Na początku był Fla'na'Gan.
Fla'na'Gan stworzył dzięki swej boskiej mocy pióro woli i księgę stworzenia, a wszystko, co zapisał w niej owym piórem, zaczynało istnieć.
Stworzył on zatem czerń i biel. Czerń zaś była bezładem i pustkowiem: biel była nad powierzchnią bezmiaru czerni, a Fla'na'Gan unosił się nad nią.
Wtedy Fla'na'Gan rzekł: Niechaj się stanie słodycz. I stała się słodycz. Fla'na'Gan widząc, że słodycz jest dobra, oddzielił ją od czerni. I nazwał ją Fla'na'Gan miodem, a czerń nazwał kawą.
I tak upłynął wieczór i poranek - dzień pierwszy.
A potem Fla'na'Gan rzekł: Niechaj powstanie sklepienie w środku kawy i niechaj ono oddzieli jedną kawę od drugiej!Uczyniwszy to sklepienie, Fla'na'Gan oddzielił kawę pod sklepieniem od kawy ponad sklepieniem; a gdy tak się stało, Bóg nazwał to sklepienie dzbankiem.
I tak upłynął wieczór i poranek - dzień drugi.
A potem Fla'na'Gan rzekł: Niechaj zbiorą się kawy spod dzbanka w jedno miejsce i niech się ukaże powierzchnia sucha!A gdy tak się stało, Fla'na'Gan nazwał tę suchą powierzchnię fusami, a zbiorowisko kawy nazwał kawiarnią. Fla'na'Gan widząc, że były dobre, rzekł: Niechaj fusy wydadzą zapach: leśnego poranka, ogniska z zaparzonym dzbankiem napoju, zapachu przyjaciół. I stało się tak.
Fusy wydały zapach: leśnego poranka, ogniska z zaparzonym dzbankiem napoju, zapachu przyjaciół. A Fla'na'Gan widział, że były dobre.
I tak upłynął wieczór i poranek - dzień trzeci.
A potem Fla'na'Gan rzekł: Niechaj powstaną tomy książek, świecące w wnętrzu biblioteki, aby oddzielały arc od arcu, aby wyznaczały pory roku, dni i lata; aby były ciałami jaśniejącymi przy kawie, nierozłącznymi. I stało się tak. Fla'na'Gan uczynił dwie duże serie książek: większe, aby rządziło starszymi, i mniejsze, aby rządziło młodszymi, oraz spin-offy. I umieścił je Fla'na'Gan w bibliotece, aby kawie towarzyszyły; aby rządziły starszymi i młodszymi i oddzielały arc od arcu. A widział Fla'na'Gan, że były dobre.
I tak upłynął wieczór i poranek - dzień czwarty.
Potem Fla'na'Gan rzekł: Niechaj się zaroi kawarnia od ludzi, a zwiadowcy niechaj chwalą miód, pod sklepieniem nieba! Tak stworzył Fla'na'Gan wielkie potwory kawowe i wszelkiego rodzaju koneserów, którymi zaroiły się kawiarnie, oraz wszelkich zwiadowców różnego rodzaju. Fla'na'Gan widząc, że byli dobrzy, pobłogosławił ich tymi słowami: Bądźcie spragnieni i dzielcie się, abyście się pomnażali, oraz by zwiadowcy rośli na kawie.I tak upłynął wieczór i poranek - dzień piąty.
Potem Fla'na'Gan rzekł: Niechaj miód wyda smaki różnego rodzaju: gryczany, lipowy, spadziowy, wielokwiatowy. I stało się tak. Fla'na'Gan uczynił różne rodzaje miodu. I widział, że były dobre.A wreszcie rzekł Fla'na'Gan: Uczyńmy czytelnika na Nasz obraz, podobnego Nam. Niech panuje nad książkami, Zwiadowcami, nad miodem i kawą, nad kawiarniami i nad wszystkimi memami!
Stworzył więc Flan'na'Gan czytelnika na swój obraz,na obraz Fla'na'Ganowy go stworzył:
stworzył twórczynie fanfików i teoretyka spiskowego.
Po czym Fla'na'Gan im błogosławił, mówiąc do nich: Bądźcie płodni i rozmnażajcie się, abyście zaludnili Araluenawkę i uczynili ją sobie poddaną; abyście panowali nad fandomem, czytelnikami, zwiadowcami i sekcjami komentarzy.
I rzekł Fla'na'Gan: Oto wam daję wszelkie fusy: dla was będą one źródłem kawy. A Flanagan widział, że wszystko, co uczynił, było bardzo dobre.
I tak upłynął wieczór i poranek - dzień szósty.
CZYTASZ
Zwiadowcy (ONE-SHOTY TOM 2) [PUBLIKOWANE]
FanfictionDruga część moich one-shotów ze Zwiadowców, pierwszą część znajdziecie na moim profilu.