Wmawiają mi że życie jest okrutne, pełne niebezpieczeństwa i przykrych dróg, w które jesteśmy zmuszeni wkroczyć by przetrwać, nie mają racji. Słysząc to imię w radiach i telewizji mam ochotę się uśmiechnąć,lecz tego nie robię w końcu minęło dwanaście lat odkąd tam go ujrzałam, obłąkanego i nie mającego nadziei na dalsze dni. Ciągle w nim jest to ciche uczucie, ale zerkam, widzę szczęśliwego mężczyznę. Słysząc zachrypiały głos w radiu, chcę przypomnieć słowa te, mojemu mózgowi, choć nie da się ich ujrzeć.
— Panno Heart? — Patrzę w oddal białych drzwi, które otworzyły się. Stanęła tam wysoka blondynka Dominique, mogę przyrzec że była latynoską — Wiem że to pani pierwszy tydzień ale chciałam się zapytać czy nie poszłaby pani ze mną na koncert?
Pytanie wywołało zmarszczenie moich brwi i skóry czoła, nie spodziewałam się że uczennica, która na pierwszy rzut oka wydaję się za rok kończyć klasę zaproponuje mi taką rzecz. Do mojego biurka chowam wszelkie papiery o innych studentach uniwersytetu. Wyciągam kartę Dominique Hastings lecz ona prosi bym tego nie robiła.
— Nie rozumiem skąd ta propozycja — Tłumaczę, dziewczyna wyjęła z swojej niebieskiej torebki dwa białe prostokątne bilety, zauważając nazwisko usiadłam gwałtownie prosto — Dominique nie mogę tego przyjąć, jestem tylko psychologiem, który musi pomagać.
— Słuchanie go to moja terapia, uratował mnie a wiem że pani również go lubi, moja przyjaciółka się rozchorowała więc pomyślałam że dobrym pomysłem będzie podarowanie go dla pani, panno Heart — Mówi z szerokim uśmiechem, w mojej głowie pojawiła się myśl że gdy usłyszę go na żywo moje życie się odmieni, ale miałam tylko dwadzieścia dziewięć lat.
Przemyślenia zajęły mi długa chwilę, w dłoniach trzymałam to co podarowała mi dziewczyna. Widząc jego uśmiechnięta twarz ogarnęła mnie chwila przypomnienia gdy z nim rozmawiałam. Nie wiedziałam czemu ciągle o nim myślę to było niespodziewane że dwanaście lat a wciąż ten mężczyzna został w mojej głowie.
— Diana — Powiedziałam spoglądając na nią z małym uśmiechem, nie chciałam by zwracała się do mnie na pani — Zgoda.
CZYTASZ
Saved By A stranger | Louis Tomlinson
Fanfiction16.08.2010 Wchodząc na dach hotelu miałam ochotę usiąść w basenie i się odprężyć. Moja noga już zahaczała o taflę wody, gdy nagle zauważyłam chłopaka stojącego na krawędzi wielkiego budynku. Kiwał się w przód zerkając w dół, nie mogłam go tak zostaw...