Dzisiaj nadszedł czas powrotu do codzienności. Szczerze brakuje mi spotkań z moją przyjaciółką, monotonii i mojego mieszkania. Było idealnie urządzone, w moim stylu. To wszystko zasługa Igi.
Spakowałam ostatnie rzeczy do walizki. Jakimś cudem udało mi się ją znieść ze stromych schodów i zanieść do busa. Gdy szłam do studia i zauważyłam, że wszystko rozbierają, więc postanowiłam im pomóc.
- Solar i Białas już pojechali? - Spytałam przecierając twarz ze zmęczenia.
- Tak, jakąś godzinę temu- wymamrotał Walczył i wziął się za pakowanie urządzeń. Podeszła do niego i również zaczęłam pakować
- No witam cudowne towarzystwo- do pomieszczenia wszedł zadowolony i pełen energii Lanek- Co wy tacy niemrawi? zobaczcie jaka piękna pogoda- wskazał dłonią na okno.
- Nie jesteś ani trochę zmęczony po tylu dniach zapierdalania?- zapytał zdziwiony jochny.
- A tam, parę godzin nieprzespanych i tyle- machnął ręką i zaczął składać resztki studia.
- Nie zniszczył cię smak twojego wykwintnego tosta szakalaka? - zaśmiałam się na wspomnienie Lanka, który robił tosta z chipsami i ogórkiem.
- Całe to danie uratowała szynka ze szczęśliwych krów- podkreślił ostatnie słowa i przeniósł się do innego pokoju.
Wspólnie dopakowaliśmy cały sprzęt do busa. Ja dla pewności poszłam jeszcze sprawdzić czy, aby na pewno wszystko mam. Gdy miałam tą pewność mogłam na spokojnie usiąść na fotelu. Udało mi się zająć miejsce na tyłach, przez co byłam ściśnięta przez chłopaków.
Połowę drogi spędziłam na rozmawianiu z chłopakami. Aktualnie kłóciliśmy się, o to kto miał najgorszy przypadek klienta.
- A ty Val? - zapytał się Kamil- kto był najgorszy-pochylił się w moją stronę- wujek nikomu nie powie- pokazał na siebie. Nie wiem co ten człowiek ma w sobie, lecz jednego byłam pewna umie rozśmieszyć do płaczu i poprawić humor.
- Jako realizator? - skierowałam pytanie do naszego okręgu. Usiedliśmy w taki sposób, aby każdy z producentów mógł słyszeć- hmmm... wiem. Dorabiałam sobie wtedy w mniejszym studiu. Przyszedł do mnie chłopak, który postanowił zrobić kawałek dla dziewczyny.
- Puki co nie brzmi na najgorszą historię- skomentował Walczuk.
- Poczekaj- wystawiłam do niego palca wskazującego, aby to zrobił- Okazało się, że to totalny patus, a co najgorsze... totalne beztalencie- westchnęłam na to wspomnienie- typ przyszedł z dennym tekstem i oczekiwał, że to naprawię. Niestety grubo się ździwił, że odmówiłam współpracy i go wyprosiłam- przyłożyłam sobie rękę do czoła- Boże ile wtedy padło wyzwisk. I od tej pory już go tam nie widziałam.
- Dobra jednak wygrałaś- zmienił zdanie Janusz i poklepał mnie w ramię- współczuje.
- A miałaś jakąś dziwną sytuację z klubu? - kolejne pytanie padło z ust jochnego.
- Jedyną jaką pamiętam była niedawno, choć na pewno było ich o wiele więcej- spuściłam wzrok w dół, aby muc sobie wszystko przypomnieć.
- No dawaj- wyczekiwał Lanek.
- Po moim secie miałam iść do mieszkania, ale jakiś upity w trzy dupy facet mnie zaczepił. Nie byłam tym zdziwiona, bo często mnie pytali czy gram na imprezach- usiadłam trochę wygodniej, abym mogła swobodnie rozmawiać- ewidentnie nie rozumiał na czym polega praca dj.
- Coś ci zrobił- do rozmowy dołączył się Paweł, a co za tym idzie Maciek i reszta również. Czułam się jak na plotkach z przyjaciółkami. Brakowało tylko wina i maseczek na twarz.
CZYTASZ
--Iluzja--M. K--
FanfictionOpowieść o Maćku Kacperczyku. Wydarzenia są nie chronologiczne, za co przepraszam. Główna bohaterka pochodzi z wysoko ustawionej rodziny. Od małej była ograniczana, musiała spełniać wymagania. Pewnego dnia podjęła ryzykowną decyzję, która pozwoliła...