17. Już mi przeszło

216 9 0
                                    

- Oszalałeś - powiedziałam, a on westchnął.

- No weź kochanie - powiedział.

- Nie zostawię Harriet samą z nimi, kocham ich, ale to niej jest najlepszy pomysł - oznajmiłam.

- Nie byliśmy na randce od kąt Harriet się urodziła, przyda nam się chwila odpoczynku, to tylko jedna noc - oznajmił.

- A mama? - zapytałam.

- Pojechali z Lily po Maxa - powiedział.

- A jeśli zacznie płakać i oni sobie z tym nie poradzą? Nie zostawialiśmy jeszcze Harriet z kimś na całą noc - powiedziałam szybko, Dylan położył mi dłonie na ramionach.

- Uspokój się bo zaraz mi się tu zapowietrzysz, chłopaki sobie poradzą, wiem, że się martwisz, ale nie masz czemu - powiedział, westchnęłam.

- Dobrze - zgodziłam się, a Dylan uśmiechnął się i mnie pocałował.

- Gadałem już z chłopakami i przyjdą za około dziesięć minut - powiedział.

- Gdzie mnie zabierasz? - zapytałam.

- Zobaczysz, nie musisz się specjalnie ubierać - powiedział.

- Okej - oznajmiłam, poszłam na górę do pokoju, długo nie zastanawiałam się w co mam się ubrać, bo po chwili wybrałam to co chce. Przebrałam się i zeszłam na dół, chłopaki już przyszli.

- Dylan mówił, że panikujesz by zostawić z nami malutką - oburzył się Nick.

- Kocham was chłopaki, ale czasami macie głupie pomysły i nie oszukujmy się Will jest od was wszystkich najbardziej odpowiedzialny - oznajmiłam.

- To akurat prawda - zgodził się Matt.

- Księżniczka się obudziła - Dylan zszedł na dół z Harriet na rękach.

- Pójdziesz do wujka myszko? - zapytał Will wystawiając do niej ręce ta z chęcią do niego poszła co mnie zdziwiło.

- Widzisz? Łatwo poszło nie będzie problemu - powiedział Dylan, miałam coś powiedzieć, ale on zatkał mi dłonią usta.

- Idźcie już za nim Kathrine zacznie się rozgadywać, wiemy co mamy robić, jeśli coś będzie nie tak zadzwonimy - powiedział Theo, wyrzuciłam ręce oburzona.

- Jasne idziemy już - powiedział Dylan, złapał mnie w tali i siłą wyciągnął z domu.

- Bawcie się dobrze! - krzyknął rozbawiony Matt, ugryzłam go w rękę kiedy byliśmy już przy samochodzie.

- Nie bolało - powiedział odsuwając od moich ust swoją dłonią, przewróciłam oczami.

- Gdzie jedziemy? - zapytałam.

- Mówiłem, że zobaczysz, wsiadaj - powiedział, westchnęłam i wsiedliśmy do samochodu.

***

- Podoba ci się? - zapytał.

- Nie wiem co powiedzieć, jest pięknie - powiedziałam szczerze.

- Cieszę się - złapał mnie za rękę.

- Nigdy nie byłam tu na punkcie widokowym mimo, że mieszkam w Los Angeles od urodzenia - powiedziałam.

- Dla mnie to lepiej, usiądźmy - usiedliśmy na kocu.

- Kiedy to wszystko przygotowałeś? - zapytałam.

- Mam znajomości, a tak serio to poprosiłem Amy by to wszystko przygotowała - powiedział.

Let's fix that promiseOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz