𝐈 - Rozdział 4

93 9 23
                                    

- Irytujący są ci rodzice.

- Ta ta ta.

- Zdjąć ich?

- Ironhide, wiesz nie krzywdzimy ludzi. Co z tobą?!

Czy sprawy mogą dobrać gorszy obrót? Oczywiście, że mogą! Jeszcze gorzej niż poprzednie. Syreny i alarmy zaczęły wyć się coraz głośniej, a migoczące światła zbliżały się do domu. Znaleźli nas!

- Wycofać się!! - Cofnęliśmy się razem po drugiej stronie jezdni, zamieniając się w swoje alt-mode i czekając na rozwój sytuacji. Kątem oka zauważyłam nowych gości Sama, a jako, że oglądałam za dużo filmów gangsterskich, to nie oznaczało zbyt dobrego. Jednak widok pewnego mężczyzny zatrzymało moją iskrę z przerażenia. Nie był mi obcym, przypadkowym mężczyzną, wręcz przeciwnie. Spotkaliśmy się kiedyś w strasznych okolicznościach...

- Tato...ci idioci...zabiorą...Sam! Ta organizacja...wie. - Odezwałam się swoim radiem, być może ja jedyna czułam co się kroi. Optimus absolutnie nie był zadowolony z tego faktu. A miało być tak idealnie...

Odjeżdżają w czarnych Pickupach niczym stado baranów. Co oni kombinują...

- Musimy ich śledzić i zdobyć te okulary! - Ruszyliśmy za nimi kilka chwil później, by nie wzbudzać podejrzenie, że masowa organizacja za nimi jedzie.

Po szybkim "wyścigu" zatrzymaliśmy się przy moście, podczas gdy ludzkie samochody mieli przejeżdżać tuż pod mostem. Ojciec dał nam znać by czekać na jego sygnał, wtem gdy on sam się przemienił i stanął na drodze przed nadjeżdżającym konwojem. Odważny to on jest!

Złapał za dach czarnego samochodu, w którym podejrzewam, że jest Sam, i z łatwością oderwał górną część. Ciekawe co by było gdyby to był jeden z Cybertronian ukrywając się jako taki samochód. Ale by był przypał.

- Panowie, chcę wam przedstawić mojego przyjaciela, Optimus Prime. - Sam, jakże dumny z tego jak zdobył interesujących znajomych.

- Nie trzeba było porywać dzieci...

Słudzy pewnego frajera już celowały w Optimusa, aż się grubo zdziwią z kim zadarli, wystarczyło się odwrócić w stronę mostu.

- Autoboty, pozbądźcie się broni! - Ich mina była bezcenna! Zarechotałam całym głosem, przy okazji celując w nich swoim działkiem, gdyby wpadli na jakiś głupi pomysł.

- Nie wyglądasz na przestraszonego, że nas widzisz?

- Słuchaj, jest siedem protokołów, dobrze? Nie jestem upoważniony do komunikowania się z tobą, z wyjątkiem poinformowania cię, że nie mogę się z tobą komunikować.

- Wyjdź z samochodu. - Cierpliwość Optimusa kończyła się już szybko niczym ciastka energonu domowej roboty.

- Ja? Chcesz, żebym...

- Teraz! - Ta, też się wzdrygnęłam, nie spodziewałam się, że tak głośno to powie. Naprawdę musi być już wkurzony.

- Co to jest sektor siódmy? Odpowiadaj. - No, lepiej się tłumacz stary, jestem ciekawa co masz do powiedzenia.

- To ja tutaj zadaję pytania! Nie ty, młody człowieku!

- Skąd wiedziałeś o kosmitach? 

- Gdzie zabrałeś moich rodziców?

- Nie mam prawa o tym dyskutować.

- Niee??

- Nie dotykaj mnie, to przestępstwo federalne. - Sam najwyraźniej coś mu zabrał z jego pancerza.

- Odznaka „Rób, co chcesz" i „uciekaj", prawda? - Odznaka? Przecież to daje się małym harcerzom, którzy nie potrafią wiązać buta, ha!

- Ta. Nagle jaki odważny, ze swoim wielkimi przyjaciółmi z kosmosu stojących obok. - Nie lekceważ przeciwnika, siwy sukinsynie.

- Gdzie jest Sektor Siódmy? - Ja nadal czekam.

- Chciałbyś wiedzieć co?

Uh! Działał mi na nerwy ten człowiek, zamiast powiedzieć i mieć to z głowy to nadal to brnie jakby miał brać udział w ludzkich paradokumentach, które swoją drogą są bardzo nudne i przewidywalne.. Ja mu zaraz pokażę szacunek na jaki zasługuje. Zdjęłam klapkę na bag z olejem i...

- HEEEEJ!!! EEEJ!

- Bumblebee, przestań oliwić człowieka. - Niechętnie zaprzestałam swój genialny plan, Optimusowi i tak zaraz żyłka pęknie. Zaśmiałam się mocno a skrzydła trzepotały z dumy. I tak było warto na tą małą zemstę.

Kiedy myśleliśmy, że będzie teraz jak z górki, zawsze znajdzie się taki co psuje dobry klimat. Sługa dziada poinformowała, że wsparcie już jedzie. Ironhide próbował zatrzymać nadchodzący konwój za pomocą elektrowstrząsu, jednak wątpię, by to coś dało. Zamieniliśmy się w swoje samochody i odjechaliśmy stąd z piskiem opon. Jeszcze widziałam, jak tata zabiera na swoich rękach Sama i Mikaele. Będą bezpieczni.

Reszta Autobotów zdążyła się już rozproszyć, ja jednak obserwowałam dokąd lecą helikoptery. Próbowałam odnaleźć Optimusa za pomocą więzi iskier, która stała się bardziej silniejsza, gdy podchodziła bliżej w dobrym kierunku. Takie więzi iskier posiadają tylko rodzic i ich iskierka, za pewne w celu odnajdowania się w tłumie, albo po prostu instynkt. Nikt inny nie czuje tej oryginalnej więzi.

Wyczułam, że Optimus ma kłopoty, a jako, że byłam na dobrej drodze, by ich znaleźć, nie wahałam się przyspieszyć.

Iskra szalała jak głupia, gdy osiągnęłam swoją prawie maksymalną prędkość w ograniczonej przestrzeni. Pędziłam ile sił w kołach, musze zdążyć, muszę! W oddali widziałam już Optimusa, który powoli nie dawał rady utrzymać Sama i Mikaelę. Jeśli spadną a ja nie zdążę... Nie! Musi mi się udać.

- Już pędzę! Już pędzę! - W tym momencie moja iskra się zatrzymała, gdy widziałam dwojga ludzi spadając od stóp Optimusa. Jak najszybciej się przemieniłam i... Zdążyłam! Trzymałam ich bezpiecznie w obu rękach. Kamień z iskry, całkiem zgrabnie poszło, he? Położyłam ich bezpiecznie na ziemie... Moje czułki uniosły się wysoko, usłyszałam krzyk Sama w stronę nadlatującego śmigłowca, nawet nie miałam pojęcia co się działo.

AŁA! CO JEST?! Harpun, we mnie?! Zostaw, to boli! I drugi harpun w drugie ramie wystrzelił we mnie z uderzającą siłą. Po trzecim jednak się nie spodziewałam, ponieważ znokautował mnie od razu, lądując twarzą w beton. Zostawcie mnie, nic wam nie zrobiłam! Próbowałam uwolnić się, walczyć, ale zacisk był zbyt mocny i bolesny. Nie byłam w stanie nic zrobić, po prostu wybuchłam rozdzierającym płaczem. Była w takim szoku, że nie skupiałam się za dalszym światem.

- Przestańcie! Spójrzcie, ona z wami nie walczy!

Szarpałam się ile sił jeszcze miałam, jednak czułam się coraz bardziej słaba. Ludzie zaczęli dosłownie mnie zamrażać, co było niewyobrażalnym bólem. Moje ruchy stawały się powolniejsze a wzrok rozmazywał się co kilka sekund. Proszę, przestańcie...

- Nie róbcie jej krzywdy! - To było ostatnie zdanie jakie mogłam usłyszeć, reszta to był głuchy hałas i pisk w czujnikach audio. Spojrzałam na Sama swoimi załzawionymi oczami. 

To wszystko moja wina. Nie miałam już siły na płacz i samowolkę, po prostu jęczałam z bólu zanim świat otoczył się mroczną ciemnością.. To wszystko moja wina...



[WSTRZYMANE!!!]Mała Pszczółka - Transformers Femme BumblebeeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz