9. Mój król mafii

215 9 0
                                    

Zeszliśmy na dół i weszliśmy do kuchni.

- Siadajcie bo wystygnie - oznajmiła Kate, usiedliśmy przy stole.

- Chłopaków nie ma? - zapytał zdziwiony Dylan.

- Zaraz zejdą tak przynajmniej powiedziała mi Lily - oznajmiła Kate.

- No przecież przyjdą - oburzyła się Lily.

- Wiem kochanie, przecież nic nie mówię - Kate pocałowała ją w głowę.

- A tak swoją drogą przyszedł do ciebie list i kwiaty - dodała patrząc na mnie, spojrzałam na nią zdziwiona.

- Co? - zapytał Dylan.

- Pokaż ten list - oznajmiłam, Kate miała mi go podać, ale Dylan był pierwszy i wyrwał jej go.

- Od Dominica - powiedział patrząc na mnie.

- Żartujesz? - zapytałam.

- Chciałbym, kto w tych czasach wysyła listy zamiast sms'a? Pisze, że za tobą tęskni i że zawsze możesz do niego zadzwonić. Wiecie co, nie jestem już głodny - powiedział Dylan, wstał i wyszedł, chciałam iść za nim, ale Kate mnie zatrzymała.

- Daj mu chwilę, kim jest Dominic? - zapytała, westchnęłam.

- Czemu Dylan jest taki wkurzony? - zapytał Theo wchodząc z chłopakami do kuchni, jęknęłam kładąc głowę na stole.

- Dominic od dawna pomaga moim dziadkom w różnych rzeczach, facet mnie podrywał, a ja go zlewałam, ale nie odpuścił mimo tego, że powiedziałam, że mam męża i za niedługo będę miała dziecko. Dylan go poznał no i jest jak jest - wyjaśniłam.

- Nigdy go nie lubiłem, za bardzo się do ciebie ślinił - odezwał się Nick, przewróciłam oczami.

- Wiem, idę go poszukać - oznajmiłam.

- Pewnie poszedł do piwnicy - westchnęłam ciężko i wstałam, wyszłam z kuchni i zeszłam do piwnicy. Tak jak podejrzewałam Dylan wyżywał się na worku treningowym.

- Porozmawiamy? - odezwałam się.

- Daj mi się wyżyć, właśnie wyobrażałem sobie, że worek to ten kretyn - powiedział i uderzył w worek tak, że spadł na ziemię, zaśmiałam się.

- Jesteś zazdrosny - stwierdziłam i do niego podeszłam, złapał moją twarz w swoje dłonie i pogłaskał kciukiem po moim policzku.

- Owszem jestem cholernie zazdrosny - powiedział.

- Nie masz powodu, jestem twoja - oznajmiłam.

- Zawsze będę o ciebie zazdrosny, nawet jeśli jesteś moja, ten koleś nie ma prawa pisać do ciebie takich rzeczy. Jeśli w jakiejś sytuacji postanowi zbliżyć się do ciebie czy do naszego dziecka nie będę taki miły - powiedział.

- Ty nigdy nie jesteś miły - parsknął śmiechem.

- Czasami jestem, ale bez przesady - powiedział, pokręciłam głową i go pocałowałam.

- Może chodźmy już do nich, ale najpierw opatrz sobie dłonie - oznajmiłam i się odwróciłam by wyjść z piwnicy.

- Mam to zrobić sam? - zapytał, odwróciłam się i spojrzałam na niego rozbawiona.

- Jesteś na tyle dużym chłopcem by umieć sobie opatrzyć w dłonie, a ja sama nie wiem ile mam ci jeszcze powtarzać, żebyś ubierał rękawice - oznajmiłam.

- Ostatni raz? - zapytał z udawaną smutną miną, zaśmiałam się.

- Ostatni raz, następnym razem przykleję ci tę rękawice do dłoni i nie żartuje - powiedziałam.

Let's fix that promiseOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz