.14.

112 7 1
                                    

Tak to właśnie ten ponoć najważniejszy dzień w roku, czyli moje urodziny. Czy byłam zadowolona z tego dnia, niespecjalnie. Już jakiś czas temu ogłosiłam najbliższym, że nie chce żadnych prezentów lub niespodzianek, a tym bardziej imprezy. Chciałam ten dzień spędzić tak, jak każdy inny. Planowałam pojechać do studia, aby zrealizować parę osób. Wieczorem rozłożyć się na kanapie, obżerać się słodkościami i oglądać do późna mój ulubiony serial, czyli "Plotkara".

Niechętnie podniosłam się z łóżka i sięgnęłam po telefon, żeby sprawdzić, czy aby na pewno nie pomyliły mi się daty, niestety tak nie było. Na wyświetlaczu pojawił się 31 sierpnia. Przy okazji spojrzałam na wiadomości, które do mnie przyszły, na szybko na nie odpisałam, aby nie tracić czasu.

Szybko się ubrałam w długą jeans'ową spódniczkę z rozcięciem po środku. Na górę założyłam biały krótki top na ramiączkach i zarzuciłam na niego sweter z małymi dziurkami. Jak zwykle spóźniona chwyciłam po moją torebkę, okulary i wybiegłam z mieszkania na klatkę schodową. I już kolejny raz w tym miesiącu musiałam ponownie wbiegać po schodach i otwierać drzwi, bo przez moją głowę w chmurach zapominam kluczyków do auta

Tak to będzie genialny dzień.

- Gdzie jesteś?- zadzwonił do mnie Janek, z którym miałam teraz pracować.

- Bardzo cię przepraszam, zaraz będę na miejscu- zapewniłam chłopaka.

- Chyba się już przyzwyczaiłem- zaśmiał się cicho do głośnika- będę czekał przed studiem- stwierdził i się rozłączył.

Droga przez Warszawę o tej porze nie obyłaby się bez paru trombnięć i przekleństw. Czasami się zastanawiam kto dał tym ludziom prawo jazdy. Na moje szczęście zaraz pod wejściem znalazło się wolne miejsce parkingowe, idealnie  dla mnie.

Wybiegła z pojazdu i już spokojnym krokiem podeszłam do krótkowłosego blondyna i przywitałam się z nim krótkim przytulasem. 

- Dobrze cię w końcu widzieć- powiedział i otworzył drzwi.

- Ciebie też- uśmiechnęłam się i weszłam pierwsza- Jeszcze raz sorry za spóźnienie. Sama nie wiem dlaczego tak się dzieje- zaśmiałam się i rozczesałam włosy, które delikatnie mi się pokołtuniły.

-Nic się nie stało i dobrze, że się do tego przyznajesz- weszliśmy do głównego pomieszczenia, gdzie o dziwo znajdowało się wiele osób. Wszyscy do mnie podeszli i zaczęli ściskać, czyli jednak moje prośby poszły się jebać.

- Dziękuję, ale nie musieliście- odparłam, gdy w końcu udało mi się odgonić ich od siebie- mówiłam, żebyście nic nie organizowali.

- To jeszcze nie wsz....- zaczął, ale nie dokończył Sebastian, którego szybko uciszył Borys, który uderzył go w ramię i zakrył mu usta dłonią. W tym momencie wszyscy spojrzeli na niego morderczym wzrokiem, ja za to pytającym.

- O co chodzi?- coś mi tu śmierdziało, ale jeszcze nie wiedziałam co.

- Mówiłem, że jeszcze- zatrzymał się i przejechał wzrokiem po pomieszczeniu, a wszyscy bacznie go obserwowali włącznie ze mną- nie widziałaś imprez, które organizowaliśmy, więc zrobiliśmy tak jak chciałaś, tylko paru kumpli w jednym studiu- na koniec zaśmiał się nerwowo i podrapał się po karku- A Borek ma problemy z agresją- tym razem to on go uderzył.

- Dokładnie- poparł go Białas i podszedł do mnie- no to jeszcze raz wszystkiego najlepszego!- wszyscy zaczęli śpiewać mi tą słynną piosenkę.

- Dobra, dobra. Lepiej powiedźcie mi gdzie reszta- przerwałam im wykonanie numeru pod koniec i odebrałam od nich piękny bukiet moich ulubionych kwiatów- nie ma braciaków, Karola, Magdy, Walczuka- zaczęłam wymieniać.

--Iluzja--M. K--Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz