𝐈 - Rozdział 3

112 10 25
                                    

Nie powiem, czułam się jak lider, kiedy to JA prowadziłam do domu Sama, albo Sam prowadził mną... Najważniejsze, że reszta była za mną, wciąż badając cuda ziemi. Znałam tu już każdą ulicę przez ten czas, więc nie było problemu z nagłym hamowaniem na niebezpieczeństwo. Po dotarciu na miejsce Sam wysiadł i kazał dziewczynie stać tu i ich pilnować, dobra, dziewczynie ale której?? Mentalnie przewróciłam oczami. Po chwili usłyszałam znajomy głos poprzez więzi iskier.

- Bumblebee, czy podczas swojego pobytu na ziemie, miałaś jakieś niegodziwości? - Czerwono-niebieski truck odezwał się pierwszy.

- W zasadzie, Optimusie, heh... To bardzo długa historia. - Zaczęłam się lekko niepokoić, więc mój głos nabierał szybszego tempa przy każdym słówku. - Sam nie jest pierwszym człowiekiem z którym rozmawiałam dopadły mnie cony ale ich pokonałam ludzie wzieli mnie w niewole byłam ranna ścigana ukradłam radio teraz walczyłam z psycholem obserwowałam planetę ścigałam się z ludźmi oglądałam kino samochodowe i-

- Zwolnij zwolnij zwolnij. - W tym momencie byłam wdzięczna, że mi przerwał, bo brakowało mi już tchu. - Walczyłaś z Decepticonami po dotarciu na ziemię? Dlaczego mnie nie informowałaś o tym?. - Wyczułam w jego głosie przerażenie, że jego jedyna iskierka była sama na obcej planecie tak długo. Prychłam silnikiem, po co on się tak martwi?

- Bo nie było potrzeby, sama sobie z nimi poradziłam. Mielibyście przerwać misję, tylko po to by załatwić kilka Conów na ziemi? Myślałam, że mi ufasz... - Ostatnie zdanie powiedziałam cicho, obawiając się, że moja teoria jest prawdą.

- Bumblebee, tak mi przykro, że wysłałem cię tu samą. Obiecałem twojej matce przed jej śmiercią, że cię uchronię-. - Właśnie miał powiedzieć resztę zdania, kiedy urwał i prychnął, zaczął się transformować w swoją formę idąc w stronę domu Sama. Nie wiedziałam co kombinuję ale poszłam jego śladami, reszta Autobotów chyba też.

Byłam szybsza, nic nowego, i znalazłam się tuż przy Samie, który rozmawiał z ojcem coś o wyrzuceniu śmieci? Właściciel spojrzał, najwyraźniej zaskoczony, że moja głowa wystawała za ściany. Dałam mu znać, że nas tu nie ma i musi kontynuować jakże szlachetną rozmowę.

Potem zauważyłam co Optimus robi. Nie! Primusie! Był już tak widoczny jak koń chowający się za cienkim drzewem! Dałam mu wszelakie sygnały, by się cofnął od trawy, który ojciec Sama dopracował dniami, na pewno się wkurzy! 

 Nie! Primusie! Był już tak widoczny jak koń chowający się za cienkim drzewem! Dałam mu wszelakie sygnały, by się cofnął od trawy, który ojciec Sama dopracował dniami, na pewno się wkurzy! 

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

No co, no co!? Najwidoczniej to nie działało, bo chwile później reszta Autobotów również przyszła. Zrezygnowana machnęłam rękami "r u kidding me?".

Po stresującej, dla Sama, rozmowie z tatą, chłopak prędko odwrócił się w naszą stronę, wykrzykując na nich, bo mieli nie dawać oznak życia przez 5 minut. Optimus i Autoboty już kręciły się wokół ogródka. No na pewno nie szukają ładnych, pachnących kwiatków do wazonu.

[WSTRZYMANE!!!]Mała Pszczółka - Transformers Femme BumblebeeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz