15.

18 3 0
                                    

Jungkook wstał z kanapy i poszedł otworzyć drzwi.

Bts: GRATULACJE! -wywrzeszczeli wszyscy, co słyszałam nawet w salonie.

Chłopcy weszli do środka, usiedli na kanapie, a Jungkook zapytał.

Jk: O co wam chodzi?

Rm: Chłopie, oświadczyłeś się w knajpie pełnej gości. Myślałeś, że się nie dowiemy? Prawie cała telewizja o tym trąbi.

- O boże... -na słowa Joona, aż pobladłam.

Jk: Nie martw się kotek -mówi przytulając mnie.

Wszyscy siedzieliśmy w ciszy aż odezwał się najstarszy.

Jn: Dobra, my już uciekamy. Przyszliśmy tylko pogratulować.

Wszyscy wstali i udali się do drzwi gdy już wyszli poszłam zamknąć za nimi drzwi.

- Kookie co teraz będzie...? -pytam ciągnąc nosem i wracając sie w mojego mięśniaka.

Jk: No jak to co? Nic. Zadzwonię do szefa i powiem mu co i jak. Poczekaj tutaj na mnie. -zebrał telefon i poszedł do pokoju.

Ja czekając na kanapie, zwyczajnie usnęłam. Podejrzewam, że rozmowa z szefem, niebyła wcale długa.

Suma summarum, obudziłam się w cieplutkim łóżku, wtulona w tors kooki'ego. Aż zaczęłam żałować, że się obudziłam. Podniosłam lekko głowe ku górze, a mianowicie by znaleźć twarz Jungguka. Był zamyślony i parzył w sufit. Gdy tylko spostrzegł się, że na niego patrze, odrazu powrócił myślami do rzeczywistości i obdarzył mnie słodkim buziakiem, który oczywiście odwzajemniłam.

-No i jak? Co szef na to wszystko?

Jk: Dobrze. Nawet nam pogratulował i oboje stwierdziliśmy, że najlepiej będzie jak big hit odrazu poinformuje o naszym związku, fanów. Mam nadzieję, że się nie gniewasz... -dodał jakby trochę przestraszonym i drżącym głosem.

-Na ciebie nigdy. A o czym tak myślałeś?

Kook najpierw przybrał lekki rumieniec, a potem odpowiedział

Jk: Wyobrażałem sobie nasz wesele.. -chowa twarz w zagłębienie mojej szyi.

-Słodziak mój. Chciałbyś już zacząć coś planować, hm?

Jk: Chyba tak, a ty?

-No to zaczynajmy.

Na początek poszliśmy do sklepu po zeszyt na nasze notatki, a następnie,  już po powrocie do domu, zrobiliśmy listę gości do zaproszenia.

Na dzień dzisiejszy już nam się nic więcej nie chciało. Leżeliśmy i gadaliśmy przez resztę dnia o tym jaki chcielibyśmy mieć wystrój sali i tym podobne. Razem, po parenasto minutowej debacie, ustaliliśmy, że gdy będziemy szukać lokalu będziemy chcieli zarezerwować termin w okresie od połowy września, do jego końca.

-Jungkooke, bo ty jutro masz urodziny i co byś chciał dostać? -spytałam choć  i tak prezent miałam gotowy.

Jk: Twoja obecność.

Nic więcej nie powiedział. Na koniec dnia zamówiliśmy pizzę, która wspulnie wsunęliśmy w całości, a następnie wzieliśmy prysznic i położyliśmy się spać.

W środku nocy cały czas się obudziłam. Nie wiedziałam przez co, i wmawiałam sobie, że to przez stres związany z prezęt dla króliśa.

Obudziłam się o 7 i i delikatnie wymknęłam się z objęć Jungkooka i podreptałam cicho po prezęt. Wruciłam do pokoju i położyłam go nad głową jk tak aby i prezęt i główka kooka była bezpieczna. Wślizgnełam się z powrotem pod kołdrę i przytuliłam do klatki jk. Ten na to zaczoł się przekręcić i mruczeć coś pod nosem, co oznaczało, że śpiacy książe się budzi.

- Wstajemy panie króliku.

Jk: Ymmm, jeszcze pięć minuuuut

Zaśmiałam się z niego, a ten natychmiast otworzył oczy. Pokazałam mu palcem na prezent.

Jk: Mówiłem, że chce tylko twojej obecności.

-No nie marudź tyko otwieraj

Usiadł po turecku, a ja obok niego i wziął prezęt niedużej wielkości na kolana i zaczoł odpakowywać.

Podniósł pokrywkę i zajrzał do środka. Widziałam jak pobladł i poczerwieniał jednocześnie. Niepewnie wyciągnął ze środka pozytywny test ciążowy i zdjęcie USB maluszka.

Jk: N-naprawdę..?

Odpowiedziałam mu pokiwaniem głowy na tak. Ten odrazu pociągnął mnie na swoje kolana mocno przytulił i zaczoł płakać jak dziecko.

-Mam nadzieję, że to łzy szczęścia kochanie.

Tym razem to on odpowiedział mi kiwnięciem głowy że potwierdza i jeszcze większym szlochem. W pudełku znajdował się również jego wymarzony zegarek, który odpakował dopiero po dłuższym czasie gdy opanował nieco emocje.

Jungkooka, po dowiedzenia się, że będzie tatą, ropierały emocje, a jednocześnie nie chciał nic robić oprucz dokarmiania mnie, upewnianie się że niczego nie potrzebuje i przytulasków.

Przyszła wiadomości na telefon jk

Jiminisi
Jeśli chcesz prezęt przyjdź
do domu Bangtan.

Kook menda
Zależy co dla mnie macie
zresztąmojej Nastki i tak nie
przebijecię😝😘

Jiminisi
Karzdy miał dać coś od
siebie do jednego wielkiego
prezentu. To ode mnie

*Wysyła zdjęcie*

Kook menda Nie przyda sie😝Będe tatą!!

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Kook menda
Nie przyda sie😝
Będe tatą!!

Jiminisi
To w takim razie na przyszłość i gratulacje

*Wyświetlono*

Ubraliśmy się i poszliśmy do domu Bangtan. Jak się okazało był tam cały zespół i Bang pd. Z Bangiem porozmawialiśmy na osobności a ten w imieniu wytwórni napisał kolejny post, który zapewne wstrząsnął światem w jedną sekundę, że Jungguk zostanie ojcem.

Impreza się kręciła ale naszczęście bez alkoholu, z względu na mnie. Na noc zostaliśmy w grupowym domu gdzie przez noc czytaliśmy nowe wpisy army, o mnie i jk.


Dzieciak z sąsiedztwa |j.jkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz