Not for me.

28 10 1
                                    

Kontakt z Zayn'em przepadł, od ostatniego razu gdy go widziałam w jego mieszkaniu minęło parę dni, w końcu jutro był dwudziesty. Pakowałam swoją walizkę, mógł być to głupi pomysł ale co gdyby on się tam zjawił. Poza tym musiałam poszukać inspiracji do opisania miejsc w mojej książce, bo odbywała się ona właśnie w Londynie. Dziewczyn nie było, pojechały na zakupy bo Dominique za trzy godziny miała mieć rozmowę o pracę w pobliskiej kawiarni, uważałam że się tam nadawała. Gdy nagle zadzwonił dzwonek do drzwi wzdrygnęłam się i ruszyłam w ich stronę.

— Przepraszam że się nie odzywałem, chciałem abyś przemyślała sobie to wszystko — Powiedział Zayn, wpuściłam go do środka i zaprowadziłam do swojego pokoju, od razu zwrócił uwagę na walizkę — Wybierasz się gdzieś?

— Tak. Jadę do Londynu trochę pozwiedzać i odpocząć od wszystkich obowiązków — Stwierdziłam nie dodając dlaczego jeszcze chcę tam pojechać, zostałam zamknięta w uścisku, czułam jego nieziemskie perfumy — Nie sądzisz że to trochę zadziało się zbyt szybko?

Przytaknął odchodząc parę centymetrów ode mnie, nie odzywał się tylko wpatrywał w małą panoramę miasta za oknem, nie miałam jakiś cudownych widoków ale nie mogłam narzekać. Miałam ochotę dodać jakieś słowa, lecz to było silniejsze ode mnie. Zbliżyłam się do jego pleców moje ręce złączyły się dopiero na jego brzuchu. Naprawiłam tego jednego paznokcia, choć trochę mnie to kosztowało. Jego oddech nie był równomierny, co mogło oznaczać że się stresował. Odwrócił się w moją stronę całując moje czoło, w zasadzie to nie mam pojęcia czym my byliśmy, ale wiedziałam że nie chciałam jak na razie wchodzić w żadne związki, to mogłoby mnie zboczyć z pisania mojej książki. Nie czułam się już przy nim nieswojo bardziej to było poczucie dużego komfortu.

— Chyba coś do ciebie poczułem, nie mam pojęcia czy to coś dużego ale za każdym razem gdy cię widzę moje serce szaleje — Powiedział trzymając podbródek na mojej głowie, w końcu był dużo wyższy — Jedziesz tam dla Louis'a, pamiętam gdy mówiłaś mi że mieliście się jutro tam spotkać. Rozumiem to, uratowałaś go a on cię teraz potrzebuje, jest w toksycznym związku.

— Zayn, mam to samo uczucie, ale zrozum że jak na razie nie mogę się wpakowywać w żadne głębsze relacje — Powiedziałam odsuwając się od niego — Tamta noc to mogło być coś ale czułam się jakby przemawiał przeze mnie alkohol, zawsze tłumaczyłam sobie, że to, co po nim robię jest błędem.

Gdy usłyszałam to z moich ust, wiedziałam że mogło to go urazić, ale przytaknął uśmiechając się lekko, zaproponował abyśmy byli przyjaciółmi, choć wiedziałam że będzie to dla niego trudne jak i dla mnie. Żegnając się z nim patrzyłam jak odchodzi, czy to był dobry pomysł by nie dawać sobie szansy na wreszcie coś normalnego?



Stojąc w kuchni z kubkiem kawy patrzyłam jak blondynka próbuje się wcisnąć w obcisłą skórzaną kieckę, nie rozumiałam dlaczego tak bardzo zależało jej na wyglądaniu idealnie. Kawiarnia jak zdesperowana szukała pracownika, więc można było powiedzieć że na pewno ją przyjmą. Ja miałam mały urlop w barze, w następny poniedziałek już miałam tam wrócić.

— Nie rozumiem dlaczego zmarnowałaś szansę na bycie z takim przystojniakiem jak Zayn — Powiedziała wreszcie zasuwając spódnicę, Caroline wywróciła oczami na jej słowa a ja zmarszczyłam brwi biorąc łyka kawy — Traktował cię idealnie, fakt, było to na spontanie ale zrozum że jest on kimś dla ciebie.

— Ja ją rozumiem, związek mógłby zacząć się idealnie ale później znudzilibyście się sobie i każdy poszedłby w swoje strony na dodatek skłóconym — Powiedziała brunetka siedząca na kanapie, jak zwykle była w telefonie — Dobra my się musimy zbierać, w końcu trzeba jakoś zarobić, Diana, pamiętaj że droga stąd do Londynu trwa godzinę a do dwudziestego zostały cztery, dodaj sobie korki i będziesz tam idealnie na północ.

Saved By A stranger | Louis TomlinsonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz