Priv

5. Masz piękny nos...

Wyszłam na zewnątrz. Nie mogłam uwierzyć, że przyszedł do mnie. Nasze spojrzenia się spotkały. Zbliżył się do mnie. Nasze nosy prawie się stykały.
- Musze ci coś powiedzieć Quinn
- Tak?
- Masz bardzo piękny nos - zaśmiał się łobuzersko. Zbliżył się jeszcze bardziej. Słyszałam jego przyśpieszony oddech. Musnął moje usta. Właśnie tak wyobrażałam sobie mój pierwszy pocałunek. Patrzyliśmy sobie głęboko w oczy. Po raz kolejny nasze usta złączyły się w namiętnym pocałunku. Zapomniałam o słowach, które jeszcze kilka godzin temu, skierował w moją stronę.
- Przepraszam księżniczko - po tych słowach wtuliłam się w jego ciepły, umięśniony tors.
- Ja też przepraszam - powiedziałam.
Weszliśmy do domu. Usiedliśmy na kanapie. Położyłam głowe na jego nogach, a on bawił się moimi włosami.
- Musze ci coś powiedzieć - szepnął- nie wiesz o mnie jednej rzeczy, myśle, że powinnaś to wiedzieć.
- Powiedz -
- Nie jestem typem grzecznego chłopca, jestem uzależniony od narkotyków - wytrzeszczyłam oczy - wiele razy miałem kłopoty z policją - usiadłam na kanapie i odsunęłam się o Nate'a.
- Dlaczego mi nie powiedziałeś? -
- Zerwałabyś ze mną kontakt. Wiem to- Wplotłam dłonie w jego bujne, ciemne włosy. Zależało mi na nim. Był dla mnie kimś więcej.
- Pomoge ci wyjść z nałogu. Nie zostawie cię - szepnęłam mu na ucho
- wydaje mi się, że lepiej będzie, jak na razie zostaniemy przyjaciółmi - ciężko było mi to powiedzieć. Widziałam w jego oczach zawiedzenie, smutek. Po tym pocałunku, pragnęłam go, ale musimy się bardziej poznać. Pomimo tych tygodni, które się znamy, nie wiedzieliśmy o sobie nic.
- Dobrze... Ale pamiętaj, że mi na Tobie bardzo zależy księżniczko.
- Mi na Tobie też głuptasie - po raz kolejny wtuliłam się w jego tors. Uwielbiałam ten zapach. Męskie perfumy, wymieszane z potem. O takiej chwili marzyłam. Spojrzałam na stół, na którym leżał duży bukiet, czerwonych róż, symbol naszej przyjaźni i rozkwitającej miłości. Bukiet czerwonych róż...