~skip time 4mieś. puźniej~
Ostatnimi dniami dużo się u mnie działo. Maluch rósł szybko, większość Army pozytywnie przyjęła mnie jako narzeczoną Kooka. A ponad to, planujemy ślub. Pff... Planujemy to za mało powiedziane. Ślub ma się odbyć dziś.Ceremonia w kościele jest na 10, a aktualnie mamy 8. Wszyscy latają jak poparzeni. Moja mama, dziewczyna mojego brata, dziewczyna brata Jungkooka i mama jungkooja -latają za moimi rzeczami, a mój tata i brat, tata Jungkooka i jego brat -za rzeczami Jungkooka.
Oczywiście jak nakazuje tradycja - zobaczę się z kookim dopiero na ołtarzu. Od samego rana jestem tak nabuzowana emocjami, szczęściem, radością i w ogóle, że niemoge wytrzymać. Chciałabym po prostu pobiec do Jeona mocno go przytulić i pocałować, ale niestety niemoge. I ja i on jesteśmy surowo trzymani na oku, byśmy się nie mogli zobaczyć.
Po chwili wszystko było gotowe. I tym samym nastał czas na udanie się do kościoła. Byłam bardzo zadowolona i szczęśliwa, ale przed samym wejściem ogarnął mnie taki stres, że praktycznie nic nie pamiętam z ceremonii. Robiłam to co mi kazano. Jedyne co utkwiło mi w pamięci to
Ksiądz: Anastazjo czy bierzesz sobie Jungguka za męża?
-Tak, biorę.
Ksiądz:Jungguku czy bierzesz sobie Anastazję za żone?
Jk: Tak, biorę.
I jego ciepłe, miękkie wargi należące do już mojego męża, na tych moich. Które pragniemy siebie coraz bardziej i bardziej.
Potem wyszliśmy środkiem kościoła na zewnątrz gdzie przywitali nas ogromem konfetti. Oczywiście zaraz zaczęły się gratulacje, od najbliższej rodziny, a także tej dawno nie widzianej. Przyjaciół też nie mogło zabraknąć. WSZYSCY po kolei podchodzili, przez co przejazd do lokalu się trochę przedlużył, ale nie miałam im tego za źle. W końcu nie codziennie idzie się na śluby bliskich osób, a to tego to bardzo miłe z ich strony.
Gdy w końcu dotarliśmy do lokalu i nadszedł czas by wejść do środka, Jungkook niespodziewanie i z łatwością podniósł mnie ,,na pannę młodą", która z resztą byłam, i przeniósł przez próg lokalu. Było to bardzo słodkie z jego strony i naprawdę mnie rozczuliło, co ukazał mu w delikatnym pocałunku, gdy już odstawił mnie na ziemię.
Lokal, z zewnątrz i że środka, był ustrojony według naszych wskazań jak i zastrzeżeń. Wszystko było cudne... Gdybym miała opowiadać wszystko po kolei, naprawdę byście się znudzili. Ale powiem wam co nieco, abyście mieli lekkie wyobrażenie tego miejsca.
A więc. Ogulem lokal ustrojony był w w kolorach bieli, jasnego, pudrowego różu, oraz srebra, a gdzieniegdzie w naprawdę nielicznych miejscach też kolorem złotym. Ogromne stoły zastawione jedzeniem, piciem i przekąskami, ogromnie duży był też parkiet. Oczywiście nie mogło zabraknąć słodkiego stołu, ale nie takiego który zaraz zostanie zjedzony, lecz takiego do którego obsługa będzie donosić brakujące słodkości. Żyć nie umierać! A oto jak wyglądał nasz tort
Goście bawili się świetnie, zresztą ja z Jungkookiem też. Nasz pierwszy taniec wypadł naprawdę świetnie, pomimo że przed nim tak się zestresowałam że Kook nie mógł przestać się że mnie śmiać. No ale co się dziwić, on tańczył już wiele lat i to przed dużo większą publicznością więc dla niego to bułka z masłem. Natomiast ja... No co tu dużo mówić.
Zabawa trwała do białego rana i dobrze że pomyśleliśmy z jungkookiem by zarezerwować pokoje gościnne w hotelu zaraz obok naszego lokalu, który też należał do jednego właściciela, bo niektórzy z gości naprawdę nie dali by zrobić tego samemu.
Ja z Jungkookiem, wróciliśmy do domu. Po wejściu do domu odrazu wyskoczyłam ze szpilek i udałam się do salonu kładąc się na kanapie.
Noc poślubna niebyła taka jak sądzicie. Razem leżeliśmy do późna przytuleni do siebie i wspominaliśmy nasze wspólne przygody i tym podobne. Dużo też rozmawialiśmy o naszym małym bobasie który rósł jak należy.
Następnego ranka obudziłam się w naszym łóżku i bez Jungkooka, co bardzo odbiegało od tego w jakich warunkach zasnęłam. Leżałam chwilkę by się przebudzić, a tym samym czekałam na Kooka myślące że zaraz wruci. U faktycznie tak było. Po chwili wszedł ostrożnie do pokoju z małym przenośnym stoliczkiem, który zastawiony był samymi pysznościami. Naleśniki z nutellą -moje ulubione, mała miseczka z czerwoniutkimi truskawkami i soczek. Gdy zorientował się że nie śpie obdarował mnie swoim ślicznym uśmiechem, a stolik postawił na podłodze obok łużka, za to sam przytulił się do mnie i zapytał śpiącym głosem.
-Czy moja królewna i mały królewicz -w tym momencie potarł dłonią czule mój brzuch- jest głodna?
-Jeszcze jak królu złoty -odpowiedziałam śmiejąc się cicho, co rozbawiło równie i jego.
Wstał z łóżka i postawił stolik ostrożnie obok mnie. I razem zaczeliśmy pałaszować nasze śniadanko.
CZYTASZ
Dzieciak z sąsiedztwa |j.jk
Teen Fiction,,Jeśli chcesz uciec myślami to ucieknij ciałem do mnie, a ja postaram się rozwiać twoje myśli'' Jesteś Kim Anastazja i pochodzisz z Busan. Twoja mama pochodzi z Polski natomiast tata z Korei. W dzieciństwie przyjaźniłaś się z chłopakiem który teraz...