Hayley
Panowie wrócili z widocznymi oznakami zmęczenia, ale na szczęście byli w kawałku. Żaden z nich nie chciał zdradzić, ile litrów alkoholu wypili podczas wieczoru kawalerskiego. Ja i moje przyjaciółki postanowiłyśmy, że to, co działo się podczas naszej imprezy, również pozostanie słodką tajemnicą. Jedynie Blair naopowiadała zdruzgotanemu Rossowi, że za bardzo się upiła i nawet nie pamięta, co takiego wyprawiała.
Trzy dni przed ślubem atmosferę przygotowań dało się odczuć nie tylko wokół nas. Duża grupa osób z watahy angażowała się w to wydarzenie, chcąc uczestniczyć w nim najbardziej, jak tylko się da.
- Denerwujesz się?- pytała mnie po raz kolejny Laura, gdy jednego wieczoru siedziałyśmy w salonie razem z panią West i przygotowywałyśmy część dekoracji. Steven i Oscar byli na wieczornym patrolu, a pan West siedział w swoim gabinecie, więc mogłyśmy w spokoju poplotkować.
- Na razie jeszcze nie, dlatego obawiam się, że w dniu ślubu będę denerwować się podwójnie.- zaśmiałam się nerwowo.
- Bardziej pytałam o to, czy denerwujesz się tym, co będzie potem.- Laura wpatrywała się we mnie z zaciekawieniem.
- Oczywiście, że tak. Nie jestem w stanie przewidzieć tego, co będzie za kilka czy kilkanaście lat. Wiem tylko, że życie ze Stevenem będzie spełnieniem moich marzeń. On nie pozwoli mnie skrzywdzić i nie pozwoli, żebym była nieszczęśliwa. Znając jego, jestem pewna, że będzie chciał dać mi wszystko, czego tylko zapragnę. Ale trzeba pamiętać, że oboje mamy trudne charaktery i na pewno będą między nami jakieś spięcia. Poza tym myślę, że niewiele się zmieni, jeśli chodzi o naszą relację. Nieważne, czy jesteśmy małżeństwem, czy nie, my już żyjemy i czujemy się jak rodzina.- odparłam. Pani West uśmiechnęła się łagodnie i dodała:
- W każdym małżeństwie są lepsze i gorsze chwile, ale te gorsze też są potrzebne. To właśnie dzięki nim najbardziej uczymy się siebie i stajemy się silniejsi. A ty, Hayley, nie masz się o co martwić. Mój syn zgrywa twardziela i jest uparty do granic możliwości, ale o tych, których kocha, dba jak najlepiej potrafi. Jestem pewna, że byłby w stanie przychylić ci nieba.
- Już to zrobił.- przyznałam, czując wszechogarniające mnie ciepło.
- Nie mogę się doczekać, aż Oscar zrobi kolejny krok. Na razie głównie skupia się na rozwoju swojej kariery wojownika. Jak tak dalej pójdzie, chyba to ja będę musiała mu się oświadczyć.- jęknęła Laura. Oscar ostatnio rzeczywiście poświęcał jej niewiele czasu. Laura doskonale rozumiała jego cele i wspierała go w ich osiąganiu, ale sama też potrzebowała czułości i bliskości. Zanim Oscar dostał się do czołówki najlepszych wojowników, przez co zaczął trenować jeszcze częściej i ciężej, byli praktycznie nierozłączni.
- Nie mogę w to uwierzyć. Niedługo wszystkie moje dzieci mnie opuszczą. Masz jeszcze czas, kochanie.- zwróciła się do Laury pani West. Na samą myśl o pokręconej sytuacji Laury i Oscara ogarnęło mnie współczucie. Oscar nie był biologicznym dzieckiem państwa West. Jego rodzice zginęli, gdy miał kilka lat, a państwo West zaadoptowali go i traktowali jak własnego syna. W wieku piętnastu lat Laura i Oscar odnaleźli w sobie bratnie dusze i zostali parą, czego państwo West z początku nie mogło przeboleć. Był to dosyć niezręczny fakt, jednak Laura obstawała przy tym, że to wszystko było wolą przeznaczenia i Oscar znalazł się w ich domu właśnie po to, by po latach poznali się na nowo.
- Przecież wszyscy zostajemy w watasze.- wtrąciłam.
- Wiem, ale tak ciężko jest mi pogodzić się z tym upływem czasu. Zdaje się, że jeszcze niedawno Steven był taki malutki i chodził do przedszkola, a teraz jest Alfą watahy i za trzy dni bierze ślub. Tobie, Laura, niedawno zaplatałam warkoczyki i opowiadałam ci bajki na dobranoc, a teraz masz już dziewiętnaście lat i nie ma śladu po grzecznych warkoczykach. No a Reign? Kiedy na niego patrzę, mam wrażenie, że czas zupełnie nie zmienił tego młodego chłopaka, który zawładnął całym moim światem, a dał mu jedynie kilka zmarszczek. Jeszcze wczoraj zakochaliśmy się w sobie, wzięliśmy ślub, zostaliśmy Alfą i Luną... Dziś to nasze dzieci znajdują się na tak ważnym etapie.- pani West westchnęła, wyraźnie wzruszona.
CZYTASZ
Córka Zemsty 🌒🌗🌒 || Część 3 || ZAKOŃCZONA ✔
FantasyIII część przygód Hayley Moore "Ostatnich dwóch dni nie liczyłam w godzinach. Mijały mi w sekundach. Były jak sen, który gdy odszedł, przyniósł na swoje miejsce jawę, która tym razem była wyjątkowa tak jak zwykle on. Patrząc na swoje odbicie w lustr...