58

5.6K 212 18
                                    


Od mojego powrotu z Nowego Jorku minęły jakieś dwa tygodnie. I mogę powiedzieć, że od tamtego czasu moje życie trochę się skomplikowało i pogmatwało. Wina leży po mojej stronie. Bo przecież to ja się ujawniłam i tym samym naraziłam swoje prywatne życie na niepotrzebne sytuacje. Zwiększyła się liczba gości odwiedzających Paradise, paparazzi zaczęli czatować na mnie i moich najbliższych, nie mogę normalnie wyjść z domu, pójść na zakupy czy pobiegać. Ale to nie wszystko. Cierpi też mój związek z Harrym. Do tej pory mogliśmy się spotykać bez problemu, a teraz? Pod naszymi domami codziennie ktoś jest, czy to fan czy fotograf chętny złapać jakiś ciekawy news. Nawet mój brat jest wypytywany przez swoje klientki w salonie o mnie!

Nagle trzasnęły drzwi wejściowe, a moje rozmyślania przerwał Harry wchodzący do kuchni z torbą z pobliskiej piekarni.

 - Tym razem prawie bez zbędnego szumu, jedynie dwie fanki – powiedział stawiając zakupy na wyspie.

 - To nie tak źle – wyciągnęłam z lodówki sok pomarańczowy i usiadłam na blacie. Sięgnęłam po croissanta i zaczęłam go jeść. Harry zrobił to samo popijając go kawą.

 - Poza tym, że jedna z nich powiedziała że jeśli cię spotka to wydrapie ci oczy za to, że ze mną jesteś – dopowiedział spoglądając na mnie.

Przewróciłam oczami próbując udać obojętność, lecz w środku zaczęłam się wkurzać. Takich dziewczyn było bardzo dużo. Zazdrosnych o swojego idola. Staram się zrozumieć ich paranoiczną potrzebę chronienia Harrego, ale na próżno. To zbyt wiele jak na moje nerwy.

 - Uwierz mi, że jeśli to posunie się za daleko to nie będę już taka obojętna.

Podszedł do mnie i wytarł mój kącik ust z okruszka, by po chwili złożyć tam delikatny pocałunek.

 - Nie byłoby lepiej, gdybyśmy razem zamieszkali?

Odstawiłam szklankę obok z trzaskiem.

 - Co?

 - To co słyszałaś, pomyślałem że to dobry pomysł.

 - To jest dobry pomysł, ale nie jest na to za... wcześnie?

Przeczesał włosy nerwowym gestem.

 - Angie... znamy się jakieś 8 miesięcy, jesteśmy parą od 6, zaręczeni od miesiąca i to dla ciebie wciąż mało? Cholera, niedługo będziesz nosić moje nazwisko!

 - Możesz się nie unosić?! Po prostu teraz mamy inne sprawy na głowie jak przygotowanie ślubu i wesela, moje dwie prace, nagrywanie kolejnej płyty twojego zespołu, walka z mediami i głównie twoimi fanami... i tak tutaj mieszkasz! Masz u mnie jakąś połowę swoich rzeczy, nawet szczoteczkę do zębów, nie wspominając o kluczach do mieszkania, które posiadałeś jeszcze wtedy, gdy się nie znaliśmy!

Ads by Faster LightAd Options


 - I kto tu się unosi? Po prostu tak byłoby łatwiej, mieć swój własny kąt. Aktualnie czuję się jak na trasie, nigdzie nie zostaję długo. A to, że Louis jest moim współlokatorem to raczej nie ma nic do rzeczy teraz. Jest moim przyjacielem. Jeśli chodzi o twoje mieszkanie to nie ma dnia, w którym bym nie myślał o tym że między innymi tutaj spotykałaś się z Jamesem chrzcić tą waszą popieprzoną seks-relację.

Odepchnęłam go od siebie i zeskoczyłam z mebla podążając do sypialni.

 - Oh, to teraz ja jestem ta najgorsza? Dopiero teraz dowiaduję się od ciebie, że ci to przeszkadza? To tak samo ja mogę powiedzieć o twoim domu, że jedyne co mam przed oczami to Ella, którą posuwasz na łóżku w którym śpimy, kanapie w salonie czy choćby przy ścianie, na której wisi teraz nasze zdjęcie z pieprzonego Paryża! Jestem pewna, że nie tylko Ella odwiedzała twoje mieszkanie!

Wkroczyłam do pokoju i zaczęłam się ubierać. Ściągnęłam z siebie koszulkę Harrego, która robiła mi za piżamę tej nocy i ignorując zupełnie bruneta, ubrałam na siebie koronkową bieliznę. Sięgnęłam po jeansy, a następnie białą koszulkę. Przewiązałam w pasie koszulę w kratę i ruszyłam do przedpokoju ubrać roshe runy. Harry podążał za mną jak cień jak na razie nie odzywając się ani słowem.

 - Angel... mieliśmy zostawić naszą przeszłość za sobą. Wiesz przecież, że cię kocham i chcę cię tylko chronić.

 - Ja ciebie też kocham, ale to była moja decyzja żeby się ujawnić, pamiętasz? I teraz płacę za to odpowiednią cenę.

 - Jestem z tobą, więc nie dam ci samej przez to przechodzić. Nie rozumiesz definicji związku?

Spojrzałam na niego i zamiast widzieć wkurzonego Harrego, on był w jakiś sposób podłamany i zawiedziony. Najprawdopodobniej moimi słowami.

 - Jeszcze wiele rzeczy nie rozumiem i nie znam, wciąż się zastanawiam czy... - urwałam i chwyciłam torebkę – muszę iść do pracy.

Szybko opuściłam mieszkanie i zbiegłam po schodach. Zwykle w takich momentach, w te „normalne" poranki Harry wybiegał na za mną i krzyczał w moim kierunku słowa pożegnania oraz to jak bardzo mnie kocha.

Tym razem nie zrobił żadnej z tych rzeczy, a we mnie jakby coś pękło.

To chyba moje serce.


______________________________________

#dramatime


Ads by Faster LightAd Options


Przepraszam, że tak długo nie było rozdziału, ale byłam w Gdańsku na Lidze Światowej i tyle się działo, że do tej pory trochę nie ogarniam... cały wolontariat, dwa mecze z Rosją, trening siatkarzy oglądany zza samej bandy (na hali byli tylko oni, sztab i piątka naszych ludzi)... A co najważniejsze? MAM ZDJĘCIE Z KURKIEM, DALEJ SIĘ TYM EKSCYTUJĘ! On jest tak wysoki, że przy swoim 167cm sięgam mu zaledwie do ramienia...

Jutro składam podanie na studia, trzymajcie kciuki żeby wszystko dobrze poszło!


A x

Lost Stars || h.sOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz