. To było pierwsze wydanie z 1957 roku! Matko, skąd on to wytrzasnął? Niesamowite! Do podarunku była też dołączona karteczka.


„Jeżeli kiedykolwiek usłyszysz Elvisa, życzyłbym sobie, abyś wtedy pomyślała o mnie.

Ps. Piosenka z ostatniej pozycji z dedykacją dla mojej największej jedynej miłości.

Wesołych świąt. Twój C".


Ponownie odwróciłam płytę, by przyjrzeć się liście utworów. Poza świątecznymi melodiami umieszczono kilka bonusowych ścieżek. Pozycja ostatnia – „Can't Help Falling In Love". Jedna z moich ulubionych. Próbując przedłużyć pamiętne chwile z wigilijnego spotkania, udałam się do biblioteki, w której tkwił często używany przeze mnie gramofon. Ostrożnie włożyłam płytę, nastawiłam membranę z igłą, wycelowałam na ostatni krąg winylu i wtem zabrzmiał utwór, doprowadzający moje ciało do przenikliwych dreszczy.

Mądrzy ludzie powiadają

Że tylko głupcy się spieszą

Ale nic na to nie poradzę

że się w tobie zakochuję

Mam zostać?

Czy to byłby grzech?

Skoro nic na to nie poradzę, że się w tobie zakochuję?

Tak jak rzeka płynie prosto do morza

Skarbie, tak właśnie jest

Niektóre rzeczy po prostu są nam pisane

Weź mnie za rękę, weź też całe moje życie

Bo nic na to nie poradzę, że się w tobie zakochuję."


Czy to grzech? – retorycznie pytał Elvis Presley. No właśnie... Nasza miłość była grzechem. Jawiła się jako coś nieosiągalnego, niczym zakazany w raju owoc, który kusił tak cholernie mocno, a smakował jeszcze lepiej. Dlaczego miłość musiała tak boleć? Czy to normalne? Czy da się zrzucić z nas tę przeklętą koszulę Dejaniry*? Sama gubiłam się w rozumieniu nieznanych mi dotąd uczuć.


Dotarło do mnie, co Charles miał na myśli. Za pomocą piosenki zamierzał po raz drugi wyznać mi miłość. Zasłuchana w muzyce, hipnotycznie spoglądałam przez okno na wolno spadające płatki śniegu, przywołując wydźwięk najpiękniejszych słów. Nie dało się ukryć, że dopuszczał się czynów, które tylko wzmagały we mnie szaleństwo, mimo że już w tym momencie byłam w nim zakochana bez pamięci.

Golden CageOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz