25. Kruche Szczęście

25 3 0
                                    

Siedzieli na kanapie. Każdy był w niemałym szoku, ich oczy były rozszerzone i wpatrywali się w chłopaka stojącego w drzwiach. Fallon zakrywała usta dłonią bo wiedziała co to znaczy. Wiedziała, że to jedno z ostrzeżeń. Pierwszy z transu wyrwał się Ethan, który podszedł do swojego przyjaciela.

— Stary co to jest? Co się wydarzyło? — Zapytał przyjaciela, który akurat ręką wycierał nos z krwi. Spojrzał na swoją dłoń i się skrzywił.

— Jacyś gówniarze chcieli popisać mi auto więc zwróciłem im uwagę, a tym zachciało się bójki. — Mruknął pod nosem i spojrzał na szatynkę z błyskiem w oku, na co ona tylko przymknęła powieki.

— O kurwa, chujowa sytuacja. Chodź opatrzę cię. — Ruchem głowy wskazał na kuchnię.

— Ja go opatrzę. — Szatynka podniosła się z kanapy i ruszyła ku stojącym chłopakom.

— Serio? — Zapytał wytatuowany chłopak, na co dziewczyna kiwnęła głową. Wiedziała, że była mu to winna. — Apteczka jest w szafce przy lodówce, pierwsza od góry.

— Okej. — Uśmiechnęła się do chłopaka i ruszyła ku kuchni gdzie siedział już pobity Nicholas.

— Ah, ty zawsze wpakujesz się w kłopoty. Siądź na krzesełku. — Nakazała a sama podeszła do szafki gdzie znalazła czerwoną apteczkę. Odsunęła zamek by sprawdzić czy są wszystkie potrzebne rzeczy. Kiedy upewniła się że wszystko ma podeszła do chłopaka i na blacie położyła czerwoną skrzyneczkę.

— Przepraszam bardzo ale siedzimy w tym razem. — Chłopak uniósł brwi a dziewczyna w tym momencie przyłożyła gazik do jego brwi na co cicho syknął. — Mam deja vu.

— Co? — Zmarszczyła brwi dziewczyna i spojrzała w oczy chłopaka.

— Tak samo było cztery tygodnie temu gdy opatrywałaś mnie po bójce z tym pajacem. — Dziewczyna zamachnęła się i uderzyła go w czoło. — Ała, to bolało.

— I miało boleć. Mam nadzieję, że nie będzie już innych sytuacji gdzie będę musiała bawić się w pielęgniarkę.

— Oby nie bo fatalna w tym jesteś, zwolniliby cię po jednym dniu.

— Nie musieliby mnie zwalniać bo gdybym miała takich pacjentów jak ty to sama bym się zwolniła— Fallon przewróciła oczyma i przyłożyła nawilżoną gazę nad łuk brwiowy chłopaka.

Ramirez zacisnął wargi w cienką linię nie chcąc pokazać dziewczynie, że tym ruchem trochę sprawiła mu ból. Jednak kiedy zobaczył, że jej kąciki ust były lekko uniesione, a oczy rozbawione, wiedział że nie udało mu się ukryć tego nieprzyjemnego pieczenia.

— I takie widoki to ja lubię oglądać. — Uśmiechnęła się złośliwie i poklepała go po policzku. Zamknęła apteczkę i spojrzała na Nicholasa. Plaster miał naklejony nad brwią, nos był opuchnięty, a warga rozcięta.

— Opanuj się Wilson. To tylko znajomy, który pomaga rozwikłać ci zagadkę. — Mruknęła pod nosem i weszła do pokoju gdzie siedzieli wszyscy zgromadzeni. — I jaki film oglądamy?

— Najpierw Titanic, aby najpierw się wypłakać, a później oddać się w wir wyścigów.

— Okej. — Siadła na swoim poprzednim miejscu. Oparła się o oparcie i w tym samym momencie wszedł Nicholas, który siadł na fotelu obok Fallon. Spojrzał na nią wzrokiem, że gdyby był to nieznajomy dziewczyna wzięła by nogi za pas i uciekała jak najdalej. Jednak dziewczyna zdążyła się już przyzwyczaić do jego specyficznego wzroku.

Film leciał już dobre pół godziny, jednak wiercąca się różowołosa nie pozwalała skupić się przyjaciółce na rozgrywanej się przed nią akcji. Próbowała lekceważyć ciągłe jej ruchy i szturchanie jej ramieniem. Jednak kiedy chwilę później Alexis szturchnęła ją ramieniem mocniej niż poprzednio, dziewczyna obróciła się w stronę swojej przyjaciółki zaciskając wargi w cienką jak kartka papieru linię.

DarknessOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz