Rosa
Uber wysadził mnie pod jednym z ładniejszych apartamentowców w całym LA. Umówiłam się dzisiaj z Hazel w jej mieszkaniu. Przeszłam zatem przez duży parking, a gdy tylko weszłam do środka i minęłam recepcję, gdzie młoda kobieta powitała mnie firmowym uśmiechem, udałam się do windy, która zawiozła mnie do góry.
Hazel mieszkała na 4 od góry piętrze, więc całkiem wysoko. Mieszkanie w Los Angeles wynajmowała już od jakiegoś czasu. Właściwie odkąd dostała pracę w jednej z tutejszych agencji modelingowych. Haz nadawała się do tego idealnie. Ma śliczną, wręcz obrazkową twarz i niesamowicie zgrabne ciało.
Sporo się różniłyśmy. Zarówno pod względem charakteru, jak i wyglądu. Twarz Hazel wyglądała o wiele zdrowiej niż moja. Była odrobinę bardziej zaokrąglona, jednocześnie zachowując swój podłużny kształt. Obie miałyśmy wyraźnie uwydatnione kości policzkowe i zielone oczy, w nieco innych odcieniach tego koloru. Zielone oczy i ciemne, brązowe włosy były znakiem rozpoznawczym wszystkich sióstr Evans. Nie były one jednak takie same.
Moje były zdecydowanie węższe, odrobinę uniesione w kącikach. Przypominały trochę syrenie oczy. Lubiłam je, bo nadawały mojej postaci wygląd suki, którą byłam. Oczy Hazel były zdecydowanie większe. Wyglądała słodko i niewinnie, a jednocześnie uwodzicielsko. Haz była odrobinę niższa, choć i ja nie zostałam obdarzona zbyt dużym wzrostem.
Zapukałam do drzwi jej mieszkania, by po paru sekundach ujrzeć w nich jej twarz. Uśmiechnęła się do mnie promiennie.
- Wchodź, mam ci sporo do opowiedzenia - zachęciła mnie.
Wkroczyłam zatem w jej progi, od razu goszcząc się tu i czując jak u siebie. Lubiłam mieszkanie Hazel. Było duże i przestronne, urządzone w jasnych barwach. U mnie za to panował wieczny bałagan. Nie przeszkadzało mi to jednak na tyle, by zacząć sprzątać.
Weszłam do kuchni i wyjęłam z szafki szklankę, do której nalałam sobie wody. Po chwili dołączyłam do siostry, która zdążyła już wygodnie rozsiąść się w salonie.
- Zamieniam się w słuch - oznajmiłam, spoglądając na nią z ciekawością.
- A więc... Zakwalifikowałam się do jednego z najbardziej prestiżowych konkursów modelingowych w całych Stanach! - wykrzyknęła uradowana, nie mogąc przy tym opanować gwałtownych ruchów swoich rąk.
- Naprawdę? To świetna wiadomość! - ucieszyłam się razem z nią - Na czym to polega?
- Właśnie to jest w tym nietypowe. W tym konkursie nie wystarczy dobrze zaprezentować się na wybiegu, ale trzeba też własnoręcznie przygotować swoją kreację - wyjaśniła z wyraźnym zaangażowaniem - Nie wiem nawet, jak ja się za to zabiorę. Kiedyś lubiłam coś tam porysować, ale to nigdy nie były poważne projekty. Nie mówiąc już o ich szyciu. Ale mimo wszystko postanowiłam, że spróbuję swoich sił.
- No jasne. Nie musisz przecież od razu zając pierwszego miejsca - zgodziłam się z nią, na co pokiwała energicznie głową.
- To może być dla mnie ważny moment w mojej karierze. Przełom - podkreśliła i przez chwilę zrobiło mi się trochę głupio.
Willow miała się dobrze na swoich zagranicznych studiach. Iris zgarniała awans za awansem, choć była dopiero początkująca w nowej firmie. A Hazel podbijała coraz to kolejne wybiegi. Tylko ja, najstarsza z nich i ta, która powinna dawać im dobry przykład, wciąż znajdowałam się na dnie. Ledwo wyrabiałam się z płaceniem wszystkich opłat, ubezpieczeń i innych tego typu pierdół. Do tego wszystkiego dochodziły leki, które musiałam zażywać, żeby zapobiec ponownemu urazowi serca, który mógłby się skończyć dla mnie tylko jednym. Śmiercią. Przez moment myślałam nawet nad tym, by je odstawić. Ale nie zrobiłam tego. Nie wiem, co jeszcze trzymało mnie przy ich zażywaniu i nie wiem, jak długo będę do robić. Moja chora głowa z dnia na dzień może podsunąć mi co innego.
CZYTASZ
ROSE GARDEN [18+]
Romantik28-letnia Rosa, przez całe życie zmagająca się z trudnościami, pracuje jako wokalista w jednym z klubów w Los Angeles. Oprócz trudności zawodowych będzie musiała zmierzyć się również z traumą swojej przeszłości. Ma przy sobie trzy siostry, jednak w...