10. Kupiłeś nam dom?

255 12 0
                                    

Kiedy się obudziłam było już ciemno za oknem, a Dylana nie było, kiedy próbowałam za szybko wstać zakręciło mi się lekko w głowie, westchnęłam siadając z powrotem na łóżku. W pewnym momencie zrobiło mi się nie dobrze, pobiegłam do łazienki i zwymiotowałam, kiedy skończyłam wstałam i zaczęłam myć zęby.

- Kochanie? - usłyszałam głos Dylana.

- W łazience! - krzyknęłam, Dylan wszedł do łazienki.

- Co się stało? - zapytał kładąc mi dłoń na plecach.

- Zakręciło mi się delikatnie w głowie, no i zrobiło mi się nie dobrze i zwymiotowałam - oznajmiłam i opłukałam usta.

- Może powinniśmy iść do lekarza? - zapytał.

- Nic mi nie jest, to tylko jednorazowe - oznajmiłam.

- Na pewno? - upewnił się.

- Tak na pewno, jak się będzie coś dziać to ci powiem - oznajmiłam.

- Dobrze, spałaś? - zapytał.

- Tak, która jest godzina? - zapytałam.

- Jest około dwudziestej - oznajmił i złapał mnie za rękę wchodząc do pokoju. Usiadł na łóżku sadzając mnie sobie bokiem na kolanach, oparłam głowę o jego ramię.

- Dopiero wróciłeś? - zapytałam.

- Tak trochę mi się przedłużyło - oznajmił.

- Gdzie byłeś tyle godzin? - zapytałam.

- Zamieszanie w klubie to nic takiego - powiedział bawiąc się swoją obrączką.

- Wiem, że kłamiesz, jesteśmy ze sobą ponad rok, a ja zdążyłam zauważyć, że narobił ci się nawyk, że kiedy właśnie kłamiesz bawisz się obrączką, albo nie patrzysz mi w oczy - oznajmiłam, a on westchnął.

- To nie prawda - powiedział, przewróciłam oczami.

- To spójrz mi w oczy i powiedz mi gdzie byłeś - powiedziałam, spojrzał na mnie, ale nic nie powiedział.

- Ugh, do czego to doszło, że nie umiem cię okłamać, byłem u Kelly - powiedział.

- Wiedziałam - oznajmiłam wstając z jego kolan.

- Wiem, że miałem do niej nie iść, ale moja ciekawość wygrała. Ale nic ważnego się nie dowiedziałem więc mogłem nie iść - powiedział.

- Kto by się spodziewał - oznajmiłam stając między jego nogami, pokiwał głową łapiąc mnie za biodra, uśmiechnęłam się kiedy podniósł moją koszulkę, przejechał nosem po moim brzuchu.

- Uważaj żeby przypadkiem cię nie kopnęła, ostatnio robi to dość często i to dość mocno - oznajmiłam kładąc swoje dłonie na jego karku.

- Aż tak ci się śpieszy aniołku? - zapytał kierując to pytanie do naszego nienarodzonego dziecka, pokręciłam głową rozbawiona.

- Lepiej jeszcze nie - powiedziałam.

- Jutro zabiorę cię gdzieś, taka mała niespodzianka - oznajmił, zdziwiłam się.

- Gdzie? - zapytałam.

- Niespodzianka - powiedział poprawiając moją koszulkę.

- Wiesz, że nie znoszę niespodzianek Dylan - powiedziałam.

- Wiem, ale to nic strasznego i mam nadzieję, że ci się spodoba - oznajmił, pochyliłam się i pocałowałam go w czoło.

- Na pewno mi się spodoba - zapewniłam go.

Let's fix that promiseOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz