10

127 18 6
                                    

W przedpokoju stał Clay, tak ten blondyn ze swoim głupkowatym uśmiechem.

- Co.Ty.Tu.Do.Cholery.Robisz?- zapytałem, spodziewałem się tu już szybciej policji niż Clay'a.

- Mógłbym o to sam zapytać. Co tu robisz Tony?- zapytał Clay.

- To chyba nie twój interes.- odpyskował Tony.

- Właśnie że mój. Wiem co robisz, George przyjaźnisz się z nim?- zapytał zmartwiony Clay? Tak mi się wydaje.

- Super.- podsumowałem.- Mógłbyś jednak opuścić mój dom?- zapytałem.- Poza tym jak ty się tu do cholery dostałeś?

- Przecież kiedyś tu mieszkałem to normalne że mam klucze do tego mieszkania. Odpowiadając na twoje drugie pytanie, nie, nie opuszczę tego domu.

- Świetnie to zadzwonię na policję że jakiś nieznajomy włamał mi się do domu.- uśmiechnąłem się chamsko do blondyna.

- Myślę że policja chętnie się też zajmie narkotykami z plecaka Tony'iego.

- A ja myślę że policja też chętnie się tobą zajmie Clay. W końcu jesteś na dilerce.- odpyskował Tony.

Zaraz.

Clay.

Diler?

- Czego ty chcesz Clay?- zapytałem.

- Wybaczenia.- odpowiedział blondyn, prawie nie zakrztusiłem się powietrzem.

- Tony, pójdziesz do salonu?- zapytałem chłopaka na co ten kiwną głową, zdjął buty oraz kurtkę i udał się do wskazanego przeze mnie miejsca.

- Masz pięć minut, nie więcej.

- Dziękuję że chcesz mnie wysłuchać.

- Do setna.- powiedziałem już lekko poirytowany.- Dlaczego nagle zachciało ci się mnie przepraszać?

- Bo mi na tobie zależy.- odpowiedział Clay, omal nie wybuchałem śmiechem.

- Przestań się wydurniać, człowieku.

- Mówię prawdę. Odkąd zauważyłem że zacząłeś się przyjaźnić z Tony'm to zacząłeś opuszczać naukę ale również dni w szkole. Znam Tony'ego bo był moim klientem, też ćpasz?

- Co cię to interesuje Clay? Jakoś miesiąc temu nie interesowało cię moje życie i zdaje mi się że robiłeś wszystko aby mój ojciec mnie znienawidził i wiesz co? Udało ci się mam nadzieję że jesteś z siebie zadowolony!

- Przepraszam byłem głupi, naprawdę głupi ale nie chcę abyś się zadawał z ćpunem bo wiem jak łatwo w to wpaść.- powiedział Clay.- Więc odpowiedz mi, George ćpasz?

- A nawet jeśli tak to co? Co cię w ogóle obchodzi moje życie!- krzyknął zdenerwowany George. Co on sobie w ogóle myśli? Włamuje się do jego domu oraz myśli że głupie przeprosiny wystarczą.

- Bo wiem jak to wyniszcza drugą osobę! George, Nate zmarł przedawkował mefedron! Nie chce abyś skończył tak samo!- wykrzyczał Clay.

- Dlatego zrezygnowałem z dilerki. Nie mogę uwierzyć że to ja doprowadziłem do śmierci mojego najlepszego przyjaciela. To ja byłem dilerem Nate'a. Wiedziałem dokładnie ile kupuje ale miałem to w dupie, nie sądziłem że kiedyś to będzie skutkowało jego śmiercią!- powiedział rozstrzęsiony Clay.

- Nie chce aby spotkało ciebie coś podobnego. Nie ważne jak miesiąc temu ci dokuczałem, nabijałem i czego ci życzyłem. Zmieniłem się, przejrzałem na oczy i zrozumiałem. Nikt nie zasługuje na takie traktowanie.- wziął wdech blondyn.- No dobra może są wyjątki, ale nie ty. Ty nie zasługiwałeś nigdy na to co ci zrobiłem. Dlatego cię przepraszam i chciałbym odnowić z tobą kontakt i cię uchronić.

- Uchronić przed Tony'm?- zapytałem.- Przez niego zacząłem czuć że żyje.

- Zacząłeś czuć bo zacząłeś brać narkotyki. Zrozum to.- odparł Clay.- Dlatego chcę cię uchronić, nie chcę aby spotkała cię śmieć tak jak Nate'a.

- Clay, przykro mi że twój najlepszy przyjaciel przedawkował, ale za dużo głupot się nasłuchałeś. Nie ćpam.

- Tak, to właśnie nie dlatego że zadajesz się z ćpunem masz wyjebane w szkole. Przez inne czynniki. To mi chcesz wmówić?

- Mów co chcesz Clay.- odparłem.- Mam w ciebie wyjebane a twoje pięć minut właśnie ubiegło końcowi.

- Nie wyjdę stąd dopóki nie dostanę od ciebie drugiej szansy.- odparł ze spokojem w głowie Clay i oparł się o ścianę. Nie zanosiło się na to ze żartował.

- Clayton. Wyjdź albo zadzwonię na policję.

- To dzwoń, myślisz że to mnie przestraszy? To nie ja mam przy sobie narkotyki.- puścił do mnie oko Clay.

- Skończyłeś już George?- zapytał znudzony Tony wchodząc do przedpokoju.- Co on tu jeszcze robi?

- Próbuje go wygonić z domu.- wywrócił oczami George.-  Możesz mi pomóc?

- Nie słyszałeś typie co mówi do ciebie George?- zapytał lekko wkurwiony Tony podchodząc do blondyna.- Przeliterować Ci to? W.y.p.i.e.r.d.a.l.a.j. Inaczej twoja buźka na tym słono zapłaci.- zaśmiał się pod nosem.

Clay nie ruszył się nawet na milimetr. Tony nie czekał dużo i już po chwili Clay dostał w twarz, chwycił się za nią ale nie zanosiło się na koniec. Dostał w brzuch oraz znów w twarz która na szczęście w dobrym momencie zasłonił i się obronił.

- Wypierdalaj! Masz trzydzieści sekund inaczej gorzej skończysz!- krzyknął rozwścieczony Tony.

Clay spojrzał na mnie z żalem. Leciała mu krew z nosa i trzymał się za swój brzuch. Był to okropny widok. Zrobiło mi się żal chłopaka, chciał dobrze. Ominął mnie i wyszedł.

Co tu się właśnie stało?

Spojrzałem przerażony na Tony'iego.

- Co ty odjebałeś?!- krzyknąłem na niego wziąłem apteczkę i wyszedłem za drzwi szukając wzrokiem Clay'a.

- Clay! Zaczekaj!- krzyknąłem.

Chłopak się obrócił i zatrzymał.

- Czego chcesz?

- Zatamować ci krwawienie z nosa i obejrzeć twój brzuch.

- Nie trzeba poradzę sobie sam.- odparł blondyn i się odwrócił aby iść dalej.

- Zaczekaj no!- krzyknąłem, chwytając za rękę Clay'a aby nigdzie nie odszedł. - Daj mi się opatrzeć proszę.

Blondyn westchnął i stanął w bezruchu. Uśmiechnąłem się sam do siebie, wygrałem.

Zacząłem wycierać mu krew z twarzy oraz tamować nos. Chciałem jeszcze zobaczyć jego brzuch, ale Clay się upierał że nic mu nie jest. W końcu poszliśmy na kompromis że zobaczy w domu ten brzuch.

- Skończone.- powiedziałem.- Bardzo cię przepraszam za Tony'iego, gdybym wiedział że to tak się skończyło nie prosiłbym go o pomoc.

- Jest okej ale pod jednym warunkiem.- odpowiedział Clay.

- Jakim?

- Przyjmujesz moje przeprosiny.

Nic się nie zmienił. Był podstępny. Po przeanalizowaniu sprawy Clay dobrze to obmyślił, to on się stał poszkodowanym w całym zajściu.

Jebany manipulator.

- Okej zgadzam się, daje ci ostatnią szansę.

One More Chance ||dnfOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz