2. Złodziej pocałunków.

4 0 0
                                    

Odpalił swojego papierosa i oddał mi zapalniczkę. Wyciągnęłam rękę i przez ułamek sekundy nasze ręce weszły w kontakt. Uśmiechnęłam się głupio i schowałam zapalniczkę w tylnej kieszeni dżinsów. 

Zmierzyłam go wzrokiem. 

Miał na sobie czarne dżinsy, które podkreślały jego.. ale tyłek!

Oraz koszulkę na krótki rękaw, która podkreślała jego.. ale ramiona!

Był bardzo przystojny!

-Jesteś stąd?- zapytał.

-Co?- zareagowałam- Ah tak! W sumie to wprowadziłam się parę godzin temu. Tak naprawdę jestem z Nowego Jorku.

-Oh- uśmiechnął się- czyli dziewczyna z wielkiego miasta.

Miał śnieżnobiałe i idealnie proste zęby.

Nie mogłam uwierzyć że tacy ludzie naprawdę istnieją.

-Masz chłopaka? - zapytał.

Uf, ale bezpośredni.

-W sumie, nie. Już nie.

-Dopiero co się rozstaliście?- dopytał.

Jak? Czyżbym wyglądała jakbym dopiero rozstała się z chłopkiem, który do tej pory był jedynym, z którym kiedykolwiek byłam?

-Tak, ale nie chce o tym gadać.

-Okej.

Staliśmy w ciszy przez chwilę. Każda część mojego ciała się trzęsła i to nie z zimna. Torebka znów mi zawibrowała. Wyciągnęłam telefon i zauważyłam że dostałam kolejną wiadomość od Ryana.

Przestań w końcu! Zapomnij o mnie!

- Coś się stało?- zapytał.

Zapewne na mojej twarzy zauważył nienawiść, coś całkiem normalnego we mnie.

-Nie, były nie przestaje mnie męczyć wiadomościami- odpowiedziałam bez patrzenia na niego.

- Mogę pomóc ci o tym zapomnieć na chwile.

Popatrzałam się na niego zaciekawiona. Wyrzucił papierosa i zbliżył się do mnie. Nie mogłam wykrztusić słowa. Objął mnie ramionami i bez zahamowania położył swoje usta na moich. Przycisnął mnie lekko do ściany, a ja wzniosłam ręce żeby następnie wplątać je w jego włosy. Tak, tak, tak! Moja pierwsza noc w Wirginii, a ja już "zaliczyłam" przystojniaka z okolicy. Gdyby Ryan mógł mnie teraz zobaczyć..

Dość! Przestań o nim myśleć! Skup się! Masz przy sobie ciacho. Ale dobre całuje.

Nagle oderwał swoje usta od moich i poparzył na mnie z uśmiechem.

- Wow, nie spodziewałam się takiego przywitania, ale nie jest źle.

-Miło cię poznać- powiedział, po czym się odwrócił i wszedł do restauracji. A ja tam zostałam, myśląc o tym co właśnie się wydarzyło. Całowałam się z chłopakiem, który był ciachem, którego właśnie poznałam. Poprawiłam włosy i obniżyłam bluzkę. Ruszyłam w stronę wejścia do restauracji i wtedy zrozumiałam.

O nie! Typ mnie wykorzystał żeby "się zaspokoić" 

 Alma, zabłysłaś- pomyślałam.

Jak ten typ nie będzie trzymał języka za zębami, mogę być pewna że moim nowym przezwiskiem w Wirginii będzie "Suka".

Otworzyłam drzwi restauracji z zamiarem odnalezienia go i powiedzenia mu paru rzeczy, ale po wejściu, od razu w oczy rzuciła mi się mama, która wołała mnie do stołu ręką. 

Usiadłam i od razu zauważyłam na sobie wzrok mamy.

-Wszystko dobrze? - zapytała

- Tak, rozmawiałam z Zoe przez telefon. Tęskni za mną.

Mama popatrzyła na mnie z uśmiechem, natomiast ja starałam się odszukać wzrokiem "złodzieja pocałunków".

Popatrzyłam do góry i znalazłam go, siedział przy stole obok naszego. Aha, mam cię! On patrzył na mnie, bawiąc się serwetką. 

Wychylił się trochę i.. o nie! Czy on właśnie robił do mnie dziubek? Jezu! Był najprzystojniejszym mężczyzną którego kiedykolwiek widziałam. No może oprócz Ryana. Wstał od stołu i poszedł w kierunku toalet. Wstałam z zamiarem pójścia za nim, ale mama mnie zatrzymała łapiąc mnie za rękę.

-Skarbie, jedzenie już tu jest.

Zerknęłam na stół i rzeczywiście, jedzenie już na nim leżało, a obok kelnerka, która uśmiechała się głupio, starając się być miła.

Popatrzyłam na stół w poszukiwaniu sztućców, ale... niespodzianka! Chcąc osiągnąć sukces, tata zdecydował że będziemy jeść pałeczkami.

Całą noc starałam się, w jakiś sposób, wysłać telepatycznie "złodziejowi pocałunków" moją myśl, aby  nie próbował komukolwiek opowiadać o tym co stało się tego wieczora. Jako nowa w okolicy, nie chciałam aby zaczęli o mnie gadać.

(...)

Już w domu rzuciłam się do łóżka, nie minęło długo nim zasnęłam.

Rano,  popatrzywszy na zegarek, było już piętnaście po jedenastej. Najwyższa pora aby wstać tego dnia, tym bardziej że nie byłam skacowana.  Tak, kac był kolejnym negatywem zadawania się z Ryanem.

No tak! Wiadomości od niego. Wstałam po telefon, przez wczorajsze zamieszanie zapomniałam ich odczytać. 

Byłam ciekawa czy są jakieś nowe wiadomości z Nowego Jorku. Przeczytałam wiadomości. Pierwsza dotyczyła życzenia mi powodzenia w nowym życiu i bym nie przeginała z dragami. Jaki tępak!

Przeczytałam drugą, która była nieco ciekawsza niż poprzednia. 

" Właśnie wysłałem ci wiadomość, zapomniałem wspomnieć że znalazłem twoją szarą bluzkę na tylnych siedzeniach w samochodzie Declana. Spokojnie, nikomu nie powiem. Nie martw się, na e-bayu też jej nie sprzedam. To będzie nasz mały sekret. Uważaj na siebie"

Jezu, moja bluzka! W jego samochodzie! Nie, tej nocy nic się nie wydarzyło w tym samochodzie, możecie być pewni. Przynajmniej będzie miał po mnie miłą pamiątkę. W sumie, miłą, zależnie jak na to patrzeć, bo chyba ją wtedy obrzygałam.

Usiadłam na podłodze, trzymając telefon w rękach. Nie, moje podejrzenia nie zostały jeszcze potwierdzone, wciąż nie miałam wiadomości z Nowego Jorku.

-----------------------------------2. Złodziej pocałunków------------------------------------------------------------

Alma?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz