𝐈 - Rozdział 1

138 11 44
                                    

Taki sukces trzeba jakoś uczcić co nie? Łasy na kasę sprzedawca może się nauczy, a ja zrealizowałam pierwszą część mojego planu. Niestety było jasno, więc nici z transmitowania wiadomości. Pozwoliłam temu chłopaki nacieszyć się nowo przehandlowanym z pięciu tysięcy na cztery autem.

Chłopak i jego kolega, który w międzyczasie, jakiegoś powodu, przyłączył się do przejażdżki. Zaparkował i wysiedli, a ja musiałam cichutko siedzieć i patrzeć na całą tą dziwną akcję pomiędzy młodymi ludźmi. Przysięgam, że żyłka tego większego mogła w każdej chwili wybuchnąć jak wulkan. Dziewczyna, najwidoczniej obiekt westchnień moje nowego właściciela, odchodziła a on wyglądał na zmieszanego i nieśmiałego. Postanowiłam mu trochę pomóc, taka mała rekompensata za nie utrudnienie mojego planu. 

- Who's gonna drive you home tonight? (Kto odwiezie cię do domu dziś wieczorem? )

- Odwiozę ją do domu dziś wieczorem. - zamyślony chłopak wlepiał wzrok w dziewczynę, nawet nie zdając sobie sprawę, że pewien kosmita do niego przemówił. Mogłam mu teraz opowiedzieć o historii Cybertronu, że życie istnieje w kosmosie, że ziemianie nie są jedyni (o dziwo wielu ludzi nadal w to nie wierzy). Ale niee, właściciel był za bardzo zapatrzony w nią jak w obrazek.

Ku mojemu zadowoleniu, prędko wywalił kolegę z miejsca pasażera i z piskiem opon odjechaliśmy z tego miejsca. W ostatniej chwili zdążyliśmy ją dogonić i namówiła się by wsiadła. Bezradnie patrzyłam i słuchałam jak chłopak Sam próbował ją poderwać na wszelakie możliwości. O Primusie, to nie działało dobrze. Laska najwyraźniej się już irytowała a on nadal w to brnie! Chłopie, przestań, to głupie. Musiałam przerwać ten cyrk, bo bałam się, że ona mu coś zrobi. Tuż przy pagórku o zachodzie wyłączyłam silnik i to z mojej strony tyle, dalej kombinuj sam, Sam!

- Sex appeal, to nasza broń kobieca. Sex appeal, to coś co was podnieca - Ok, dodałam jeszcze coś od siebie. Trochę się nabijałam z mojego nowego kolegi, czuł się już bardzo zakłopotany, a ja nie mogłam wytrzymać z śmiechu.

- To też stare radio, więc... Nie mogę zatrzymać tego radia. - Hej, to moja jedyna forma komunikacji, więc byłabym wdzięczna jakbyś nie uderzał z całych sił. Nie chce stracić znowu głosu ciulku. 

Dziewczyna wysiadła i otworzyła moja maskę z przodu, najwyraźniej zaintrygowana. 

- Wow, niezły silnik. Masz gaźnik z podwójną pompą. - Niby zwykła dziewczyna a wiedziała w czym rzecz, szanuję ją.

Po jakimś czasie rozmowy dwójki ludzi, dziewczyna zrezygnowała i postanowiła pójść do domu z buta. No nie... zaczęłam ją lubić. Sam wyglądał już na takiego, jakby chciał przywalić młotem o mój przód z całej siły, za to, że nie współpracuję. No dobra, zlitowałam się i po próbie odpalenia silniku, włączyło się. Szybko pozamykał otwarte drzwi i nalegał, by dziewczyna wróciła. 

Tego wieczoru odwiózł dziewczynę do skromnego domu, po krótkiej ale niezręcznej i żałosnej rozmowie. No ja jestem ciekawa czy coś z tego będzie. Jeśli tak, już nigdy nie uznam Sama za frajera.

- Boże... kocham to auto. - Weź przestań.

Wróciliśmy do domu Sama, ja jednak nie miałam zamiaru siedzieć i czekać do rana. Poczekałam kilka chwil by upewnić się, że chłopak już śpi. Gdy światła z okien zgasły, sygnalizując, że domownicy już śpią, odjechałam z podwórka jak najciszej jak tylko potrafiłam.

Po nie-krótkiej przejażdżce próbowałam znaleźć najbardziej bezludne miejsce, w którym mogłabym się bezpiecznie transformować. Znalazłam, w miarę ciemno i, co najważniejsze, dobry zasięg do nadania wiadomości. Wysłałam pośród chmur, niczym Batman i jego latarka nietoperza, znak Autobotów, dając znać, że odnalazłam cel i mogą tu przylecieć. Naglę usłyszałam krzyk i szczekanie zwierząt psowatych. Wystraszyłam się lekko, myśląc, że ktoś mnie śledzi, szybko transformowałam się w auto i popędziłam w stronę hałasu.

[WSTRZYMANE!!!]Mała Pszczółka - Transformers Femme BumblebeeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz