6. Wesołe miasteczko kolejka górska wymioty policja. O rany!

169 18 2
                                    

Obudziłam się przed 10.00. Nate'a już nie było. Na mojej twarzy pojawił się grymas. Chwyciłam w ręke kartke, którą zostawił na stole w kuchni.
" Dzień dobry księżniczko. Musiałem wyjść do pracy. Spotkajmy się o 16.00 przed wejściem do wesołego miasteczka w centrum miasta "
Praca!? Nawet nie wiem ile Nate ma lat. Wesołe miasteczko, cały on, chociaż w duchu cieszyłam się, że wybrał akurat to miejsce. Gdy byłam mała zawsze uwielbiałam jeździć do wesołego miasteczka. Na mojej twarzy pojawił się szczery uśmiech. Dzień mijał mi bardzo wolno. Od rana nie mogłam doczekać się spotkania z moim przyjacielem. 14.30. Założyłam krótkie, czarne, obcisłe spodenki, a do tego czarna, luźna bluzka z charakterystycznymi dwoma, białymi paskami na rękawach. Włosy spięłam w luźnego koka. Dzisiaj wyjątkowo zamiast okularów, użyłam soczewek. Na twarz nałożyłam podkład, zamaskowałam niedoskonałości korektorem i zrobiłam lekką, czarną kreske. Byłam gotowa do wyjścia.

Wesołe miateczko, czyli coś co kocham. Czekałam na Nate'a dziesięć minut. Na mój widok zatrzymał się i wytrzeszczył oczy ze zdziwienia. Fakt, wyglądałam o niebo lepiej. Uśmiechnął się łobuzersko. Podszedł do mnie, a ja wtuliłam się w jego tors. Był bardzo wysoki. Miał około 184 centymetry.
- Cześć urwisie - bardzo było słychać jego lekką chrypke, którą tak uwielbiałam- Quinn! Kolejka górska! Chodź! - nie czekał na moją odpowiedź. Pociągnął mnie w strone kasy.
- Dwa bilety na kolejke górską prosze! - powiedział. Przy kasie siedziała, piękna blondynka. Widziałam jak patrzyła się na Nate'a - Przepraszam, ja chyba panią gdzieś widziałem - uśmiechnął się cwaniacko.
- Naprawde - powiedziała blondynka, głosem najbardziej uwodzicielskim jaki kiedykolwiek słyszałam. Podała mu małą karteczke- będziesz znudzony, to zadzwoń- byłam bardzo zazdrosna. Nate chwycił mnie za ręke i pokierowaliśmy się w strone kolejki. Gdy zapinałam pasy, cała się trzęsłam. Kolejka ruszyła. Przez cały czas miałam zamknięte oczy. Czułam się fatalnie. Wysiedliśmy. Od razy pobiegłam w strone toalety. Wymiotowałam... Wyszłam z małej kabiny, przed którą czekał Nate.
- Hahahah!!! Żygasz jak kot! - dałam mu kuksańca w bok.
- Spierdalaj! - nadal nie mógł powstrzymać się od śmiechu.
- Idziemy do sklepiku-
- Nie mam pieniędzy-
- To w niczym nie przeszkadza- weszliśmy to sklepiku. Pełno żelków, batoników, cukierków. Nate chwycił batonika bananowego. Wiedział, że to mój ulubiony i szybkim ruchem schował go do kieszeni. Tak samo zrobił z żelkiem i kilkoma czekoladami. Gdy wychodziliśmy ze sklepu, zwrócił się do nas bardzo miły pan. Policjant.
- Prosze oprużnić kieszenie -
- Uciekaj! - krzyknął. Zaczęłam biec w strone wyjścia z lunaparku. Za mną bardzo szybkim tempem biegł Nate. Otworzył samochód, mieliśmy przewage. Ruszyliśmy. Przez całą droge śmiałam się w niebogłosy. Jeszcze nigdy nie robiłam czegoś podobnego. Podobało mi się. Dojechaliśmy pod mój dom o 18.30. Nate odprowadził mnie pod drzwi. Nadal nie mogłam powstrzymać się od śmiechu.
- Możemy tak robić częściej
- Nate...
- Rozumiem. Ja spadam. Sam, ma nowy towar-
- Nate!
- Spokojnie. Zaczynam nad tym panować -
- Nate! Kto to jest Sam?!
- Mój najlepszy przyjaciel
- Mam nadzieje, że nie jesteś gejem
- Chyba nie
- Nate!
- Żartuje!
- Tylko spróbuj coś brać! Nate?
- Tak?
- Ile masz lat ?
- 26 - wytrzeszczyłam oczy ze zdziwienia.
- Co!?
- Papa księżniczko
- Dowidzenia debilu! - pocałował mnie w policzek. Otworzyłam drzwi i weszłam do domu, odwróciłam się.
- Czy ty patrzysz się na mój tyłek!?
- Nie! Masz bardzo ładne spodenki
Pokazałam mu środkowy palec i zamknęłam drzwi. Rzuciłam się na łóżko. Pogrążyłam się w marzeniach i zasnęłam...

~
Bummm! Następny :)
Tradycyjnie- czytajcie, komentujcie, głosujcie ❤️
( rozdział dodaje bez sprawdzenia :/ )

PrivOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz