Rozdział 22 "Blondasem i furiatką"

8.1K 263 234
                                    

Nicole

- Nigdy więcej z tobą nie śpię - stwierdziłam pocierając oczy zimnymi dłońmi. Blondyn uśmiechnął się cwanie i wstał z podłogi, a następnie ruszył w stronę małej szafy. - Zabierasz całą kołdrę. Nie powinnam narzekać, ale mogę, więc będę.

Zaśmiał się krótko, gdy wyciągnął z szafy beżowe spodnie cargo i czarną bluzę, a wszystko rzucił na kanapę, by znowu zacząć czegoś szukać. Zmarszczyłam brwi, a kilka sekund później na moją twarz poleciały jakieś ubrania. Wywróciłam oczami w akompaniamencie śmiechu Neil'a, który ewidentnie usatysfakcjonowany swoim czynem założył ręce na klatce piersiowej.

- Powinny być tylko trochę za duże, bo na mnie są już ewidentnie za małe. Nosiłem je...- Zatrzymał się, wlepiając wzrok w ścianę, a dłonie chłopaka zatrzymały się na rękawach bluzy. - Dawno temu. - dokończył, spuszczając wzrok.

Chyba domyśliłam się jak dawno temu je nosił. Od trzech lat jestem ćpunem, bo nie mogłem w pewnym momencie sobie poradzić z tym wszystkim. Spojrzałam na dość małe, jak na dorosłego mężczyzne spodnie dresowe i czarną koszulkę, która również nie była wyjątkowo duża. Zerknęłam na metkę i chwilo przestałam oddychać. W wieku osiemnastu lat nosił koszulkę w rozmiarze S. Był dorosłym mężczyzną, który jak na swój wzrost powinien nosić o wiele większe ubrania. Nie mogłam wyobrazić sobie, jak mógł wówczas wyglądać. Jak bardzo szczupły musiał być, jak zaniedbany przez proszek. Nie mogłam przestać gapić się na ubrania, wyobrażając sobie jak trudno musiało mu wtedy być. Nie miał nikogo, kto mógłby mu w porę pomóc. Nikt nawet nie zauważył, że zaczyna mocno imprezować i przychodzić do domu naćpany. Wszyscy zaczynali się go wstydzić, zamiast mu pomóc. Gdy ja przechodziłam piekło nie myślałam nawet, że ktoś w tym samym czasie może przechodzić jeszcze większe.

Najwyraźniej blondyn zauważył moje zawahanie, ponieważ westchnął cicho, a następnie przysiadł do mojego boku, wpatrując się uważnie w mój lewy profil. Czułam na sobie jego wzrok. Na całym ciele.

- Gdy nosiłem tę koszulkę ważyłem pięćdziesiąt pięć kilogramów przy wzroście metra dziewięćdziesiąt. Nie wyglądałem jak człowiek, a jak trup. Przez dwa lata swojego życia nie mam żadnych zdjęć. Byłem wtedy na odwyku z Sean'em. - wyjaśnił cicho, wprowadzając mnie w jeszcze większe zakłopotanie.

Nie wiedziałam co mogłabym mu powiedzieć. Wesprzeć go czy zrobić coś innego?

- Nie musisz...

- Muszę. Ty wczoraj też nie musiałaś, a zrobiłaś. I chyba naprawdę ktoś musi poznać prawdę o tym co działo się za kratami. - uśmiechnął się krótko w moją stronę, jednak nie przypominało to ani trochę jego prawdziwego uśmiechu. - Wiesz część historii. Na odwyk podszedłem z przyjacielem, ale różniło nas jedno. On miał rodzinę, a ja jedną miałem oddaloną o kilkadziesiąt kilometrów, a druga miała mnie w dupie. W zakładzie raz w tygodniu dostawaliśmy telefony i mogliśmy przez godzinę z kimś porozmawiać. Sean rozmawiał z rodzicami, chwalił się postępami i dostawał informacje o świecie. Niekiedy dobre, niekiedy złe. Ja nie dostawałem żadnych, bo za każdym razem, gdy do kogoś dzwoniłem telefon tego kogoś był zajęty. Raz mama odebrała, ale śpieszyła się do pracy i szybko się rozłączyła. Przez resztę czasu pocieszałem więc Sean'a, gdy dowiedział się, że jego mama poroniła i stracił siostrę. Byłem sam, ale chyba trochę to do mnie nie docierało, wiesz?

Spojrzał na mnie spod kurtyny długich rzęs, które przykrywały jego zielone oczy. Jak las. Błagam nie zgub się w lesie.

Our Little Destiny Among Shooting Stars  Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz