Przez następne kilka godzin świetnie się bawiliśmy. Chłopaki wciągnęli mnie jeszcze 3 razy na scenę, ale za drugim razem zabrałam że sobą Alexa. Podejrzewam, że tak jak ja gdyby nie był pijany to by się w życiu nie zgodził. Przez ten czas wypiłam sporo piw i chyba z dwa drinki. W głowie mi już szumiało i czułam, że z każdym kolejnym łykiem coraz bardziej traciłam nad swoim zachowaniem. Sporo tańczyłam z Alexem. Okazałam się świetnym tańcerzem. Ogólnie nie odstępował mnie praktycznie na krok. Mimo iż wiele dziewczyn go zaczepiało i zalotnie sie uśmiechało. On skupiony był tylko na mnie. Wszystko by było dobrze gdyby jego spojrzenie nie przypominało tak bardzo spojrzenia Karola. Moją głowę automatycznie zalała fala wspomnień z tamtej imprezy. Nie chciałam teraz o tym myśleć, tak dobrze się bawiłam. Jednak ilość wypitego alkoholu i okoliczności zbyt realistycznie przywołały te wspomnienia. Wbiłam wzrok gdzieś w tłum, jednak przyniosło to odwrotny skutek niż zamierzałam. Widziałam tam
Michała obmacujacego jakoś laskę. To nie mógł byc on. Odwróciłam wzrok w drugą stronę, a tam zobaczyłam Karola całującego się z dziewczyną przy barze. To napewno był on. Nie Michalina uspokój się to stutek alkoholu jego tam nie ma. Jest w Polsce. Wróciłam wzrokiem przed siebie i zobaczyłam postać zbliżając się do mnie. Po wyotrzeniu wzroku widziałam że to Michał. Proszę niech to nie będzie on. Zaczął pokazywać jakieś dziwne rzeczy do mnie. Chwycił mnie za nadgarstek. Próbował zaciągnąć mnie do łazienki. Próbowałam krzyczeć ale nie mogłam. Gardło zbyt mocno mi się zacisnęło. Chciałam się bronić, ale mnie sparaliżowało. Oblały mnie zimne poty, ręce zaczęły mi się trząść, wszędzie gdzie nie spojrzałam widziałam Michała ruchającego jakieś laski. Ja byłam przywiązana do krzesła nie moglam się ruszyć. A w rogu stał Karol. Boże co się dzieje. Próbuje krzyczeć dalej nic. Poczułam czyjaś dłoń na ramieniu. Nie wiedziałam kogo. To był jakiś koszmar, z którego nie mogłam się obudzić. Żołądek mi sie zaciskał. Powoli traciłam możliwość swobodnego oddychania. Co się ze mną działo.
- Michalina! - Słyszałam jak przez mgłe,ale to nie był głos żadnego z nich. To ktoś inny - Niech ktoś przyniesie ścierkę z lodem! - docierały do mnie pojedyncze słowa, ale w jakimś dziwnym języku. Starałam się skupić, ale ciężko mi to szło. Jednak po chwili zaczęłam poznawać ten głos. To Igor. Chciałam się odezwać, lecz dalej nie mogłam. To był atak paniki. Michalina to nie jest prawdą. Żadnego z nich tu nie ma. To tylko twoja wyobraźnia. No dalej uspokój się.
- Oddychaj Michalina! PROSZĘ CIĘ!!! - rozpaczliwy głos Igora był dla mnie motywacja do ogarnięcia się. Naprawdę się starałam, jednak dalej nie byłam w stanie się uspokoić.
- Michalina spokojnie jestem przy tobie. Oddychaj. Wdech wydech. Słyszysz mnie, spokojny wdech i wydech. Właśnie tak jesteś silna. - Przez moment myślałam, że to w mojej głowie jednak jego postać dalej stała w rogu bez słowa. Zaczęłam stosować się do jego poleceń. Zaufałam, że jest prawdziwy. - Tak uparciuchu jeszcze raz wdech wydech - Uparciuchu. Tylko on tak do mnie mówił. To był on. Ale jak przecież my jesteśmy tutaj, a on tam. Dobra teraz to nie ważne. Jego głos działał kojąco. Powoli zaczęłam odzyskiwać kontrolę nad własnym ciałem. Ucisk z gardła znikł, a oddech się unormował. Wracałam do normalności. - Świetnie sobie radzisz. Spokojnie jestem przy tobie. Wdech wydech. - mimo iż powtarzał to od dobrych 10min to moje serce i tak miękło za każdym razem. Nawet nie zdawałam sobie sprawy jak bardzo potrzebowałam usłyszeć jego głos. Z każdym kolejnym oddechem czułam się lepiej i coraz więcej do mnie docierało. Teraz nie tylko słyszałam słowa Karola, ale i ton jego głosu. Był przerażony. Momentami nawet mu się łamał. Chyba sam nawet stosowal się do swoich poleceń. Poczułam wyrzuty sumienia, że naraziłam ich na taki stres. Kiedy byłam już zdolna do jakiego kolwiek ruchu spojrzałam na Igora. To on trzymał telefon z ręce i patrzył na mnie z takim zmartwieniem, że miałam ochotę się rozpłakać.
- Przepraszam- wyjąkałam cicho
- Mała co ty mówisz. Za nic nie musisz przepraszać. Jak się czujesz? Podac ci coś?
- Nie ja... chyba...chce być sama - jedno moje spojrzenie I Igor odrazu wiedział o co chodzi. Szybko przegonił chłopaków i zostaliśmy sami
- Nie wiedziałem jak ci pomóc. Pierwszy raz byłem przy twoim ataku. Spanikowałem i do niego zadzwoniłem. Nie bądź zła.
- Nie jestem- nie byłam. Faktycznie Igor znał moje ataki tylko z opowieści. Skąd miał wiedzieć jak się zachować. Poza tym fajnie było usłyszeć jego głos- Przepraszam, że naraziłam cię na taki stres. Nie planowałam tego. Poprostu Alex... spojrzał na mnie tak jak Karol na tej imprezie i sam wiesz te okoliczności plus alkohol. Wszystko poleciało samo. Widziałam Michała i jego. Michał zaciągnął mnie do łazienki nie mogłam się ruszyć, ani krzyczeć. To było przerażające.
- Już dobrze jesteśmy przy tobie. Nie wiem czy powinienem ci to mówić ale...
- Co ale? - Nie ma mowy aby mi teraz nie powiedział
- Jak zadzwoniłem do Karola był tak bardzo przerażony, a mimo to ogarnął się i potrafił Ci pomóc. Zależy mu na tobie teraz jestem tego bardziej niż pewien. Ale spokojnie teraz są emocje ochłoń i na spokojnie to przemyśl. Dobrze? - wczoraj w nocy już chciałam do niego zadzwonić po przeczytaniu tej wiadomości, a dzisiaj wręcz muszę z nim pogadać. Muszę mu to wyjaśnić. Czemu wyjechałam i uciekłam. Nie wykorzystał mnie. A ja nie chciałam go wysłuchać. Odrazu posądziłam go o najgorsze. Bałam się, ale to nie zmienia faktu że nie dałam mu się wytłumaczyć. Tym bardziej że to ja uciekłam kiedy spał. To ja zawaliłam. Nie chciałam już tu być. Chciałam do niego wrócić i pogadać w 4 oczy. Zasługiwał na wyjaśnienia. Najchętniej to bym już teraz zadzwoniła,ale Igor skutecznie mnie od tego odciąga. Ma rację teraz są emocje i chaos. Muszę się uspokoić i przemyśleć co chce mu powiedzieć. I przedewszytkim jak. Chce aby odebrał wszystko tak jak chce aby to zabrzmiało. Co jest nie lada wyzwaniem, przez chaotyczność tej całej sytuacji. Ale jednego byłam pewna. Nie żałowałam tego co się stało na imprezie oraz, że czuje coś do Karola. Nie jest mi obojętny, zbyt długo to z siebie wypierałam. Czas stawić temu czoła. Jestem duża dziewczynką poradzę sobie. Jest dojrzały napewno mnie nie wyśmieje. A nawet jeśli to co. Zawsze mogę zamieszkać gdzieś na Florydzie. Z dala od wszystkich i wszystkiego. Tam nie będzie plotek i krzywych spojrzeń. Będę tylko ja i moje zażenowanie.
CZYTASZ
Mój nauczyciel
RomanceJestem normalną nastolatką której rodzice przeprowadzili się z powodu lepszej oferty pracy. Czy miałam coś przeciwko, w sumie nie lubiłam zmiany, a szczególnie teraz kiedy życie dało mi w kość. W tym przypadku mam na myśli zerwanie z chłopakiem, któ...