Rozdział 2

115 176 52
                                    

ZOE

Obejrzałam wszystkie pomieszczenia po kolei, z dużym zachwytem i lekką ekscytacją. Zdecydowanie moją ulubioną częścią tego mieszkania, było ogromne łóżko, wolnostojąca wanna z hydromasażem i zapierający dech w piersiach widok za oknem. Nie zależało mi na luksusowym mieszkaniu, bo nigdy nie potrzebowałam wiele do szczęścia, ale skoro udało nam się je wynająć, to nie pozostało mi nic innego jak być wdzięczna, że mogę sobie na to pozwolić.

Część moich rzeczy takich jak książki i buty była już rozpakowana na swoich miejscach. Ku mojemu szczęściu Jason nie dotykał moich prywatnych rzeczy, takich jak bielizna, dokumenty czy pamiątki. Nie było zbyt dużo rzeczy do przewiezienia, bo nie byłam typem chomika. Starałam się na bieżąco pozbywać rzeczy, których aktualnie nie potrzebowałam.

Aby móc w pełni odpocząć, zawsze musiałam mieć zachowany porządek. Dlatego bez ociągania się zabrałam się za rozpakowywanie kartonów i walizek. Nie marzyłam o niczym innym, niż ciepła kąpiel w wannie i zatopienie w ogromnym łóżku do końca dnia. Kiedy większość rzeczy znalazła swoje miejsce i zostały dosłownie pojedyncze kartony, wyciągnęłam telefon z torebki i ponownie wybrałam numer Jasona.

- Jestem właśnie na spotkaniu z dyrektorem twojej nowej agencji. Będę u ciebie za niecałą godzinę - usłyszałam w tle kilka rozmawiających osób. - W lodówce masz pojemniki z jedzeniem. Do zobaczenia później - szybko się rozłączył, zanim jakiekolwiek słowo padło z moich ust.

Uniosłam brwi w zaskoczeniu i spojrzałam na wyświetlacz, który wskazywał zakończenie rozmowy.

Znowu załatwiał coś bez mojej zgody. Wiedziałam już, że kiedy tylko tutaj zawita, znowu będę zmuszona poruszyć temat podpisywania umów, bez wcześniejszych ustaleń ze mną.

Postanowiłam sobie, że będę bardziej kontrolować swój czas, który poświęcałam na pracę. Byłam naprawdę przemęczona i przez to czasami nie czułam się najlepiej. Niekiedy ból głowy był tak dokuczliwy, że w ciągu sekundy robiło mi się słabo i okropnie kręciło w głowie. Notorycznie zrzucałam winę na niewyspanie, zmiany ciśnień w samolotach i stref czasowych. Ale prawda była taka, że nie pamiętałam kiedy ostatnim razem byłam na wakacjach, albo miałam chociaż kilka dni wolnego pod rząd.

Odkąd zaczęłam współpracę z Jasonem, to on odpowiadał za moje posiłki, załatwiając w porozumieniu z dietetykiem odpowiednią dietę pudełkową. Była to dla mnie bardzo wygodna opcja, kiedy nie musiałam martwić się o zakupy i przyrządzanie posiłków.

Podeszłam do lodówki, w której znalazłam sałatkę, smoothie i światło. Zdecydowanie powinnam udać się na zakupy i chociaż minimalnie ją uzupełnić. W tamtym momencie jednak miałam inne priorytety.

Chwyciłam swój posiłek i usiadłam na wygodnej kanapie, przed którą rozciągał się widok na Central Park. Uśmiechnęłam się pod nosem i pokręciłam z niedowierzaniem głową, bo nie taką lokalizację sobie wyobrażałam. Byłam nią zachwycona.

Włączyłam mapy online na telefonie, żeby zobaczyć miejsca, które znajdowały się się w pobliżu apartamentu. Nic nie zapowiadało, abym pragnęła zmienić swoje plany na wieczór i jednak gdzieś pójść, ale fajnie było chociaż orientować się, co znajduje się w najbliżej okolicy. Spacer był elementem obowiązkowym, jednak i on musiał poczekać.

Dzwonek domofonu oderwał moje myśli od telefonu. Uprzejma recepcjonistka zapytała, czy wpuścić Jasona na górę. Przez myśl przeszło mi, żeby się z nim podrażnić i powiedzieć, że nikogo takiego nie znam, ale chciałam jak najszybciej odbyć naszą niewygodną rozmowę i odpocząć. Otworzyłam drzwi i wróciłam z powrotem na kanapę bo wiedziałam, że i tak wejdzie jak do siebie. Po chwili usłyszałam jego kroki. Stanął na środku salonu z przyklejonym do twarzy uśmiechem, trzymając w dłoniach bukiet herbacianych róż.

Lion's SecretOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz