Rozdział 3

681 31 0
                                    

Anthony wyszedł z klubu, stanął przed drzwiami i zaciągnął się chłodnym powietrzem. Tak strasznie bolało go w tej chwili serce. Myśl, że brat spędzi całą noc w zimnej i śmierdzącej piwnicy, powodowała większe wyrzuty sumienia. W tej chwili waha się czy aby na pewno go tam zostawić. Może pójdzie po niego i zaprowadzi go do domu?

Bił się jeszcze przez chwilę sam ze sobą po czym wrócił do klubu. Od razu zszedł do piwnicy. W głowie układał sobie słowa, jak przeprosić swojego brata za to, że posunął się tak bardzo. Będąc już na dole, przy jego wejściu, usłyszał jak bardzo jest agresywny. Dopiero uzmysłowił sobie, że jest pod wpływem kokainy. Przecież nie będzie łagodny i potulny jak baranek. Z jego celi wyszli ochroniarze, którym dopiero udało się jego przykuć.

Na widok Anthony'ego ochroniarze stracili wiarę. Byli pewni, że teraz ich szef każe Christiana ściągnąć i uwolnić. Co nie było by dla nich to dobrym rozwiązaniem, bo naprawdę solidnie się napracowali aby osiągnąć efekt. Jednak nie będą protestować ze słowem szefa. Jeśli będzie kazał, to wykonają każdy rozkaz. Nawet z wielką niechęcią.

- Mamy go uwolnić?

W końcu odezwał się jeden z nich. Spojrzał się na swojego szefa z rozwagą. Przez myśl mu nawet przeszło, że to wszystko był tylko test? Tylko co on miał niby na celu? Kilka rozwiązań zaczynało mu przychodzić do głowy, jednak żadnego sensownego rozwiązania na to wszystko nie mógł znaleźć. A mina szefa nie mówiła im nic a nic. Z resztą tak jak zawsze.

- Były z nim problemy?

Anthony powiedział to z wielkim bólem w głosie. Na zewnątrz nie było po nim niczego widać, ale w środku krzywił się na każdo jedno wypowiedziane słowo. To co rozkazał swoim ludziom, powodowało wielkie cierpienie u mężczyzny. Brat jest dla niego najważniejszy, obiecał go chronić. A co robi? Przykuwa go w piwnicy. Pomyślał sobie, że dobrze iż jeszcze nie rozkazał go torturować.

- No jak szef widzi na nasze twarze to trochę tak. Jednak nie z takimi dawaliśmy sobie radę.

Ochroniarz zapewnił swoimi słowami mężczyznę, że zgodnie z jego rozkazem, wykonali go.

- Podajcie mu coś na uspokojenie, ale skontaktujcie się z Philipem najpierw aby nie zaszła reakcja zagrażająca jego życiu. Jest pod wpływem koksu także może jest coś co go wyciszy?

- Jasne już się z nim skontaktuje. Szef jeszcze tu będzie?

- Nie, odmawiajcie wszytko z Masonem, a ty Carter jedziesz ze mną. Czekaj w samochodzie.

Dla Anthony'ego był to bardzo ciężki widok. Nie chciał tego oglądać. Nie byłby w stanie patrzeć się teraz na brata. W tej sytuacji nie może zapomnieć, że posiada serce. Zmierzył ostatni raz wzrokiem swoich ochroniarzy i wycofał się na górę. Przed wyjściem napisał smsa do Masona, że ochrona ma skontaktować się z Philipem. Mason od razu odpisał, że będzie miał rękę na pulsie. Był wdzięczny za to swojemu przyjacielowi. Zawsze może na niego liczyć.

Mason natomiast wie ile kosztuje to wszystko przyjaciela. Dlatego jak może to zawsze pomoże mu we wszystkim. Wie ile brat dla Anthony'ego znaczy. Patrzenie się na Christiana powoduje u niego samego ból i cierpienie. Stoczył się chłopak a miłość Tony'ego jest tak wielka, że nie chce przyznać się, że brat potrzebuje profesjonalnej opieki. Jednak on to wie ale nie chce narzucać swojego zdania przyjacielowi. I dlatego pomaga mu tak jak może.

Anthony będąc spokojny już o brata opuścił klub. Podszedł pod swój samochód i usiadł na miejscu pasażera. Ochroniarz, który był z nim zrobił zdziwioną minę. Zawsze jak jest Anthony'ego samochodem to on tylko prowadzi go. Już wcześniej był zdziwiony tym faktem, że mógł odwieźć dziewczynę samodzielnie. Nie chciał narażać się swojemu pracodawcy, więc usiadł na miejscu kierowcy. Zanim jednak odpalił silnik, zaczekał gdzie mają jechać. Spojrzał się na Anthony'ego, który odpowiedział od razu.

Niejedno oblicze Diabła (+18) ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz