DWADZIEŚCIA JEDEN/EPILOG

608 87 18
                                    

Sprzątaczka otwiera nogą drzwi. Wchodzi tyłem do pomieszczenia. Zatęchły zapach świadczy o tym, że od dawna nikt tutaj nie przebywał. Kobieta odwraca się, a jej serce na ułamek sekundy zatrzymuje swoją pracę. Na podłodze leży jakiś chłopak i dziewczyna. Oboje mają trupio blade skóry, a z ich głów wystają dwa noże. Z każdego ostrza sączy się krew zalewając zamknięte oczy.

Wydaje z siebie zduszony okrzyk. Zakrywa twarz rękami i osuwa się na podłogę. Okazuje się, że usłyszało go kilkoro uczniów. Każdy staje w przejściu i wszyscy reagują podobnie. Ktoś bardziej zrównoważony wzywa nauczyciela.

Państwo Adamson i państwo Craven od razu zostają wezwani do szkoły. Gdy dowiadują się o całym zajściu, rodzice chłopaka od razu zalewają się łzami, a ojciec dziewczyny wręcz krztusi się płaczem. Tylko jasnowłosa kobieta stoi nieruchomo.

Doskonale zdaje sobie sprawę, że bez niej to by się nie wydarzyło. Jej Cherrie pewnie by jeszcze żyła. Nie wie, co było powodem Isaaca, może jej córka też tego nie wiedziała. Powinna dać szansę młodej artystce.

Myśli o tym, co podkusiło ją dziewiętnastego sierpnia. Teraz jest już dwudziesty drugi września. Przez tyle czasu nic nie zauważała.

Nagle jej niewielkie człowieczeństwo daje o sobie znać. Zaczyna czuć mdłości, a sumienie nie pozwala na refleksje. Opiera się o ścianę.

Bo przecież

Patrzyła, ale nie widziała.

Nasłuchiwała, ale nie słyszała.

Dotykała, ale nie czuła.

Oddychała, ale nie żyła.

___________

No i to by było na tyle.

Artystka✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz