Rozdział X

42 3 3
                                    

Steven


Sam nie wiedziałem, czy tym, co zbudziło mnie następnego ranka było wewnętrzne uczucie niepokoju, czy też odgłosy dochodzące z zewnątrz. Wiedziałem, że coś się wydarzyło. Obawiając się najgorszego, spojrzałem na śpiącą Hayley i delikatnie odgarnąłem kosmyki włosów opadające jej na twarz, po czym postanowiłem wstać i stawić czoła trudnościom. Wyszedłem z pokoju, mając wrażenie, że zostawiam za sobą moją małą, bezpieczną przystań i udaję się wprost do otchłani. Ostatnio czułem się tak niemal za każdym razem.

Gdy udałem się na dół, do salonu, okazało się, że moje przeczucia nie były mylne. Zastałem Avę Verner, która dosadnie tłumaczyła coś Oscarowi, a na mój widok natychmiast umilkła i wbiła we mnie przenikliwe spojrzenie, które ugodziło mnie niczym zimne ostrze sztyletu.

- Co tu się dzieje i co ona tu robi?- syknąłem w stronę Oscara. Chłopak nie zdążył jednak odpowiedzieć.

- Łowca uciekł.- padło z ust Avy. Sens jej słów natychmiast mnie zmroził. Potrząsnąłem głową, by upewnić się, że nie śnię. Niestety.- Zniknął. Po prostu rozpłynął się w powietrzu.

- Jak to w ogóle możliwe?! Może czegoś nie dopilnowaliście?- uniosłem się, nagle przypominając sobie sytuację z tajemniczym, obłąkanym mężczyzną, który kilka tygodni temu zjawił się na naszym terytorium i również zniknął bez śladu. Zacząłem gorączkowo się zastanawiać, czy nie ma on jakiegoś związku z tym cholernym łowcą. Nie to było jednak teraz najważniejsze. Skoro łowca był na wolności, w każdej chwili mogło wydarzyć się wszystko.

- Nie miał najmniejszej okazji, by uciec. To mi wygląda na jakąś magię. Wszczęliśmy już poszukiwania, ale ten sukinsyn może być wszędzie. Nie pozostawił po sobie żadnego śladu.- odparła oschle Ava. Jak zwykle wyniośle grała niewzruszoną, podczas gdy wzbierająca we mnie wściekłość zaczynała już przekraczać wszelkie granice.

- Kurwa!- wybuchłem.

- Co się stało?- rozległ się zaspany głos. Hayley, najwyraźniej zbudzona przez nasze rozmowy, postanowiła sprawdzić, kto zawitał w nasze progi tak wczesnym rankiem. Wystarczyło jej jedno zaniepokojone spojrzenie na mnie i na Avę, by odgadnąć, co zaszło. W przeciągu chwili dołączyli też do nas też moi rodzice i Laura, którzy również nie kryli zaniepokojenia.

- Co teraz, Alfo?- spytał Oscar, automatycznie wchodząc w rolę wzorowego wojownika, gotowego natychmiast wykonać rozkazy swojego wodza. Chciałem odpowiedzieć mu od razu, ale nie mogłem. Trzeba było działać szybko, ale nie pochopnie. To samo mówił czujny wzrok mojego ojca.

- Rozesłałam moich podwładnych na różne strony. Mają śledzić sytuację i dawać znać, jeśli zauważą kogokolwiek podejrzanego lub jeśli coś się stanie.- odezwała się Verner, a ja omiotłem ją nieufnym spojrzeniem. Mimo że kilka razy już dowiodła, że jest po naszej stronie, wciąż nie potrafiłem wierzyć w jej czysto szczere intencje. W końcu to cholerna pijawka, pijawka, która gdyby nie istniała, gdyby nie stała tu teraz przede mną...

- Dość.- skarciła mnie w myślach Hayley, przerywając bieg strumienia nienawiści powstającego w mojej głowie.- O to właśnie chodzi łowcy. Chce nas podzielić i skłonić do tego, byśmy sami zaczęli ze sobą walczyć. Musimy współpracować, jeśli chcemy uniknąć wojny.Miała rację.

- Wydam taki sam rozkaz.- oznajmiłem w końcu. Ava sztywno skinęła głową.- Ale zastanawiam się, czy nie lepiej byłoby zerwać nasz pakt. Zawsze wzajemnie się nienawidziliśmy i zawsze, gdy dochodziło do ataków z jednej strony, ta druga szukała zemsty. Teraz za to jedna ofiara oznacza rozpoczęcie wojny.

Córka Zemsty 🌒🌗🌒 || Część 3 || ZAKOŃCZONA ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz