No i miałam rację.
Musiałam na kogoś wpaść.
Znowu.
Tym razem to nie była umięśniona klatka piersiowa. I brunet o prawie czarnych oczach i pustym spojrzeniu. Tym razem to była jakaś blondi. Wytapetowana tleniona blondi. Miała na sobie sukienkę którą ledwo co jej dupe zasłaniała i dekolt który nie zasłaniał prawie nic. No błagam, jesteśmy w szkole, nie w burdelu.
Prawie się wyjebała gdyby nie jej przydupasy które ja podtrzymały. Popatrzyła na mnie wzrokiem mówiącym, że ona tu rządzi i, że jeszcze nie wiem z kim zadarłam. A ja doskonale zjadę sobie z tego sprawę. Mam doczynienia z dziwką która pewnie dała dupy połowie szkoły.
- Co ty odpierdalasz, szmato! - wydarła się, przez co większość uczniów zwróciło na nas uwagę.
- No właśnie nie wiem. Jak myślisz jeżeli wykąpie się w środkach odkażających to zmyje z siebie twój dotyk czy to nie wystarczy. Wiesz, nie mam pojęcia ile chujów dotykałaś tymi łapami - rzuciłam z obrzydzeniem, przez co zebrała się wokół nas niemała grupka.
- Jak śmiesz! Nie wiesz z kim masz doczynienia!
- A mi się wydaje, że jednak wiem. Przede mną stoi laska która ewidencji pomyliła burdel ze szkołą. Ma w sobie więcej plastiku niż lalki barbie i dwa kilo tapety na mordzie. Wymieniałam wszystko czy o czymś zapomniałam. Jeżeli tak to najmocniej przepraszam - ukłoniłam się ironicznie.
- Ty suko! - już miała się na mnie rzucać z łapskami, jednak powstrzymała ją delikatna dłoń.
- Jessica, wypierdalaj od niej - warknęła Emily. Za to blondi na jej widok jakby skarciła totalnie swoją odwagę i ego, które jeszcze przed chwilą miała. Bez słowa odwróciła się na piecie i ruszyła w stronę wyjścia, ciągnąć za sobą swoja swiate.
- Dziękuję - uśmiechnęłam się szczerze do dziewczyny i mocno ją przytuliłam.
- Ma się tą władze przyjaźniąc się z największymi ciachami tej szkoły - odwzajemniła uścisk i szeroki uśmiech. - A co do tej dziwki to nią się nie przejmuj. Dała dupy prawie całej płci męskiej i połowie żeńskiej.
- Domyśliłam się - ruszyliśmy w stronę wyjścia. Przy samochodzie mieli czekać na mnie moi przyjaciele. - No błagam cię. Kto się tak ubiera do szkoły. Na imprezę nawet chujowo tak. Tu się uczy a nie.
- Jesteś silna. Postawiłaś się jej, a to nawet laski z najstarszej klasy boją się zrobić.
- Będę się przejmować jakąś szmatą. Jeszcze mnie wyzywać zaczęła - prychnełam w momencie w którym znaleźliśmy się przy samochodzie, gdzie czekała już na mnie cała trójka.
- Kto? Jak? Gdzie? Kurwa, kiedy? Cię zwyzywał - do moich uszu dotarło warknięcie Marcusa.
- Spokojnie - uspokoiła go Jane.
- Jak to spokojnie. Ktoś śmiał wyzwać mojego bąbelka - wyrzucił ręce w powietrze.
- Nic jej się nie stało. Powiedziała tylko, że jest szmatą. Nic więcej - dodała Emily.
- No i prawie mnie uderzyła, ale na ratunek przyszła Emily - dodałam na co Lily wytrzeszczyła oczy.
- Co kurwa zrobiła?! - wykrzyczała białowłosa.
- Prawie zrobiła - poprawiłam ją i zatrzymałam kiedy ruszyła przed siebie. - Nigdzie nie idziesz, Lily.
- Ona śmiała podnieść na ciebie rękę!
- Ale nic mi się nie stało.
- Alyson, to było zajebiste! - do moich uszu dotarł krzyk Chrisa, który wraz z chłopakami znalazł się przy nas.
CZYTASZ
My lucky stars/ Zawieszone
Roman pour AdolescentsAlyson Jones - siedemnastolatka która wraz z dwójką starszych braci przeprowadza się z Las Vegas do Oaklnad. Musi zacząć nowe życie. Jednak są z nią przyjaciele. Straciła tatę w wieku dziesięciu lat. Od tamtego czasu matka jest nieobecna w jej życiu...