Prolog

5.7K 491 96
                                    

Dwie uwagi:

1. Ta historia NIE JEST przeznaczona dla osób poniżej 18 roku życia.

2. Historia zostanie zawieszona 30 września.

Miłego (albo lepiej pikantnego) czytania ;)

Cztery lata wcześniej...

Stoję nad trumną ojca, spoglądając w jego ukochaną twarz, na której wyraźnie da się dostrzec skazy po przebytej chorobie.

Przynajmniej już nie cierpi... - wmawiam sobie w myślach, próbując pocieszyć sama siebie, ale to trudne, bo oto w wieku dwudziestu pięciu lat zmuszona jestem pochować drugiego z moich rodziców i cholernie mi z tym ciężko.

- Skarbie, już pora. – Przy moim uchu rozlega się tak dobrze znany mi szept. – Chodź, zabiorę cię stąd.

- Będę za tobą tęsknić, tato – szepczę, po raz ostatni dotykając dłoni ojca. Dłoni, która zawsze kojarzyła mi się z ciepłem i bezpieczeństwem, a teraz jest zimna i przypomina mi tylko o tym, jak życie bywa niesprawiedliwe. – Tak bardzo będę tęsknić... - szlocham.

Po chwili wpadam w objęcia męża, który w ciszy odprowadza mnie poza zasięg ciekawskich oczu pozostałych uczestników pogrzebu.

- Adam, jak ja sobie bez niego poradzę? – pytam, wtulając się w ukochanego. – To dla mnie za wiele... Jeszcze prowadzenie firmy i...

- Ciii, spokojnie – pociesza mnie, a jego usta muskają moją skroń. – Od tego masz mnie. Wszystkim się zajmę...

***

- Co to dokładnie oznacza? – dopytuje Adam, spoglądając na prawnika naszego ojca, który jeszcze tego samego popołudnia zaprosił nas na odczytanie testamentu.

- To oznacza, że każde z państwa imiennie otrzymuje swoją pulę procentów – wyjaśnia spokojnie starszy mężczyzna. - Pani Savannah ma przypisane czterdzieści procent, a pan otrzymuje dwadzieścia. Pozostałe czterdzieści procent należy do czterech mężczyzn, którzy pomagali panu Spencerowi w prowadzeniu firmy, a więc do...

- Hendersona, Pattersona, Hopkinsa i Stewarda – wymieniam cicho, wchodząc mu w słowo, a prawnik przytakuje.

- Dokładnie, proszę pani. Ale to tyle, jeśli chodzi o dzielenie majątku – dodaje pospiesznie z bladym uśmiechem. – Wszelkie nieruchomości, a więc rezydencja na Wybrzeżu, mieszkanie na Holmbly Hills, kolekcja samochodów i hotel przy Beverly Hills należą do pani, jako jedynej spadkobierczyni swojego ojca.

Przytakuję tępym skinieniem głowy, bo pieniądze to nie jest coś, o czym mam ochotę teraz myśleć.

- Jeśli to wszystko, chciałabym już wrócić do domu – mamroczę, zerkając z nadzieją na męża.

Moje słowa wyrywają go chyba z jakiegoś transu, bo wzdryga się, a następnie przybiera na twarz lekki uśmiech. Jak widać, i jemu ten dzień daje się już we znaki.

- Tak, wracajmy – oznajmia, chwytając moją dłoń.

Już po chwili żegnamy się z prawnikiem i wychodzimy z jego gabinetu, ale w połowie korytarza Adam zatrzymuje się, po czym sięga do kieszeni po klucze do samochodu i wręcza mi je z dziwnym grymasem.

- Coś mi się przypomniało i muszę o to dopytać Groovera – wyznaje, kiwając głową na gabinet za naszymi plecami. – Idź już do samochodu i poczekaj tam na mnie. To potrwa tylko chwilę – zapewnia, całując mnie w skroń.

Pięknym za nadobne (+18) [zostanie wydane]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz