12. Mały urwis

261 10 0
                                    

Kiedy weszliśmy do jadali widziałam, że Dylan nie jest zadowolony z obecności Dominica, nie dziwię się bo ja też nie byłam zadowolona.

- No to jak wszyscy są to może usiądźmy - zaczęła Kate z uśmiechem, zrobiliśmy to co powiedziała i usiadłam między swoją córką, a Dylanem. 

- Miło jest was poznać - powiedział Thomas do moich dziadków którzy również byli zadowoleni.

- Was również, cieszymy się że dobrze zaopiekowaliście się naszą wnuczką i że jest szczęśliwa - Dylan złapał moją rękę pod stołem i ją ścisnął.

- I, że mamy taką piękną prawnuczkę - dodał mój dziadek patrząc na moją córkę która świetnie bawiła się zabawkami na swoim krzesełku.

- Tak - oznajmiłam, nie wiem czemu, ale czułam się strasznie niezręcznie. Na moje szczęście by uniknąć rozmów Harriet zaczęła płakać i rzucać zabawki na podłogę.

- Przepraszam, ale może jest śpiąca - oznajmiłam, wzięłam ją na ręce i poszłam z nią na górę do jej pokoiku. Kiedy chciałam położyć ją w łóżeczku zaczęła bardziej płakać więc z tego zrezygnowałam.

- Ciii, przecież nic się nie dzieje - szepnęłam całując ją w czoło. Położyła główkę na moim ramieniu przestając płakać przez co odetchnęłam z ulgą.

- Czyli teraz tak wygląda twoje życie? - usłyszałam za sobą, odwróciłam się.

- Czego ty chcesz Dominic? - zapytałam.

- Nie odpowiadałaś na moje wiadomości - powiedział.

- Bo nie miałam po co, odpuść już bo robi się to męczące - oznajmiłam.

- Nie widzisz, że się staram? - zapytał.

- A ty nie widzisz, że mam męża i dziecko? - zapytałam.

- Zawsze można to zmienić - oznajmił podchodząc do mnie.

- Czy ty czasem nie miałeś iść do łazienki? W pokoju mojej córki jej nie znajdziesz - powiedział oschle Dylan.

- Ja tylko... - przerwał mu Dylan.

- Spierdalaj - warknął Dylan, a on bez słowa wyszedł z pokoju, odetchnęłam z ulgą.

- Dziękuje - oznajmiłam.

- Ten koleś prosi się o kulkę w łeb - powiedział wkurzony.

- Odpuść - westchnął i spojrzał na Harriet.

- Nasza księżniczka ma dzisiaj zły humor - oznajmił.

- Bardzo zły humor, ale może lepiej jakby już nie robiła sobie takich drzemek bo znowu nie będzie spać w nocy - oznajmiłam sadzając ją na dywanie, usiadłam za nią, a Dylan przed nią.

- Co powiedziałaś Lily, że przestała się złościć? - zapytał.

- Nic takiego po prostu pocieszyłam ją, że i tak za niedługo będzie widzieć się z Maxem na dość długo i powiedziałam jej też, że nie ma po co dłużej się złościć bo i tak to nic nie zmieni - wyjaśniłam łapiąc Harriet, która chciała wyjść z pokoju na czworaka, zaczęła piszczeć co mnie rozbawiło.

- Mały urwis - pocałowałam ją w policzek.

- Rodzice dogadali się z twoimi dziadkami - powiedział.

- Dalej siedzą przy stole, chłopaki wyszli, a oni kazali mi iść robić co chce bo stwierdzili, że zajmą się sobą - powiedział.

- Czyli norma, a gdzie Lily? - zapytałam.

Let's fix that promiseOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz