Obudziła się o dziewiątej nad ranem całkiem niewyspana. W nocy obudziła się cztery razy dręczona koszmarami. Przewróciła się na drugą stronę, a głowę zakryła poduszką i jęknęła. Tak bardzo nie chciała wstawać. Jednak podniosła się z łóżka i jedyne co ją pocieszało to to, że nadeszła niedziela i mogła spać dłużej, a nie budzić się o szóstej trzydzieści.
W głowie cały czas huczały jej słowa chłopaka sprzed wczoraj. Jego groźby rozbrzmiewały w głowie Fallon, a dziewczyna nie mogła z tym nic zrobić. Fakt był taki, że bała się powiedzieć o tym Nicholasie. Bo groźby były jasne — nikomu nic nie mówić. Bała się wyściubić nos poza mury swojego domu, ale musiała udawać, że wszystko jest okej. Musiała grać, czyli robić to co najlepiej umiała.
Wstała z łóżka i poszła do łazienki umyć się i ogarnąć, a następnie ubrała się w brązowe dresy i czarny podkoszulek na ramiączkach. Zrezygnowała z makijażu bo chciała dać cerze odpocząć.
Z powodu, że zbliżało się wystawienie ocen to nauczyciele zapowiedzieli dwa razy więcej sprawdzianów, ale to tylko dwa tygodnie i już koniec. Fallon cieszyła się, że będzie miała spokój na dwa miesiące, a później ostatnia klasa i studia. Wyjedzie z tego małego miasteczka gdzieś gdzie nie będzie jej nikt znał i zacznie nowy start.
Zeszła na dół na śniadanie i postanowiła zaparzyć pomidora i zrobić z nim kanapkę. Nie miała ochoty na nic wymyślnego, dzisiaj potrzebowała prostoty. Pokroiła warzywo w plastry i nałożyła na chleb. Spokojnie siedziała i jadła, a kiedy wzięła ostatni kęs i popiła herbatą na dół zeszła mama.
— Kochanie czemu jesteś taka blada i masz sińce pod oczyma? — Chwyciła jej twarz w ręce i dokładnie zaczęła się przyglądać. Niepokój było widać w jej oczach kiedy tak przyglądała się córce.
— Budziłam się w nocy. Ale to nic takiego, mamo. Czasami tak mam, wiesz o tym. — Odsunęła twarz i zwilżyła wargi językiem.
Znowu kłamiesz. Zawodzisz. Oni robią tyle dla ciebie a ty nawet prawdy nie umiesz powiedzieć. Nie zasługujesz a nich. Jesteś zbyt niewystarczająca.
Przełknęła ślinę i starała się wyrzucić te myśli z głowy. Nie mogła w nich utonąć, nie teraz. Nie gdy i tak plugawe kłamstwo wyszło z jej ust. Musiała pokazywać, że jest dobrze. W końcu była doskonałą aktorką. Udawanie szło jej najlepiej i była tego świadoma.
Kiedy mama jej się tak przypatrywała jakby miała czytnik co się dzieje, dziewczyna zaczęła żałować, że nie pomalowała się. Wtedy nie byłoby tak widać tego niewyspania. Ale czasu się nie cofnie i musiała stawić czoło temu wszystkiemu.
— Idę na spacer. Wezmę Lili i z nią pójdę się przewietrzyć. — Wstała z krzesła i wróciła się do pokoju by zakryć sińce pod oczyma i wytuszować rzęsy, aby lepiej wyglądać.
Chwilę później wróciła się do przedpokoju i z szafy wyjęła smycz dla psa. Zawołała dużego Owczarka Niemieckiego i przypięła smycz do obroży. Następnie sama założyła buty i wyszła wraz z psem z domu.
Spacerowała po osiedlu, a następnie skierowała się ku parkowi gdzie spuściła psa ze smyczy. Lili od razu pobiegła do ptaków, które przestraszyła choć chciała się z nimi tylko pobawić. Za to Fallon siadła na trawie blisko jeziora i założyła nogę na nogę wpatrując się w przyrodę.
Podziwiała wszystko dookoła kiedy obok niej ktoś usiadł. Dziewczyna od razu poznała kto to, poznając po zapachu perfum.
— Czy ty mnie śledzisz?
— Nie, po prostu masz czip z lokalizatorem. — Odezwał się chłopak i uniósł kącik ust, na co dziewczynę zamurowało. — Żartuję, głupoto.
Fallon uderzyła Nicholasa pięścią w ramię, na co on odsunął się i zaczął głaskać uderzone miejsce.