Rok później.
Diana Heart
Gdy matka Josephine zaginęła, ta zdesperowana szukała jej po całym świecie, w małych zakamarkach oraz dużych parkach. Na darmo, nie mogła znaleźć ani jednego śladu jej małego pokładu. Statek sterczał, gdzieś na dole samego morza, ona szukała jej nawet wśród zboża. Zboże to jednak było na lądzie, a ona zmęczona zastanawiała się, gdzie usiądzie? Nawet jej ojciec, stary Jack Smith wątpił, z swej córki bardzo kpił...
Zatrzymałam się z pisaniem, wsłuchiwałam się w muzykę od Arctic Monkeys, była dosyć stara ale Chad ciągle puszczał ją w pubie. To miejsce było najlepsze do pisania mojej kolejnej książki. Blondyn wychylił się zza baru, ściął włosy oraz pofarbował je na bardzo jasny blond. Dzięki temu że to miejsce było schowane na wybrzeżach takiego miasta jak Chicago mogłam skupić się na pisaniu Among sunken ships, moja wydana, niespełna siedem miesięcy temu, książka bardzo dobrze się sprzedaje nawet wiele ludzi chciało urządzać ze mną spotkania. W środku było dużo osób, ale siedzieli oni cicho rozmawiając i pijąc alkohol, na zachodniej stronie tego miasta było to często spotykane. Obok mojego laptopa stał kieliszek z winem,myśląc nad kolejnymi zdaniami usłyszałam jak ktoś woła moje nazwisko.
Odwracając się zeszłam z małego stolika i przytuliłam moją przyjaciółkę. Caroline została znów zatrudniona u Louis'a, ja z nim nie utrzymywałam żadnego kontaktu od naszej ostatniej rozmowy na dachu, brunetka próbowała namówić mnie na rozmowę z nim mówiąc, że mnie potrzebuję, oczywiście jej nie słuchałam. Zerknęłam na swój serdeczny palec u lewej ręki, pokazałam go Caroline, która omal się nie popłakała. Miałam tam niedawno założony złoty pierścionek zaręczynowy. Chad mrugnął do niej, ta jedynie wywróciła oczami przyglądając się nowo nabytej przeze mnie biżuterii.
— Nie wiedziałam że Jason jest aż taki skromny... — Zaśmiała się puszczając moją dłoń, usiadła przy moim laptopie czytając początek mojego opowiadania o zaginięciu matki, dziewczyny, która kochała ją nad życie — Kobieto to jest niesamowite! Dwa sex on the beach, poproszę — Powiedziała uśmiechając się chytro w stronę mojego przyjaciela.
Wywróciłam oczami i zamknęłam klapę urządzenia, schowałam go do torebki i poczęstowałam się drinkiem zderzając się szklankami z brunetką. W pewnym momencie Caroline podała mi kopertę, jedyne co zauważyłam to moje imię na przodzie, poprosiła abym przeczytała go sama w domu, w jej oczach widziałam trochę współczucia. Wzięłam głęboki wdech zamykając oczy, schowałam biały kawałek papieru do tyłu spodni. Nie mogłam ciągle o tym myśleć, lecz wiedziałam od kogo ten list jest, mogłam rozpoznać to po piśmie, który widziałam tylko raz w swoim życiu. Blondynka widząc moje zakłopotanie zamówiła kolejne drinki, tym razem Margatity, które źle na mnie wpływały. Zerknęłam na swój telefon biorąc łyka, nazwisko mojego narzeczonego wyświetliło mi się na ekranie, wyszłam z baru by móc w ciszy odebrać.
— Jak idzie ci pisanie? —Zapytał nawet się nie witając, był osobą, która promowała moją pierwszą książkę, tak się poznaliśmy a po czterech miesiącach związku oświadczył mi się —W tym barze niezbyt się skupisz, napiszesz jakieś głupoty a później jest więcej poprawek z tego niż plusów.
— Jason nie panikuj, idzie mi świetnie, Care wróciła i chcemy to trochę poświętować, wrócę do apartamentu to na pewno napiszę dużo więcej —Powiedziałam, usłyszałam dźwięk zakończonego połączenia, wywróciłam oczami a ja wróciłam do środka nie przejmując się jego postawą.
Wiedziałam że był trochę zły za to, że nie skupiałam swojego całego wolnego czasu na jak najszybsze napisanie tej książki, ale musiałam też się trochę wyluzować, nie mogłam całego życia spędzać przed komputerem wpatrując się w ukazujące literki na ekranie gdy wcisnę je na klawiaturze. O mojej pierwszej książce słyszało wiele sławnych osób, dużo proponowało mi współpracę ale prawie żadnemu nie odpowiedziałam, nie chciałam być aż tak promowana w mediach, chciałam dojść do tego sama.
CZYTASZ
Saved By A stranger | Louis Tomlinson
Fanfiction16.08.2010 Wchodząc na dach hotelu miałam ochotę usiąść w basenie i się odprężyć. Moja noga już zahaczała o taflę wody, gdy nagle zauważyłam chłopaka stojącego na krawędzi wielkiego budynku. Kiwał się w przód zerkając w dół, nie mogłam go tak zostaw...