Rozdział VI

41 2 3
                                    

/Gavi/

Obudziłem się po dwóch godzinach i od razu uświadomiłem sobie, że był mecz. Szybko sprawdziłem jego wynik. Okazało się, że Barcelona wygrała 2-0, ale zauważyłem też, że Ansu dostał czerwoną kartkę. Postanowiłem dowiedzieć się, jak najszybciej za co ona była jednak nikt z chłopaków nie odbierał i zacząłem się martwić. Zdecydowałem się jednak dać im spokój i poczekać, aż oddzwonią, bo może mieli ważniejsze rzeczy do robienia.

/Pedri/

W końcówce meczu Ansu dostał czerwoną kartkę za faul, chociaż zawodnikowi nic się nie stało i nie był to poważny faul. Dobrze, że zostało tylko pięć minut do końca. Wreszcie, kiedy zadzwonił gwizdek oznajmiający koniec meczu poczułem ulgę i od razu pomyślałem, aby jak najszybciej pojechać do Gaviego. Okazało się, że chłopaki chcą świętować zwycięstwo, a ja całkiem zapomniałem napisać do Gaviego, że dziś już nie przyjadę. Kiedy około 2 w nocy wróciłem do domu zobaczyłem 5 nieodebranych połączeni od Pablo. Postanowiłem, że nie będą jednak dzwonił do niego tak późno i pojadę do niego z samego rana.

/Gavi/

Wczoraj nawet nie pamiętam, kiedy zasnąłem, a obudziłem się około 7 rano. Od razu sprawdziłem swój telefon, jednak nie było żadnego połączenia od Pedriego. Godzinę później musiałem wziąć leki i cały czas miałem nadzieję, że Pedriemu ani nikomu z drużyny nic się nie stało. Kilka, kilka godzin później zauważyłem, że drzwi od mojej sali się otwierają i zobaczyłem w nich Pedriego.

– Hej Gavi
– Hej, dlaczego nie odbierałeś? Zaczynałem się martwić
– Chciałem się przeprosić. Po prostu z chłopakami poszliśmy świętować i zapomniałem ci napisać. Naprawdę bardzo cię przepraszam.
– Okej nic się nie stało. Mogę zadać ci pytanie?
– Oczywiście Gavi
– Dlaczego Ansu dostał czerwoną kartkę?
– Sfaulował zawodnika, ale to nie był faul na pewno na czerwoną kartkę
– Okej rozumiem
– A ty jak się czujesz
– W porządku
– Na pewno?
– Tak – chociaż czułem się lepiej nie było dobrze, ale nie mogłem mu powiedzieć prawdy.

Porozmawiałem jeszcze godzinę z Pedrim, a on potem musiał iść na trening. Pożegnaliśmy się, a do mnie przyszedł lekarz i oznajmił, że muszą zabrać mnie na badania, a jeśli wszystkie wyniki będą dobre, to za kilka dni będę mógł wyjść do domu. Bardzo się ucieszyłem, bo nienawidziłem szpitali od dziecka.

Kilka dni później.
/Gavi/

Dzisiaj w końcu mogłem wyjść ze szpitala i miał mnie odebrać tata, ale w ostatniej chwili mu coś wypadło i musiałem zrobić sobie spacerek z  kontuzją kolana, ale musiałem sobie jakoś poradzić. W końcu po godzinie wymuszonego spaceru doszedłem do domu. Na moje szczęście nikogo nie było od razu poszedłem do swojego łóżka i się na nim położyłem. Postanowiłem napisać do Pedriego, że jestem już w domu.

– Hej Pedri, jestem już w domu i jeśli możesz to poinformuj chłopaków.
– Cześć Gavi. Mogłeś dać znać to bym cię odebrał. Mogę jutro wpaść do ciebie?
– Jasne Pedri, a poza tym sam sobie poradziłem z dojściem do domu. 😎

Chwilę jeszcze popisałem z Pedrim, a potem nie wiem sam, kiedy, ale zasnąłem.



Wiem, że trochę mnie nie było, ale teraz postaram się, żeby rozdziały były częstsze. Mam nadzieję, że rozdział wam się spodobał. 😊

Pablo GaviraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz