2.

179 24 3
                                    

Przez całe życie dążyłem do cholernej perfekcji. Jednak czym ona jest? Ciągle kłamstwa i udawanie w centrum uwagi że wszystko gra. Nigdy nic nie grało, nigdy nikt nic nie wiedział o mojej rodzinie. Każdy zazdrościł mi cholernie bogatego ojca, nigdy nie sądziłem że da się z tego cieszyć. Moja mama zmarła osiem lat temu na raka płuc, nałogowo paliła i to ją wykończyło.

Mój ojciec znalazł sobie nową kobietę, która aktualnie z nami mieszka. Nazywa się Josephine. Pochodzi z Florydy wraz ze swoim synem Clay'em. Josephine jest przeciętna kobietą, proste blond włosy i ciemno zielone oczy. Większość urody Clay odziedziczył po mamie. Akurat z Clay'em nie mam za dobrych kontaktów, nie wiem dlaczego tak jest. Od dziecka miałem problemy z poznawaniem się z ludźmi, jednak czy to ten czynnik wpłynął na to? Nie mam pojęcia.

W szkole Clay od razu znalazł swoje towarzystwo, moim zdaniem jest ono złe. Przyjaźni się z ćpunami szkolnymi i pewnie sam też zaczął ćpać. Nie raz kryłem mu dupę przed rodzicami bo mnie szantażował przerobionymi zdjęciami. Minus był taki że naprawdę wyglądały realistycznie i na miejscu mojego taty uwierzyłbym w nie.

Obudził mnie budzik, który był ustawiony na czwartą pięćdziesiąt. Z rana przed szkołą zawsze trenowałem, mimo tego że moja niedowaga sięgała już prawie 15 kilogramów i tak próbowałem schudnąć. Dążyłem do perfekcji w oczach mojego ojca. Może kiedyś uda mi się być idealny.

Jęknąłem i niechętnie wstałem z łóżka podchodząc do lustra przyglądając się mojemu odbiciu. Nigdy nie czułem się ładny, bo może nigdy nie byłem? Przeglądałem się tak chwilę w lustrze dopóki nie dostrzegłem że przez moje okno wchodzi Clay.

Mieszkałem w dwupiętrowym domu, lecz mój pokój znajdował się na parterze. Dla Clay'a było to na plus, zawsze najebany wchodził przez moje okno aby nie obudzić rodziców wchodząc głównymi drzwiami.

- dlaczego znowu nie śpisz?- zapytał ledwo kontaktując Clay, jakby była to dla niego nowość. Zawsze jak wchodził przez okno w nocy nie spałem.

- idź może lepiej spać, ostro siebie załatwiłeś.- próbowałem uniknąć tematu.

- serio pytam, dlaczego ty zawsze o takich godzinach nie śpisz. To nienormalne.- mówiąc to blondyn usiadł na moim łóżku.

- dlaczego nagle cię to interesuje?- zapytałem.

- ciekawość.- wzruszył ramionami, kładąc swoją głowę na moja poduszkę.

- idź do swojego pokoju! Obrzygasz mi cały pokój!- powiedziałem trochę głośniej lecz nie na tyle aby obudzić rodziców.

- to odpowiedz mi na moje pytanie.

- ćwiczę z rana okej? Czy ta odpowiedź cię satysfakcjonuje?

- po co?- zapytał Clay.

- chyba sam umiesz sobie odpowiedzieć na pytanie, po co się ćwiczy.- wywróciłem oczami.

Chciałem jak najszybciej aby Clay wyszedł z tego pokoju. Nie była to jakaś komfortowa rozmowa.

Blondyn przeleciał po mnie wzrokiem i powiedział.

- pytam się po co, ponieważ nie masz otyłości.

- skąd wiesz czy mam otyłość?- zapytałem.

- wiesz że nie musisz zmieniać się dla ludzi?

- co?- zapytałem już totalnie zdezorientowany.

- no że nie musisz zmieniać się dla nikogo, ktoś pokocha cię takiego jakim jesteś.

- dobra, wypad. Jesteś najebany i nie wiesz co gadasz.- odpowiedziałem stanowczo.

- cała szkoła się o tym dowie Davidson.

- super, napewno będziesz pamiętał naszą rozmowę.

- no nie jest ze mną chyba aż tak źle jeśli normalnie z tobą gadam.- uśmiechnął się chamsko Clay.

- po co chcesz to zrobić?

- dla frajdy Davidson, szczerze nie lubię cię.

- ja też cię nienawidzę.- na mojej twarzy pojawił się uśmiech.- skoro już powiedzieliśmy jak bardzo siebie nie lubimy to teraz możesz wyjść z mojego pokoju.

- nie, chętnie popatrzę jak ćwiczysz.

- to ja chętnie trening swój zrobię w twoim pokoju jeśli tutaj będziesz.

- to pójdę za tobą.

Wiedziałem że kłótnia z nim nie ma sensu, będę musiał zrezygnować z porannego treningu i zrobić go po przyjściu do domu.

Wywróciłem oczami na dziecinne zachowanie blondyna. Usiadłem na krześle i odpaliłem laptopa. Miałem zamiar spędzić tak czas dopóki Clay nie uzna że to jest czas aby opuścić mój pokój.

- tak masz to zamiar rozegrać?- zaśmiał się blondyn.- poważnie dlaczego ty ćwiczysz nie wyglądasz na człowieka z nadwagą, wręcz przeciwnie raczej masz niedowagę.

- możesz się odpierdolić od mojej osoby?- odpowiedziałem lekko agresywnie.

- skąd to słownictwo George? Myślałem że tata cię nauczył że trzeba z szacunkiem gadać z drugim człowiekiem?

- a ciebie mama nie nauczyła że nie wchodzi się do czyjegoś pokoju bez pozwolenia? Tymbardziej przez okno!

- dramatyzujesz.

Wiedziałem że rozmowa z blondynem do niczego nie prowadzi, więc próbowałem go zlać, jednak blondyn nie miał zamiaru odpuścić.

- przestań pierdolić, głowa mnie już boli.- powiedziałem wreszcie.- idź już do cholery spać!

- pozwalasz mi spać w twoim łóżku?- zapytał zdziwiony Clay.

- tak czy siak będę musiał zmienić pościel bo dotknąłeś jej więc co mi różnica. A jeśli pójdziesz spać to wreszcie się zamkniesz.- posłałem blondynowi chamski uśmiech.

- ej to było słabe.

- twoje zachowanie w szkole też jest słabe i jakoś nie narzekam.

Nie dostałem odpowiedzi bo chłopak wstał i chwiejnym krokiem wyszedł z mojego pokoju. Poszło szybciej niż myślałem. Naprawdę bardzo szybko, zraniłem go?

Nie zastanawiałem się długo i włączyłem mój poranny trening, przez tego idiotę straciłem 20 minut, jednak i tak postaram się cały trening zrobić. Najzwyczajniej będę musiał biec na autobus aby się nie spóźnić. Dodatkowe spalanie kalorii.

Bóg jednak chciał mnie ukarać, po 10 minutach drzwi do mojego pokoju znów się otworzyły. Speszony przestałem wykonywać dane ćwiczenie.

- ty serio ćwiczysz.- zaśmiał się blondyn znów siadając na moje łóżko.- no ćwicz popatrzę sobie.

Zdenerwowany wyłączyłem odtwarzanie filmu patrząc z wyrzutem na Clay'a.

- nie dasz mi dokończyć treningu bez twojej obecności?- podkreśliłem słowo bez aby zrozumiał że nie chce aby uczestniczył w moim treningu.

- oj no daj spokój.- wywrócił oczami Clay.- popatrzę chwilę na twoją dupę jak obraz mi się utrwali będę miał do czego zwalać.

- fuj! Jesteś obleśny!

- masturbacja to normalna rzecz, nigdy tego nie robiłeś?- zapytał blondyn.- jesteś całkiem ładny, zerżnął bym cię jednak się powstrzymuje.

- wiesz że to się nazywa gwałt? To jest ohydne co mówisz.

- raczej komplement skarbie że chce się z tobą pieprzyć.

- nie.

- pozatym kto powiedział że to gwałt? Sam mnie pewnie pragniesz kochanie.

- wyjdź z mojego pokoju.

- nie wyjdę, nie zmusisz mnie do tego.

- rodzice dowiedzą się o tym że chcesz mnie zgwałcić!

- nie powiedziałem nic że mam w zamiarze.- uśmiechnął się Clay.

Jest pod wpływem alkoholu, nie wie co gada. Próbowałem sobie to wmówić i uspokoić siebie. Miejmy nadzieję że to wszystko wina alkoholu.

One More Chance ||dnfOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz