Piąty Rok : Słodka szesnastka

1.4K 92 196
                                    

Wtorek 9 marca 1976 r.

To był cud na niespotykaną skalę, że żaden z nich nie został złapany – a jeszcze bardziej cudowny był fakt, że następnego dnia ich żart udał się bez żadnych problemów, co zaowocowało porankiem wolnym od lekcji, podczas gdy Filch zajmował się strasznym smrodem. Reszta zajęć odbywała się na świeżym powietrzu na błoniach w promieniach wczesnowiosennego słońca, co dla Huncwotów było zwycięstwem.

Dodatkowo Syriusz ledwo powstrzymał swoją radość, kiedy wszyscy wrócili tego wieczoru do swoich pokoi wspólnych i znaleźli przypiętą do tablicy korkowej informację przypominającą uczniom, że psy nie znajdują się na liście zatwierdzonych zwierząt domowych w Hogwarcie. Spowodowało to oczywiście ogromne zamieszanie wśród reszty uczniów.

—  Nigdy nie widziałem psa! Kto ma psa?

— Jeśli któryś ze Ślizgonów ma psa, to ja chcę zabrać z domu mojego królika!

—  Wydaje mi się, że widziałem jednego na błoniach - może to przybłęda?

Nie trzeba dodawać, że Syriusz i James byli w swoim żywiole.

—  Wywęszę go! – ogłosił Syriusz

— Założę się, że jest tuż pod naszym nosem! – roześmiał się James.

— Może być bliżej niż myślimy!

Remus też się zaśmiał, próbując zamaskować swój niepokój. Syriusz jak dotąd nie powiedział nic na temat połowy godziny spędzonej w tym schowku na miotły. Remus mógł tylko przypuszczać, że albo:

Syriusz nie stwierdził niczego niezwykłego, a Remus po raz kolejny zbyt dużo sobie pomyślał (prawdopodobne), albo
Syriusz wiedział teraz wszystko o Remusie, jego najmroczniejszych pragnieniach i najgłębszych sekretach – i wolał nie poruszać tego tematu, ponieważ cała ta sprawa była po prostu zbyt zawstydzająca (mniej prawdopodobne, ale bardziej przerażające).
W każdym razie Remus oddał się swojej pracy szkolnej, obowiązkom prefekta i ogólnie byciu wzorowym uczniem. To przynajmniej zapewniło, że zszedł Syriuszowi z drogi – Syriusz najwyraźniej postanowił zrobić coś zupełnie przeciwnego.

Oczywiście nigdy nie był najlepszy w przestrzeganiu zasad. Ale nawet James przyznał, że w tym roku Syriusz najwyraźniej próbował ustanowić jakiś rekord. Prawie każdej nocy miał szlaban, rzadko odrabiał pracę domową (chociaż mógł to zrobić z jedną ręką związaną za plecami, gdyby chciał), a resztę czasu dzielił między robieniem psot i sprawdzaniem, jak daleko może włożyć swój język do gardła Mary MacDonald. Nie żeby Mary to za bardzo przeszkadzało.

To było w porządku. Było tak, jak powinno być.

Nie było to jednak łatwe. O ile wielką ulgą było przebywanie z dala od jedynej osoby, przy której nie mógł być rozsądny – o tyle Remus uważał również za bardzo bolesne bycie z dala od jedynej osoby, przy której nie mógł być rozsądny. Marlene i Lily były cudowne – były miłe, zabawne, mądre i hojne. Ale były marnym substytutem Huncwotów.

Próbował nawet spędzać trochę więcej czasu na rozmowie z Christopherem – zadając mu pytania dotyczące domu lub muzyki, którą lubił. Było gorzej, niż się spodziewał. Christopher był czarodziejem czystej krwi, który nie znał żadnej mugolskiej muzyki i nie wydawał się zainteresowany słuchaniem jakiejkolwiek muzyki. Co więcej, zdał sobie sprawę, że popełnił błąd, psując urodzinową niespodziankę Remusa i nie przestawał przepraszać, co było niesamowicie irytujące.

Remus już obiecał Jamesowi, że będzie udawał zaskoczonego, kiedy rozpocznie się impreza na jego cześć. Oczywiście próbował im to wyperswadować, ale od pierwszego roku błagał o umiar i wiedział, że raczej mu się to nie uda.

All the Young Dudes 5-7 [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz