Przeciągnełam się leniwie otwierając oczy , moja ręka spoczęła na jego poduszce, nie było go.
Rozejrzałam się po pokoju , łazienka również była pusta, włożyłam szlafrok i ruszyłam schodami w dół.
Doskonale wiedziałam gdzie mógł teraz być, a ja w tej chwili marzyłam by być właśnie z nim , nie chce już ukrywać tego co do niego czuje choć nie wiem do czego mnie to uczucie doprowadzi.
To wszystko jest skomplikowane nie wiem co mnie czeka , jak długo będę musiała się ukrywać , tęsknię za rodzicami , za przyjaciółkami, ale nurtuje mnie jeszcze jedna myśl co będzie, kiedy będę mogła powrócić do mojego starego życia, czy ja i Alessandro będziemy razem choć jak na razie nawet nie wiem czy jesteśmy razem. Schodziłam po cichu by mnie nie usłyszał, stanęłam i wyjrzałam za filaru. Jego ciało było pokryte potem , jego mięśnie napreżały się raz za razem z kolejnym ciosem.
Mogłabym tak stać i się na na niego gapić.- Długo tak stoisz - spojrzałam w jego oczy uśmiechając się
- Wystarczająco, taka odpowiedź cię zadowoli- spojrzał na mnie opuszczając rękawice w dół , podeszłam bliżej stając na przeciwko niego. Nie mogłam wytrzymać musiałam go dotknąć , przejechałam palcem po jego klatce złapał mnie i przyciągnął do siebie.
- Powiedzmy ,że tak - musnął ustami moje usta, przyciągnęłam go bliżej i pogłębiłam pocałunek w jednej sekundzie wziął mnie w ramiona ,a ja przepasałam nogami jego biodra.Moje pożądanie było co raz większe, oderwał się ode mnie, a nasze oddechy mieszały się ze sobą
- Pozwól mi zrobić to dobrze, pozwól mi się tobą zająć tak jak na to zasługujesz - pokiwałam głową ,że się zgadzam. Zsunęłam się z jego bioder całując go w nos, złapał mnie za rękę i razem ruszyliśmy do kuchni coś zjeść.
- Pójdę pod prysznic , a ty co będziesz robiła w tym czasie
- Założę bikini i pójdę popływaćJego telefon przerwał naszą rozmowę , spojrzał na ekran po jego wyrazie twarzy wiedziałam , że coś jest nie tak
- Francisco cóż to się stało , że do mnie dzwonisz
- Masz coś co należy do mnie
- Tak , a co to takiego
- Nie pogrywaj sobie ze mną , ona należy do mnie
- Ona nie należy do nikogo zapamiętaj to sobie, nie pozwolę byś zrobił jej krzywdę
- W takim razie sam ją sobie wezmę , możesz się szykować na wojnę jakiej jeszcze nie było
- Powiedz szczerze na co ci ona
- Chce ja zerżnać na ostro poza tym jest dziewicą to jeszcze bardziej mnie kręci kosztowała mnie kupę kasy
- Skąd wiesz ,że jest nią nadal
- Oj Alessandro wiem , że pod tą twoją skorupą jest dobry człowiek nie zrobiłbyś nic czego ona by nie chciała
- To zapewne wiesz ,że zrobię wszystko ,żebyś nigdy jej nie tknął choćbym miał wybić cały Meksyk to zrobię to dla niej
- Nie wierzę ty się zakochałeś w tej dziwce, to będzie jeszcze piękniejsze niż sobie wyobrażałem będziesz patrzył jak ja posuwam
- Nigdy na to nie pozwolę
- To się jeszcze okaże - rozłączył się ,a ja spojrzałem na Milenę siedziała roztrzęsiona zdawała sobie sprawę ,że to o nią chodzi. Przytuliłem ją mocno do siebie
- Nic ci się nie stanie, choćbym miał przy tym stracić życie nie pozwolę by cię tknął ....
Alessandro musnął mój policzek i szybkim krokiem ruszył do pokoju wziąć prysznic, ja wtoczyłam się na górę.Usiadłam na przeciwko lustra i spojrzałam w swoją twarz
- Dam radę nie pozwolę by on stracił przeze mnie życie
Nie myśląc ani chwili wybrałam numer do Antonia , po pierwszym sygnale odebrał
- Co jest mała
- Potrzebuje twojej pomocy , możemy się spotkać jak najszybciej
- Jasne będę za pół godziny
- Spotkajmy się na tyłach domu nie chce by Alessandro nas widział
- Widzę,że to grubsza sprawa , w takim razie niedługo będę - rozłączyłam się ,a zarazem modliłam się by mi pomógł
Pora stawić czoło rzeczywistości i nie dać się przeciwnikowi , nie jestem już tą samą Milena , którą byłam jeszcze parę miesięcy temu.Zrobię wszystko by nic mu się nie stało...
CZYTASZ
Alessandro Bracia Russo#1
RomanceKiedy po raz pierwszy zobaczyłem Milenę była naćpana i wystraszona. Jej wzrok błądził po mężczyznach, którzy ją otaczali, aż zatrzymał się na mnie,spojrzałem w jej piękne oliwkowe oczy, a moje serce zabiło mocniej... A kiedy usłyszałem : -Sprzedan...