Rozdział 1

164 184 39
                                        

ZOE

Nowy Jork, teraźniejszość

Nawet w najśmielszych snach, nie wyobrażałam sobie tak pięknej pogody w dniu mojej przeprowadzki. Bezchmurne, błękitne niebo, było w ostatnim czasie ogromną rzadkością.

Apartament, do którego miałam się wprowadzić, widziałam tylko na pojedynczych zdjęciach i filmikach, które regularnie wysyłał mi Jason. Jak się później okazało, właściciel apartamentu był jego znajomym. Nie miałam więc żadnych obaw co do tego miejsca. Na pierwszy rzut oka, apartament wydawał się być naprawdę piękny i znajdował się w bardzo korzystnej lokalizacji. Jason obiecał zająć się transportem moich rzeczy z tymczasowego mieszkania w Miami, które wynajmowałam będąc na wyjazdach.

Wychodząc z taksówki i odbierając swój niewielki bagaż stanęłam przed Central Park Tower - ogromnym budynkiem, mierzącym sto trzydzieści jeden pięter. Zadarłam wysoko głowę chcąc zobaczyć jego szczyt, natomiast okazało się to naprawdę trudne. Założyłam okulary przeciwsłoneczne na nos, aby ukryć się przed promieniami słońca.

Wyciągnęłam z torebki telefon, chcąc zerknąć na mapę i upewnić się, czy aby na pewno kierowca wysadził mnie po prawidłowym adresem. Wszystko wskazywało na to, że nie doszło do żadnej pomyłki. Nie mogłam jednak do końca w to uwierzyć, więc jednym kliknięciem wybrałam numer do Jasona.

- Powiedz mi, że sobie żartujesz i wcale nie będę mieszkać w tym wielkim, błyszczącym jak stos diamentów budynku - stanęłam jak wryta, nadal zadzierając głowę i obserwując wieżowiec.

Przez kilka sekund nie słyszałam nic innego, poza jego śmiechem po drugiej stronie słuchawki. Byłam przekonana, że robi sobie ze mnie żarty.

- No już, możesz wychodzić bo wiem, że gdzieś tutaj jesteś. Załóżmy, że udało ci się mnie wkręcić - zaczęłam się rozglądać na boki, chcąc go odnaleźć.

- Zoe, akurat teraz sobie nie żartuję - słyszałam jak szeroko się uśmiechał. - Wejdź do środka i poczekaj przy recepcji. Zaraz dam znać Leo, że na niego czekasz. Nie wiem czy jest teraz wolny, więc ewentualnie jego żona się tym zajmie.

Cieszyłam się, że Jason samodzielnie zajął się szukaniem dla mnie lokum. W ostatnim czasie miałam zbyt dużo pracy na głowie, którą koniecznie chciałam skończyć przed przeprowadzką. Nie miałam chwili, żeby zadbać o siebie i porządnie się wyspać, nie mówiąc już o szukaniu mieszkania. Z naszych ustaleń wynikało, że wszystkie moje rzeczy miały już czekać w środku. Wystarczyło tylko wejść i rozpakować się. 

Od kilku dni jak szalona planowałam najbliższe kilka dni, które w stu procentach chciałam poświęcić na odpoczynek, regenerację i wyciszenie umysłu. Poniekąd czułam się, jakbym przyleciała na długo wyczekiwane, zasłużone wakacje.

- Jesteś niemożliwy - jęknęłam kręcąc z politowaniem głową.

Zakończyłam połączenie i ciągnąc za sobą niewielką walizkę, powolnym krokiem weszłam do budynku. Nieco starszy, uprzejmy portier otworzył mi drzwi, witając delikatnym skinieniem głowy. Odwzajemniłam uśmiech i przystanęłam na środku pomieszczenia.

- Witam w Central Park Tower, czy mogę w czymś pomóc? - usłyszałam pogodny głos uroczej kobiety, stojącej za białą, marmurową recepcją.

Budynek w środku prezentował równie oszałamiająco, co z zewnątrz. Jasne, przestronne wnętrze, przytulne kanapy i bogato zdobiona lampa opływały luksusem. Rozmawiając z Jasonem na temat mojego mieszkania, absolutnie nie wymagałam, żeby znalazł dla mnie pałac. Zależało mi tylko na czymś niewielkim, w samym centrum miasta. Byłam nieco zaskoczona i zaciekawiona, jak będzie prezentować się samo mieszkanie.

Lion's SecretOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz