CZTERNAŚCIE

529 69 2
                                    

Ale czy Isaac chce tego samego, co ja?

-Dlaczego chcesz umrzeć?-pyta Isaac zatapiając zęby w kanapce. Pierwszy raz od początku roku spędzam przerwę w stołówce.

-Żeby pokazać im wszystkim, że nie mają nade mną kontroli. Coś w rodzaju kary-mówię.

-Wszystkim, czyli komu?

-Przede wszystkim matce. Teraz dołącza jeszcze nasza wychowawczyni, pedagog i ojciec, bo nie zrobił nic, żeby to powstrzymać.

-Co znaczy to to?

Już otwieram usta, aby mu odpowiedzieć, ale się powstrzymuję.

-Nie interesuj się-warczę.

Prycha.

-I tak mi kiedyś powiesz-oznajmia z przekonaniem.

-Skąd ta pewność?-Dlaczego on z a w s z e musi mnie irytować?

-Ludzie z natury są wygadani-stwierdza.

-Ja nie.

-Skąd ta pewność?-powtarza moje słowa.

Przewracam oczami i wstaję z miejsca szybko kierując się w stronę drzwi.

W domu podwijam nogawki swoich spodni i wyjmuję żyletkę z kieszeni. Mocno wbijam metal w prawą łydkę, ale na szczęście nie czuję bólu. Krew dociera aż do białej skarpetki.

Zanurzam palec w lepkiej cieczy, która wypływa z gwiazdy i rozsmarowuję ją na drugim kolanie tworząc podobiznę rysunku.

Można powiedzieć, że wczorajsza rozmowa zakończyła się sukcesem. Okazało się, że chodziło tylko o moje znikanie z lekcji. Wcisnęłam coś o jakimś projekcie i chyba mi uwierzyli. O mało co nie wybuchnęłam śmiechem.

Teraz też cała sytuacja wydaje się zabawna. Po jaskółce zostały tylko skrzydła wystające z chmury blizn.

__________

Jakoś te rozdziały są takie kompletnie nie pasujące do siebie.

Zapomniałam wspomnieć o epilogu, więc teraz dopiero zostało 6 części do końca:)

KOCHAM


Artystka✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz