52

5.6K 250 9
                                    

 

 - Bardzo się cieszę, że zgodziłaś się na udział w moim programie Calvin – prowadzący Jean uśmiechnął się do mnie szeroko.

 - Nic nie poradzę na to, że nie dawałeś spokoju mojej agentce – zażartowałam na co widownia się zaśmiała.

 - Wiesz, każdy chciałby cię u siebie gościć, szczególnie po wielkim powrocie do kariery. Powiedz mi, gdzie zdołałaś się ukryć przez te dwa lata?

 - Niestety nie mogę tego zdradzić. Chcę jeszcze mieć gdzie wrócić – uśmiechnęłam się słodko.

Przeczytał coś z kartek na swoim stoliku.

 - Okej... planowałaś takie wielkie wejście? No wiesz, kampania Calvina Kleina, pokaz Elie Saab...

Poprawiłam włosy (w sumie to perukę) i odetchnęłam.

 - Może na początku tak było. Zależało mi na ogromnym „wow, ona wróciła!". Jednak z biegiem czasu jak tak znów tkwiłam na sesjach czy wywiadach to znów przeszło mi przez głowę pytanie, czy jest mi to potrzebne do szczęścia. Rodzina i przyjaciele prosili bym zastanowiła się kilka razy nad tą decyzją, bo wiedzą jak moja kariera wpłynęła na mój stan zdrowia. Stwierdziłam, że czemu by nie, tylko teraz będą to sporadyczne i wyselekcjonowane zlecenia, a nie tak jak wcześniej wszystko, żeby tylko pozostać najlepszą.

 - A co będzie wpływać na twoje decyzje odnośnie wyborów domów mody?

 - Myślę, że chodzi tu głównie o sentyment. Na przykład Burberry ostatnio wyszło z inicjatywą promowania jesiennej kolekcji. Myślę, że patrząc na sporą kolekcję jaką mam u siebie w garderobie ich ubrań i dodatków nie sposób im odmówić – zaśmiałam się, a widownia razem ze mną.

Mam wrażenie, że Jean z innego powodu zaprosił mnie do swojego programu.

 - Kiedyś bardzo broniłaś swojego życia prywatnego, ludzie wiedzieli o tobie naprawdę niewiele poza tym, że byłaś z prezesem wytwórni SilverRecord, niejakim Jamesem Williamsonem. Czy to wciąż prawda?

Uśmiechnęłam się fałszywie miło do prowadzącego. Wiedziałam, ty kutasie.

 - Jesteśmy z Jamesem dobrymi znajomymi i utrzymujemy ze sobą kontakt. Nie jest między nami tak jak kiedyś... ale coś czuję, że dopiero zmierzamy do sedna naszego spotkania.

Udał zaskoczenie, ale nie wyszło mu to kompletnie. Bynajmniej po tym co ja widziałam.

 - Jesteś bystra, Calvin. To jeśli nie masz nic przeciwko – na ekranie wyświetliło się zdjęcie moje i Harrego – możesz wydać publiczne oświadczenie dotyczące tej sytuacji?

 - Wiesz, Jean? Przed chwilą pytałeś mnie o życie prywatne i moją kryjówkę... jak już mówiłam zastanawiałam się czy to co robię jest mi potrzebne, bo mam kochającą rodzinę, przyjaciół, dobrą pracę, mieszkanie i mężczyznę, który kocha mnie mimo wszystko – publika wydała z siebie okrzyk zaskoczenia, a fanki One Direction jakie siedziały na widowni rzuciły kilkoma wulgaryzmami – wczoraj miałam poważną rozmowę, w której właśnie on i nasi przyjaciele pomogli mi pozbierać myśli w sprawie tej całej afery. Po przemyśleniach i ich pomocy stwierdziłam, że już czas.

Każdy był chyba skonsternowany moimi tajemniczymi słowami. Mnie samej lekko trzęsły się dłonie, a serce przyspieszyło swój rytm.

 - Na co czas? – zapytał ostrożnie Jean.

Wzięłam głęboki oddech.

 - Na to – powiedziałam i zdjęłam swoją perukę z doskonale wystylizowanymi lokami, a wszyscy w studiu wydali z siebie głośny okrzyk zdziwienia i szoku.

Trochę rozczesałam palcami moje blond włosy jakoś je układając, a z kieszeni wyciągnęłam okulary korekcyjne, które nałożyłam. Nawet ubrałam się jak „ja", czyli jeansy, beżowe szpilki i biała luźniejsza koszulka.

Ads by Faster LightAd Options


 - Mam dość zachowywania się niczym Hannah Montana. Nazywam się Angel Cavendish, jestem Brytyjką, mieszkam w Londynie i pracuję jako manager restauracji Paradise. Mam kochających rodziców i dwóch braci oraz najlepszą przyjaciółkę Julię, a od jakiś kilku miesięcy także czwórkę bliskich mi osób. Czwórkę, bo piąty z nich jest najważniejszy i najbliższy mojemu sercu – pokazałam do kamery pierścionek jako dowód, a kobiety na widowni jęknęły zachwycone – jeśli jeszcze ktoś się nie domyślił, to Harry Styles nie ma żadnego romansu skoro Calvin i Angel to ta sama osoba. Mówię to teraz otwarcie i szczerze, oświadczył mi się dwa dni temu. Jeśli ktoś o godzinie dwudziestej był na Rue de Rivoli i widział lub też słyszał kłócącą się parę, a potem zaręczającą to byliśmy my. Głównie zrobiłam to dla niego, żeby oszczędzić mu kłopotów właśnie w takich sytuacjach jak ta po pokazie. W tym momencie stawiam jego dobro i bezpieczeństwo nad swoje egoistyczne pobudki o ochronie życia osobistego. Hej, jeśli jesteście zdezorientowani tą sytuacją to was pocieszę, nie tylko wy! – z uśmiechem zakończyłam swój monolog kierując ostatnie zdanie w stronę widzów w studiu i przed telewizorami.

Jean chrząknął i pokręcił głową bezradny.

 - Nie wiem co powiedzieć, Cal... Angel. Myślę, że to jest ten czas żeby zakończyć nasz program. Jestem Jean Gaulles i oglądaliście właśnie Angel Cavendish w programie The Gaulles Show. Do zobaczenia za tydzień!

W momencie, gdy zeszliśmy z anteny pożegnałam się z Jeanem i widownią, po czym podeszłam do wejścia za kulisy, gdzie czekały na mnie kochające ramiona, w które wtuliłam się ochoczo. Pachniał drogimi perfumami, ale dla mnie to był dom.

 - Moja dzielna Angie – szepnął całując moje czoło, na co uśmiechnęłam się szeroko.

Tak, zdecydowanie było warto.


_______________________________


Jednak te dwie godziny spędzone w lesie na wolontariacie dobrze wpłynęły na moją kreatywność.

Nienawidzę ludzi, którzy coś mówią a potem tego nie robią. Wychodzi na to, że kolejny piątkowy wieczór spędzę na trollowaniu w domu...


Udanego wieczoru, A x

Lost Stars || h.sOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz