9. Kurwa! Gorące!

121 15 8
                                    

Quinn: Dlaczego poprostu mi nie powiedziałeś?
Nate: Nie wiedziałem jak... To było dawno temu.
Quinn: Zostawiłeś to dziecko?
Nate: Nie. Elizabeth sama kazała mi się wyprowadzić. Ale z maluszkiem kontaktu nie zerwałem. Raz w tygodniu się widzimy.
Quinn: To dobrze... Okej wybaczam, ale masz przestać mówić do mnie banan!
Nate: Niech będzie.
Quinn: Nate?
Nate: Tak?
Quinn: :)
Nate: :)
*użytkownik Nate Mayer wylogował się*
Włóczyłam się po domu. Nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić, nie mogłam znaleść sobie miejsca. Moje myśli krążyły wokół Nate'a. Wyszłam z domu na spacer. Nasza relacja była taka zagmatwana. Oblizałam suche wargi i weszłam do Starbucksa. Oczywiście, dużo ludzi. Zamówiłam kawę i usiadłam do stolika. Czekałam niecierliwie, aż pani wykrzyczy moje imię. Wreszcie ta chwila nadeszła. Chwyciłam kawę w obie ręce i wypiłam duży łyk.
- kurwa! Gorące! - krzyknęłam na całą kawiarnie. Wszyscy spojrzeli się na mnie oskarżycielskim tonem, dwie starsze panie mówiły coś sobie na ucho obserwując mnie, a grupa gimnazjalistów parsknęła śmiechem.
- No no no... Nie sądziłem, że się spotkamy - szepnął mi do ucha Nate. Uśmiechnęłam się - bierz kawę i idziemy.
- Gdzie?! Nigdzie nie idę! Chcę wypić tę kawę tu i teraz! - tupnęłam nogą i wytknęłam mu język -
- Wolisz tutaj zostać!? Z ludźmi którzy uważają cę za wariatkę? -
- Tak!
- Wstajesz i tyle! Popsujesz mi niespodzianke! -
- Ugh... Dobra
- No i cudownie. Ratuje cię z opresji.
- Dziękuje królewiczu
- Prosze bananowcu!
- Miało nie być banan!
- No i nie jest!- przewróciłam oczami, a on chwycił mnie za ręke. Jego ciepła, duża dłoń, złączyła się z moją w przepiękną układankę...

~~~~
Powolutku zbliżamy się do końca! Jak wspominałam jest to krótkie opowiadanko, ale spokojnie jeszcze dużo się wydarzy. Planuje jeszcze 5,6 rozdziałów :) zależy jak potoczy się akcja 😘 hahah nie miałam co dać na tło :D
Tradycyjnie: czytajcie, komentujcie, głosujcie ❤️

PrivOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz