Piąty Rok : Sumy

1.2K 78 41
                                    

When I see you walking down the street

I step on your hands and I mangle your feet.

You’re not the kinda person that I even wanna meet

Oh baby, you’re so vicious!

Czwartek 3 czerwca 1976 r.

Sumy były tak samo przerażające i satysfakcjonujące, jak przewidywał Remus. Próbował udawać, że to nic więcej niż zwykłe egzaminy na koniec roku, ale było to prawie niemożliwe, ponieważ wszyscy inni zdawali się tracić nad tym głowę. James stał się prawdziwym samotnikiem, zaszytym w bibliotece lub za zasłonami łóżka, obsesyjnie zapamiętując fakty i daty, które ignorował przez resztę roku. Od czasu do czasu Peter bardzo bladł i drżąc wpatrywał się w przestrzeń. Marlene zaczęła napadać na Remusa w różnych odstępach czasu w ciągu dnia, żądając, by przepytał ją o to czy tamto.

Tylko Syriusz wydawał się spokojny o to wszystko, co było po prostu typowe. Kiedy nawet James go odciął, zabawiał się rozpraszając Mary. Miało to dodatkowy plus w postaci rozpraszania Remusa, co było okropne, ale do zniesienia.

— Idźcie i znajdźcie schowek na miotły jak wszyscy inni! – krzyknęła Marlene, na skraju histerii, rzucając kapciem w stronę pary. Leżeli zwinięci razem na kanapie przed kominkiem.

— Jednak nie ma dokąd pójść – Mary westchnęła do Remusa w bibliotece na dzień przed rozpoczęciem Sumów. — Syriusz nie chce mnie wpuścić do waszego dormitorium, a chłopcy nie mogą dostać się do naszego... i nie śmiem dać się złapać gdzieś w schowku, nie w tym zamku rojącym się od niedoszłych śmierciożerców.

— Co? — Remus w końcu zwrócił uwagę. — Ktoś próbował cię skrzywdzić, Mary?

— Och, cały czas – wzruszyła ramionami ze zmęczonym uśmiechem – już się do tego przyzwyczaiłam. Przynajmniej bycie jedynym czarnoskórym dzieckiem w mojej szkole podstawowej przygotowało mnie na coś.

— To okropne, Mary, przykro mi. - Remus ścisnął jej ramię, czując się autentycznie okropnie. Mary była bardzo twardą dziewczyną, wiedział to – przy niej powiedzenie prawie wszystkiego uchodziło na sucho. Mogła się trochę zdenerwować, ale szybko to wybaczała i nigdy nie miała tego za złe. Jednak to było coś zupełnie innego i najwyraźniej miało na nią wpływ.

— Jesteś taki słodki, Remusie – uśmiechnęła się miło, ściskając jego dłoń. – Nie martw się jednak o mnie. Mam Syriusza.

— Mhm. — Remus puścił jej dłoń, wracając do swojej pracy, zanim od niechcenia zapytał — Co on o tym sądzi?

— Och, wiesz, że będzie mnie bronił do śmierci, że nic, co zrobią, nigdy nie stanie między nami… szczerze mówiąc, myślę, że ma trochę kompleks białego rycerza.

— Cóż — Remus zamknął książkę i spojrzał na nią. — Nie jesteś damą w opałach.

Twarz Mary rozciągnęła się w uroczym uśmiechu. Była naprawdę bardzo piękna.

— Dzięki, Remus, wiedziałam, że mogę na ciebie liczyć, jeśli chodzi o poparcie argumentu o wyzwoleniu kobiet. Dobrze, możemy jeszcze raz przejrzeć notatki z obrony przed czarną magią? Profesor Droskie zasugerował, że będzie coś o wilkołakach albo wampirach...

Remus nigdy nie dowie się, czy to właśnie wzmożone ataki na mugolaków – a więc i na Mary – były przyczyną incydentu, który miał miejsce po egzaminie pisemnym z obrony przed czarną magią. Pochlebiał sobie raz czy dwa, że mogło to mieć coś wspólnego z uporczywym ściganiem Remusa przez Severusa, mimo że Syriusz obiecał nie brać odwetu. Lubił później myśleć, że James i Syriusz działali z pewnego rodzaju prawego oburzenia; że była to szansa na udowodnienie, że wybrali stronę.

All the Young Dudes 5-7 [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz