Rozdział 6 "Miałeś fryzurę na Eminema ?"

8.6K 305 179
                                    

- I w sumie to jesteś w moim typie, furiatko

Gdybym była postacią z kreskówki, to moja szczęka pewnie już by leżała na tej brudnej ziemi bez żadnych zębów. Moje oczy można by było pewnie porównywać do dwóch piłek tenisowych, którymi grywali gracze tenisa. Jednym, prostym słowem byłam tak zadziwiona faktem, który usłyszałam, iż najpewniej gdyby kosmici przybyli na ziemię, ja dalej stałabym przed blondynem i gapiła się na niego z przerażeniem, szokiem oraz chęcią ucieczki.

Nie przesłyszałam się ? Byłam w typie cholernego Neil'a Sullivan, w typie synka jednego z najbardziej kluczowego biznesmena na całym świecie. Czy mogło być gorzej ? Oczywiście, że mogło. Zawsze mogła spaść na świat asteroida, ziemia mogła zderzyć się z inną planetą, ale i mógł powiedzieć, że mnie lubi, czego bym nie przeżyła. Ponieważ ja go nie lubiłam, a nie mogłabym żyć w otoczeniu z kimś, kto by lubił mnie, a ja go nie. Wyrzuty sumienia nie dawałyby mi żyć.

- Co kurwa

- Nie zakochałem się w tobie, spokojnie. Po prostu jesteś w moim typie, nawet trochę za mocno. - zlustrował mnie przenikliwym wzrokiem. - Lubię takie jak ty, bo w sumie jako jedyna od początku nie chciałaś mi się przypodobać. Robiłaś mi na złość, a nie metaforycznego loda. Tyle. Jeśli poczułaś się źle z tym, iż rozmawiałem z przyjacielem o tobie i mówiłem takie rzeczy, to przepraszam. Mogę nawet dać ci do niego numer i możesz go do woli opierdolić, bo aktualnie przyda mu się wzięcie w garść.

- Zerwał z dziewczynką ? - prychnęłam z kpiną pod nosem.

Tak naprawdę w ogóle nie obchodził mnie żaden przyjaciel chłopaka stojącego przede mną, a zwłaszcza jego durne sprawy miłosne z pewnie nierozumną idiotką. Połowa dziewczyn w tym wieku takie były. Głupie lub udające głupie. Nie spodziewałam się jednak tego, co po chwili wypadło z jego ust.

- Rozdzielili się. Oboje wyjechali na inne studia, na innych kontynentach. Sean od zawsze był miękka kluchą, a Elena można powiedzieć trochę postawiła go na nogi. Aktualnie pewnie siedzi w mieszkaniu i próbuje dopełnić złożonej obietnicy, żeby się uczył. - wyjaśnił po krótkiej przerwie, a ja założyłam ręce na piersiach. - Dzwonię do niego codziennie, ale to nic. Tęskni za swoją El. Nie wiem co mam robić, żeby ten człowiek się w końcu ogarnął. Boję się szczerze, że wróci do jakiegoś nałogu.

Słuchałam go z coraz większym zaciekawieniem. Przypomniało mi to jakąś historię z książki, które czytałam. Dwójka zakochanych w sobie ludzi, którzy muszą się rozdzielić na jakiś czas. Nie zawsze są to studia, czy krótkie wyjazdy. Niekiedy dzieje się to na dobre lata. Zwykle cierpią oboje. Jedna strona mocniej, druga lżej, ale zawsze gorzej ma ten, którego mózg nie jest po jego stronie.

- Znasz dobrze tę całą Elenę ? - zapytałam go w końcu, zagryzając delikatnie wargę. Kiwnął głową. - Masz do niej numer czy cokolwiek z czym możesz się z nią skontaktować ?

- Laska dosłownie nazwała mnie paniczem z kijem w dupie, bo cię obraziłem, więc mam jej numer.

- Obraziłeś mnie, nawet mnie nie znając ? Ty szmaciarzu - odparłam z urazą, jednakże po chwili nie mogłam powstrzymać uśmiechu. Śmieszyła już nawet mnie ta cała sytuacja. - Jakoś odpłacę ci się za to wszystko, co dla mnie zrobiłeś. Wykręć mi numer do tej wspaniałej Eleny, z którą mnie tak mocno porównałeś. Może uda mi się uratować twojego jedynego kumpla od dołka miłosnego. - Parsknęłam śmiechem, wyciągając rękę w jego kierunku.

Uśmiechnął się krótko, a później wyjął smartfon z tylnej kieszeni spodni. Szybko wybrał odpowiedni numer i podał mi telefon, a gdy już trzymałam jego własny telefon w dłoni dodał :

Our Little Destiny Among Shooting Stars  Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz