Zastanawiałem się przez cały ranek dlaczego Clay ze mną gadał. Zawsze unikał rozmów ze mną, a dzisiaj wyjątkowo się nawet o mnie troszczył? Chyba można to tak nazwać. Oczywiście zdawałem sobie sprawę że chłopak był odrobinę wstawiony, więc może to wina alkoholu.
Będąc w szkole nie raz patrzyłem na grupkę Clay'a, jednak gdy tylko nasze spojrzenia się spotkały od razu ucinał kontakt wzrokowy. Jego zachowanie było naprawdę dziwne. Nie miałem nawet z kim się podzielić moimi myślami, ponieważ nie miałem przyjaciół w klasie. Chociaż miałem kiedyś jedną osobę z którą siedziałem, jednak nie była to bliska przyjaźń. Karl był kolega z klasy, jako jedyny od czasu do czasu ze mną gadał. Zmieniło się to gdy poznał Nick'a i zakochał się, zostawił mnie dla swojej licealnej miłości. Nie miałem mu tego za złe, nadal gadamy jednak jest to rzadko.
- George!- krzyknął Karl machając ręką na przywitanie. Uśmiechnęłem się na ten gest i zrobiłem to samo co chłopak.
- Jak było na wymianie?- zapytałem, Karl był jednym z wybitniejszych uczniów w naszej klasie dlatego poszedł na wymianę z uczniami z Francji.
- Nadal nie mogę uwierzyć że byłem w mieście dla zakochanych!- ekscytował się chłopak.- Szkoda tylko że Nick'a nie było, dlaczego on musi być takim łobuzem.
Na słowa chłopaka zaśmiałem się, zazdrościłem chłopakowi od zawsze chciałem polecieć do Francji, było to moje marzenie.
- Muszę lecieć, rozumiesz znaleźć Nicka i dać mu buziaka. Nie całowaliśmy się przez dwa tygodnie!- mówiąc to, wyminął mnie i poszedł w poszukiwania swojego kochanka.
Pasowali do siebie i cieszyłem się szczęściem swojego kolegi.
Chciałbym być taki jak Karl, chciałem aby mój ojciec mógłbyć dumny ze mnie, że jestem jednym z najlepszych uczniów w szkole.
Rozbrzmiał dzwonek więc udałem się pod sale gdzie odbywała się biologia. Uwielbiałem ten przedmiot i walczyłem o szóstkę na pierwsze półrocze. Pani od przedmiotu zbytnio za mną nie przepadała jednak nie obchodziło mnie to zbytnio.
Weszłem do klasy jak zwykle zajmując swoje miejsce, jednak co mnie zdziwiło Karl usiadł z Nick'iem. Zawsze siadał ze mną, ale zaraz. Jeśli Karl usiadł z Nick'iem to ja będę siedział z Clay'em. Na tą wizję poczułem strach, nie chciałem z nim siedzieć. Tymbardziej po tym jak mi powiedział że mnie zerżnie (gdyby mógł).
W klasie pojawił się Clay, który jakby nigdy nic zajął miejsce obok mnie, uzgodnili to? Zdezorientowany usiadłem na swoje miejsce i odsunąłem się jak najdalej mogłem od chłopaka.
- Ja nie gryzę.- zaśmiał się chłopak na mój gest. Nie miałem zamiaru odpowiedzieć na jego zaczepkę, chciałem jak najszybciej skończyć tą lekcje.
- Dlaczego mnie ignorujesz Davidson?- zapytał.
- Odwal się, chce się skupić.- odpowiedziałem stanowczo zaraz to przepisując temat z wyświetlanej prezentacji.
- Ja jednak chciałbym wiedzieć dlaczego mnie ignorujesz.- rzekł chłopak chwytając mnie za rękę, uniemożliwiając pisanie mi dalej.
- Masz kurwa dwubiegunowość czy co?- odpowiedziałem dosyć agresywnie.- Mam udawać że się nie znamy to właśnie to robię!
- George przeszkadzam ci?- zapytała nauczycielka.
- Przepraszam, Clay mi przeszkadza w skupieniu się. Uważam że powinna go pani ukarać.- mówiąc to spojrzałem na Clay'a posyłając mu chamski uśmiech.
- Och, naprawdę Clay? W takim razie masz upomnienie, jeszcze drugie i wpisze ci uwagę. Ty tak samo George, pilnuj się.
- Kurwa co ty odpierdalasz? Prawie uwagę dostałem.
- Powiedziałem odwal się, korona z głowy ci nie spadnie jak dostaniesz uwagę.- wywróciłem oczami, wyrywając rękę z rąk chłopaka.
Przez resztę lekcji Clay nie odezwał się do mnie ani słowem. Podobało mi się to że wreszcie mu się stawiłem i zadziałało to. Muszę robić tak coraz częściej, nie obawiałem się konsekwencji, przecież Clay mnie nie pobije.
Po usłyszeniu dzwonka na przerwę wszyscy wybiegli z klasy, zaczynała się lekcja na lunch więc na korytarzach było pusto. Mój ojciec wykupił mi lunch w szkole jednak na niego nie chodziłem. Były to dodatkowe kalorie, których nie potrzebowałem. Udawałem się pod kolejną salę gdy nagle zostałem wciągnięty do jednej z pustych klas.
- Ładnie to tak kolegę wykopywać?- zaśmiał się Clay.
- Odpierdol się ode mnie.- odpowiedziałem pod nosem.
- Oj nie, nie, nie. Przez ciebie dostałem prawie uwagę grubasie -powiedział chłopak.
Na przezwisko powiedziane przez chłopaka łzy zaczęły mi się cisnąć do oczu. Dobrze wiedział że próbuje schudnąć przez sytuację z rana. Mówił że ją wykorzysta jednak miałem nadzieję że tylko żartuje. Jest podłą kurwą.
- Zabolała cię prawda? Jesteś tylko zwykłą grubą świnią, która nie umie schudnąć i się ciągle obżera.- zaśmiał się chłopak.- Radzę ci ze mną nie pogrywać.- po skończeniu zdania chłopak puścił mnie i wyszedł z klasy.
Nie wierzę, spodziewałem się wszystkiego wolałem już ból fizyczny niż usłyszeć tak bolące słowa. Naprawdę jestem aż tak gruby? Zmniejszyłem swoje kalorie i unikałem ich jak ognia, pozatym codziennie ćwiczyłem. Czy to wszystko na nic, za mało się staram? Za mało wysiłku wkładam w moje schudnięcie?
Nie, nie mogę płakać. Chłopaki nie płaczą a Clay tylko żartował. Pewnie znów się zaciągnął i mu odbiło. Nie wiem kogo próbuje przekonać. Nie mogę teraz się nad sobą użalać, muszę powtórzyć materiał do kartkówki z matematyki.
Wziąłem głęboki wdech i wyszedłem z sali udając się pod sale matematyczną. Wyciągnąłem podręcznik i otworzyłem na temacie z którego ma być kartkówka.
Minimalnie muszę dostać piątkę, nie mogę przynosić mojemu ojcu takiego wstydu. Muszę być idealny i najlepszy a Clay mi tego nie popsuje.
Nie mogłem się skupić przez myśli krążące w mojej głowie "jesteś tylko zwykłą grubą świnią, która nie umie schudnąć i ciągle się obżera". To kłamstwa, napewno kłamstwa. Ostatnio schudłem trzy kilogramy. Jednak może Clay ma rację, może to za mało? Może powinnem bardziej się postarać?
Nie, wróćmy do nauki matematyki. Nie mogę przynieść wstydu mojemu ojcu.
Resztę przerwy spędziłem na nauce do matematyki. Temat był dosyć trudny więc obawiam się że nie umiem na piątkę, jednak uczyłem się tyle ile mogłem. Po usłyszeniu dzwonka weszłem do sali z innymi uczniami.
W głębi duszy modliłem się aby Karl usiadł na tej lekcji ze mną, bo akurat na tym temacie był bardzo aktywny i złapał dwie piątki. Może podpowiedziałby mi kilka zadań to piątka była by naciągana.
Jednak no cóż los mi chyba nie chce sprzyjać.
Cieszę się że książka spodobała się aż tak! Postaram się codziennie wstawiać rozdziały:)