𝟎𝟒 prawdziwość i fałszywość

380 21 7
                                    

ROZDZIAŁ 4➥ ❪ prawdziwość i fałszywość ❫♫ ≠ 𝐅𝐋𝐀𝐖𝐋𝐄𝐒𝐒 ♫

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

ROZDZIAŁ 4
➥ ❪ prawdziwość i fałszywość ❫
♫ ≠ 𝐅𝐋𝐀𝐖𝐋𝐄𝐒𝐒 ♫

     ▌𝙋o zakończeniu dyskusji w parku, Gracie szybkim krokiem zaczęła odchodzić o nich, chcąc odpocząć

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

     ▌𝙋o zakończeniu dyskusji w parku, Gracie szybkim krokiem zaczęła odchodzić o nich, chcąc odpocząć. Rozmowa o mordercy i wspomnieniach z przed roku z jednej strony była przydatna dla wyjaśnienia sprawy, ale też kompletnie przytłaczająca tym bardziej, że jeszcze wcześniej sądziła, że będzie mogła ułożyć swoje życie na nowo.

     — Gracie! — zawołał ją Ethan, chcąc ją zatrzymać. Ponowne uciekanie od innych było jednym problemem, ale ignorowanie akurat go było zupełnie innym.

     — Odejdź, Ethan — powiedziała krótko, nie chcąc pokazywać mu swojej słabości. Murphy często radziła sobie ze swoimi problemami sama, bądź ze wsparciem Chada, lecz ten odszedł jeszcze wcześniej. — Mówię serio, Landry. Chcę być teraz sama.

     Brunet zmarszczył brwi, nie odpuszczając. Chwycił jej nadgarstek, przez co musiała się zatrzymać i na niego spojrzeć. Mimika jej twarzy wskazywała na to, że nie oczekiwała towarzystwa, a samotności. Z opowiadań Chada, Gracie już taka była. W dzień była samotna, natomiast w nocy przemierzała przez ulice miasta, mając na uszach swoje słuchawki i Chada lub Mindy u swego boku. Teraz niestety nie mogła tego robić, bo morderca czaił się na nią z każdego możliwego miejsca.

     — Przestań być taka… — przerwał swoje zdanie, mając twarz pokrytą frustracją. To sprawiło, że niebieskooka uniosła brew, chcąc by dokończył to, co zaczął, jednakże on tego nie zrobił, tylko wpatrywał się w nią swoim intensywnym wzrokiem.

     — Taka? Niby jaka, Ethan? Proszę, oświeć mnie — wyrzuciła ręce w powietrze, czując bezradność. W głębi duszy wiedziała, że zaczęła traktować go z dystansem, ale zaczęła wmawiać sobie, że robiła to słusznie.

     — Myślisz, że to ja — mruknął ściszonym głosem, nie będąc pewny czy powinien to powiedzieć. Jako morderca musiał odgrywać kogoś zupełnie innego tak, jak mówił mu plan, ale w planie nie było ani trochę słów o Gracie Murphy i jej problemach z zaufaniem. Jasna cholera. — Obiecuję, że… obiecuję, że to nie ja. Nie mógłbym i nie chciałbym cię skrzywdzić. Nigdy.

✓ 𝗕𝗟𝗢𝗢𝗗𝗦𝗧𝗥𝗘𝗔𝗠 ♱ 𝗌𝖼𝗋𝖾𝖺𝗆 𝗏𝗂; ethan landryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz