Codziennie siedziałam w szpitalu u Michał.
Byłam w rozsypce, nie miałam siły do robienia czegokolwiek.
Stan Michała nie był najlepszy, był w śpiączce.
Każdego dnia modliłam się, aby się obudził i było wszystko dobrze.Rodzice chłopka byli tu raz dziennie i to zazwyczaj w popołudniu.
Z tego co wspominał Michał to jego tata jest prawnikiem a mama nauczycielką angielskiego.
Więc wcale się nie dziwię.
Ja jednak teraz postanowiłam się nie pokazywać w mediach, chcę się skupić na Michale i jego zdrowiu.Dziś do Michała przyszłam około dziesiątej.
Siedziałam na taborecie obok łóżka chłopka i trzymałam jego dłoń lekko ją głaszcząc.
Jego twarz była spokojna i blada, usta miał bardziej szaro-fioletowe.
Nie wyglądały tak jak zawsze, pełne i malinowe.Nic nie będzie takie samo...
Dziękuje ci...
-Michaś wiem,że mnie słyszysz.
Chciałabym ci powiedzieć, że jesteś dla mnie bardzo ważny.
Jesteś kimś kto mnie rozumie, nawet nic nie muszę mówić a ty wiesz jak mnie pocieszyć w złych chwilach.
Zasługujesz na to co najlepsze, choć zawiodłam się na tobie.
Chcę abyś był szczęśliwy nie ważne z kim, bo zawsze cząstkę mojego serca będziesz wypełniał ty.
Michał kocham cię...- Mówiłam ze łzami w oczach, różniliśmy się jak dwie krople a jednak byliśmy tacy sami.
On mnie rozumiał a ja jego.
Dopełnialiśmy się nawzajem.
Tylko czemu musiało się coś stać abym to zrozumiała.Położyłam swoją głowę na łóżku obok niego.
Chciałam być jak najbliżej niego.
Słyszeć jego bicie serca, jego ciepłość.
Jednak teraz czułam chłód.
Moje oczy lekko padały a jak nie chciałam ich otwierać.
Bo byłam zmęczona fizycznie jak i psychicznie.
Nie potrzebowałam jakoś dożo czasu, bo już po kilkunastu minutach zasnęłam.Michał wiem,że tu jesteś i twoja dusza mnie nie opuści...
-Sen-
-Kochanie nie martw się, wszystko jest dobrze.
Czuje się bardzo dobrze.
Proszę cię, nie załamuj się kiedyś się tu spotkamy.
Ten świat nie pozwalał nam być razem, dlatego ja będę czekał tu na górze.
Kocham cię Ala i nigdy nie zapomnę o tobie a ty pamiętaj o mnie.- Mówił dobrze znany mi głos.
Był to głos Michasia.
Mojego Michasia.-Michał proszę cię nie zostawiaj mnie.
Nie dam rady sobie bez ciebie.
Jesteś moją jasną gwiazdą, która prowadzi mnie przez czarne drogi.
Gdy jesteś obok mój świat jest pełen barw.
Michał proszę cię..
Nie, nie teraz.- Mówiłam wyciągając ręce, moje oczy mnie piekły od płaczu.
Nie miałam nawet siły już płakać, czemu ten świat jest taki niesprawiedliwy...
Czemu?....-Słońce będzie mi tu lepiej, będę twoim aniołem stróżem.- Mówił tak spokojnie głaszcząc mnie po włosach.
Widziałam go, widziałam jego sylwetkę, lecz twarz była niewyraźna i zamazana.-Michał proszę....- To były ostatnie słowa które wypowiedziałam.
A później ciemność...I nagle się obudziłam.
Cieszko oddychałam, miałam gęsią skórkę.
Spojrzałam w swoją prawą stronę i zobaczyłam go.-Alicja to tylko sen.- Mówiłam do siebie...
Daj szanse komuś innemu, Michał by tego chciał.
Ale jednak ja wolę czekać na niego.
Bo wiem,że on mnie słyszy i się obudzi.I się nie myliłam....
————————————————————————————————-
Dzień dobry albo dobry wieczór zależy kto kiedy czyta.
Ale dziś krótki rozdział, bo ma tylko 600 słów.Miłego czytania😚
26.06.23
![](https://img.wattpad.com/cover/342810284-288-k243471.jpg)
CZYTASZ
Daj mi szansę||mata
Roman pour AdolescentsJestem Alicja mam 22 lata mieszkam w Warszawie, a dokładnie na Stawkach. Kocham Warszawę, lubię na nią patrzeć nocą. Moje hobby to śpiew, lubię teś grać na gitarze czy na fortepianie. Mój tata wychowywał mnie samotnie,gdyż moja mama zmarła po tym j...