Minęło dwa dni odkąd zaczełam zajmować się trasą chłopaków. Niewiem czemu, ale poszło mi łatwo i nie miałam z tym jakiegoś większego problemu. Szef jak i chłopaki byli pozytywnie zdziwieni, moim szybkim działaniem, z czego rzecz jasna też się cieszyłam.
W dniu dzisiejszym przyszłam wcześniej do pracy żeby pogadać chwilę z chłopakami na temat naszych przygotowywań do trasy.
Gdy wybiła punkt godzina gdy powinniśmy zaczynać próby, bez namysłu wstaliśmy od małego stoliku w rogu sali, zrobiliśmy szybką rozgrzewkę, po czym dokładnie tańczyliśmy wszystkie choreografię, analizując co i kto mógłby wykonać lepiej.
W połowie dnia zrobiliśmy sobie piętnastu minutową przerwę. Wszyscy siedzieliśmy, że tak powiem porozrzucani po całej sali. Jakoś pod koniec dosiadł się do mnie jin.
Jm: Chciałabyś może wpaść do nas na mała imprezkę?
- Niewiem, zalerzy o której i kto będzie.
Jn: Zaraz po pracy, a będziemy tylko my.
- No to spoko tylko muszę do domu skoczyć. Chciałabym się odświeżyć.
Jn: Wykąpiesz się nas. A ciuchy ci przyczymy.
- No ale-
Jn: Niema żadnego ale. Postanowione i tyle. -przytulił mnie po przyjacielsku.
Dokończyliśm trening i umęczeni wspulnie wyszliśmy z wytwurni. Odrazu po wyjściu na zewnątrz zauważyliśmy czekającego na nas czarnego vana.
Chłopaki już od pewnego shipowali mnie i jungkooka bo jesteśmy najmłodsi, a do tego nie wiedzieli o nas ani o tym, że znamy się długo. Więc wepchali kooki'ego koło mnie, co oczywiście nie obyło się bez jakiś głupich przyśpiewek, okrzyków i docinek rzecz jasna.
Mi to nie przeszkadzało i tak naprawdę miałam na to wywalone, natomiast Jungkook za każdym razem się słodko czerwienił, co coraz bardziej zachęcało chlopaków.
Do ich domu dojechaliśmy po krótkim czasie, lecz w porównaniu do mojego był on o wiele dłuższy.
Ich dom a w zasadzie to willa, była ogromna. Równie ogromny ogród który był przyozdobiony masą krzewów i kwiatów.
Po wejściu do domu zostawiliśmy nasze buty oraz kurtki w małym holu i ruszyliśmy dalej. Odrazu po wyjściu z niego przywitał nas ogromny salon, a w nim na kanapie 'lekki' bałagan. Pomijają ten jakże artystyczny nieład, salon był przestronny, tak samo jak i kuchnia były urządzone w jednym stylu i w pasujących sobie kolorach. Ogólnie cały dom był urządzony w jednym stylu. No oprucz pokoi i dołączonych do nich łazienek chlopaków, którzy sami sobie je urządzili jak im pasowało.
Jin widząc bałagan szybko go sprzątnął i ochszanił resztę domowników.Chłopaki szybko odpalili się z podtekstami na temat mnie oraz pana Jeon Jungkooka. ZNÓW, rozumiecie to? ZNÓW. Ja nie wiem co ich w tym cieszy.
Jm: Jeon może pożyczysz koleżance ciuchy i udostępnisz swoją łazienkę. Słyszałem że chce się odświeżyć. -wszyscy zaczęli się podśmiechiwać, a jk jak tradycja wskazuje zarumienił się.
V: Ooo, ktoś tu się znów rumieni😏😏
Jk: Nieprawdaaa. -usiłował zaprzeczyć.
Rm: Prawda, prawda. A może nasz młodzieniec coś ukrywa, hmmm?
Jm: No już młody, ruchy, ruchy.
Kookie posłusznie wstał, a ja odrazu podreptałam za nim, a znikając za ścianą pożegnały nas wesołe śmiech na nasz oczywiście temat.
Jk: Mam ich dość. -burknoł i walnął się na łóżko.
- Wiem ja też. -powiedziałam wtulając się w niego- do dasz mi te ciuchy?
Jk: Oczywiście kociaku. Tu masz szafę wybierz sobie co chcesz. -pokazał na nią palcem.
- Na ale ja chcę żebyś ty dał -powiedziałam słodko, rumieniąc się przy tym.
Jk: Proszę. I-i prezencik. -wręczył mi ciuchy oraz małe pudełeczko.
- Kookie nie trzeba było. A poza tym to twoja ulubiona bluza...
Jk: No wiem dlatego ci ja daję.
- No dobrze, dziękuje. -cmoknełam go w policzek i uciekłam do łazienki.
Pokój jak i łazienka były urządzone w kolorach bieli, czerni oraz szarości. Łóżko było ogromne i bardzo wygodne. Przestronna szefa, ozdobne półeczki z paroma książkami. Dwie szafeczki nocne po obu stronach łóżka, biurko i inne szafeczki przystrojone malutkimi kaktusikami lub malutkimi kwiatuszkami w uroczych doniczusiach.
Łazienka niebyła zbyt duża, lecz dobrze urządzona, z czym wiązało się to że było w niej wystarczająco przestrzeni. W rogu stał prysznic, a obok wanna. Mała umywalka a na ścianie duże lustro. Parę małych wiszących szafeczek oraz szafka pod umywalką.
Zaczełam się kąpac lecz nie spieszyłam się zbytnio ale także nie zamierzałam siedzieć zbyt długo.
W pewnym momencie słyszałam głosy w pokoju. Był to jimin który przyszedł zobaczyć za jk. Zaciekawiona o czym będą gadać zaczełam słuchać.
Jm: Hej młody. A ty co taki rozebrany?
Jk: No co, u siebie jestem.
Jm: Taaa. A może czekasz na Nastkę?
Jk: Nie?
Jm: Niekłam młodzieńcze. Wiem że ci się podoba.
Jk: A co cię to interesuje.
Jm: Jeny co ty taki zły. Pożartować niemożna? Ale przyznaj podoba ci się?
Nie pozwoliłam by Jungkook odpowiedział bo weszłam do pokoju.
Jm: Ooo hejka.
- Hejo.
Jm:dobra nie przeszkadzam wam. - puścił oczko do kooki'ego, po czym wyszedł.
Odrazu jak chimclhim wyszedł, przytuliłam się do niego i zaczęłam błądzić palcem po jego abs.
Jk: Misiu niewolno teraz.
- Ymmmm
Jk:Myszko puźniej. -powiedział całując mnie gdy po chwili wbił nam do pokoju nikt inny ja wielmożny pan Park Jimin.
Jm: Oj sorka. -jak szybko wszedł do pokoju tak szybko wyszedł.
Jk: Jezu... -burknoł cicho kookie- co chciałeś hyung?
Jm: Że zamawiamy pizzę i czy chcecie.
Jk: Chcemy. Zawołajcię nas jak przyjdzie.
Jm: Okii
Chimi zszedł na duł i najwyraźniej wszystko opowiedział reszcze bo było słychać krzyki.
- Jungkook, ja przepraszam... To przezemnie... Jestem okropna... -powiedziałam ciągnąć nosem, a następnie pobiegłam do łazienki zamykając się w niej ponieważ zawsze z nawyku tak miałam.
Jk: Kotku otwórz. To nie przez ciebie. Poza tym dobrze że cię dowiedzieli. -na jego słowa otworzyłam drzwi lecz nie wyszłam.
Chłopak szybko wszedł do środka, wzioł mnie na ręce i posadził na umywalce, mocno mnie w siebie wtulając.
Jk: Hej, miśka niepłakaj.
- Przepraszam...
Jk: No ej bo się obraże. Poza tym dobrze że się dowiedzieli, bo wkońcu będe mógł podejść do ciebie i przytulić, pocałować, po prostu być z tobą i nie odstępować cię na krok, tak jak to planowałem za dzieciaka. A teraz chodź do pokoju, poleżymy sobie.
Tak jak powiedział tak zrobiliśmy. Leżąc usłyszeliśmy głosy pod drzwiami. Niektóre chciały wejść pogadać i dowiedzieć się coś o nas, natomiast inne chciały podsłuchiwać i podglądać. Na nasze nieszczęście, były one na tyle ciche i zmieszane że sobą, że nie mogliśmy określić co kto mówi.
Jk: Wejdziecie wkońcu? -spytał mój króliczek nie wytrzymując.
...
CZYTASZ
Dzieciak z sąsiedztwa |j.jk
Teen Fiction,,Jeśli chcesz uciec myślami to ucieknij ciałem do mnie, a ja postaram się rozwiać twoje myśli'' Jesteś Kim Anastazja i pochodzisz z Busan. Twoja mama pochodzi z Polski natomiast tata z Korei. W dzieciństwie przyjaźniłaś się z chłopakiem który teraz...