Ale czy Isaac chce tego samego, co ja?
-Dlaczego chcesz umrzeć?-pyta Isaac zatapiając zęby w kanapce. Pierwszy raz od początku roku spędzam przerwę w stołówce.
-Żeby pokazać im wszystkim, że nie mają nade mną kontroli. Coś w rodzaju kary-mówię.
-Wszystkim, czyli komu?
-Przede wszystkim matce. Teraz dołącza jeszcze nasza wychowawczyni, pedagog i ojciec, bo nie zrobił nic, żeby to powstrzymać.
-Co znaczy to to?
Już otwieram usta, aby mu odpowiedzieć, ale się powstrzymuję.
-Nie interesuj się-warczę.
Prycha.
-I tak mi kiedyś powiesz-oznajmia z przekonaniem.
-Skąd ta pewność?-Dlaczego on z a w s z e musi mnie irytować?
-Ludzie z natury są wygadani-stwierdza.
-Ja nie.
-Skąd ta pewność?-powtarza moje słowa.
Przewracam oczami i wstaję z miejsca szybko kierując się w stronę drzwi.
W domu podwijam nogawki swoich spodni i wyjmuję żyletkę z kieszeni. Mocno wbijam metal w prawą łydkę, ale na szczęście nie czuję bólu. Krew dociera aż do białej skarpetki.
Zanurzam palec w lepkiej cieczy, która wypływa z gwiazdy i rozsmarowuję ją na drugim kolanie tworząc podobiznę rysunku.
Można powiedzieć, że wczorajsza rozmowa zakończyła się sukcesem. Okazało się, że chodziło tylko o moje znikanie z lekcji. Wcisnęłam coś o jakimś projekcie i chyba mi uwierzyli. O mało co nie wybuchnęłam śmiechem.
Teraz też cała sytuacja wydaje się zabawna. Po jaskółce zostały tylko skrzydła wystające z chmury blizn.
__________
Jakoś te rozdziały są takie kompletnie nie pasujące do siebie.
Zapomniałam wspomnieć o epilogu, więc teraz dopiero zostało 6 części do końca:)
KOCHAM
CZYTASZ
Artystka✔
Teen FictionPatrzę, ale nie widzę. Nasłuchuję, ale nie słyszę. Dotykam, ale nie czuję. Oddycham, ale nie żyję.